W niedzielę, 14 sierpnia, msza święta w kościele św. Jadwigi Śląskiej, koncelebrowana przez proboszcza ks. Stanisława Golbę oraz ks. prałata Zbigniewa Szysza, rozpoczęła uroczystości związane z upamiętnieniem 72. rocznicy tragicznej śmierci żołnierzy AK obwodu  „Bażant”: płk. w stanie spoczynku dr Franciszka Grodeckiego, plut. pchor. Jana Garsteckiego, kpr. pchor. Bogusława Kołodziejskiego, kpr. Tomasza Pondra, sierż. Dionizego Rybińskiego i sierż. Józefa Sikorskiego.

Tragedia była efektem zdrady. Niemcy 10 sierpnia 1944 r., wczesnym rankiem podjechali  pod magazyn broni. Zaskoczona obsługa magazynu zrzutowego, który znajdował się w piwnicy niewykończonego budynku mieszkalnego była bez szans. Dionizego Rybińskiego odłączono,  pozostałych zastrzelono, a następnie podpalono magazyn wraz z ich ciałami. Dionizy Rybiński został zamordowany w więzieniu w Radogoszczy. Nie wydał nikogo.

Po mszy świętej złożono kwiaty i zapalono znicze na grobie poległych na cmentarzu parafialnym w Milanówku, a następnie przy tablicy upamiętniającej to tragiczne wydarzenie, która znajduje się na skraju „Lasku Pondra”, przy ul. Wojska Polskiego.

W uroczystościach wzięli udział towarzysze broni poległych, przedstawiciele władz samorządowych Milanówka i powiatu grodziskiego, mieszkańcy Sierakowa z którego pochodził Jan Garstecki (przyjeżdżają od 3 lat, pokonując 300 km. trasę), przedstawiciele Związku Żołnierzy Armii Krajowej w Milanówku, Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych, Stowarzyszenia Przyjaciół AK, OSP, harcerze. Były również przemówienia okolicznościowe. Fragmenty dwóch z nich przytoczę.

Ryszard Witkowski, który był członkiem obsługi magazynu ale tej nocy nie pełnił dyżuru, a słysząc wybuchy przybiegł z aparatem fotograficznym i tragedię uwiecznił na zdjęciach przypomniał, że przez wiele lat w okresie PRL tablica, która znajdowała się w tym miejscu zawierała nieprawdziwy tekst. Była poświęcona żołnierzom ruchu oporu, którzy ponieśli śmierć spaleni żywcem. Przez wiele lat, w trzy osoby walczyli o to, by tablica zawierała prawdziwe informacje. W końcu udało im się pokonać opór ZBOWiD-u i na tablicy pojawił się tekst oddający rzeczywistość. Przecież tam zginęli nie członkowie jakiegoś ruchu oporu ale żołnierze AK i nie zostali spaleni żywcem - mówił. Podziękował władzom samorządowym Milanówka za to, że dbają o historię i że obchody mają coraz bardziej uroczysty charakter. Podziękowania skierował również do przedstawicieli  Sierakowa. Wspomniał, że Janek Garstecki był jego przyjacielem.

Przedstawiciel Sierakowa wyraził wdzięczność wszystkim, którzy przyczyniają się do podtrzymywania wiedzy o tym tragicznym wydarzeniu. Zwrócił się również do licznej grupy młodzieży z prośbą o uwrażliwienie na nadużywanie słowa legendarni. Podkreślił że ci, którzy ginęli w walce o wolną ojczyznę nie byli legendarni. Byli z krwi i kości, a ich ofiara była prawdziwa.

Część oficjalną zakończył koncert pieśni w wykonaniu Agnieszki Wójcik i Magdaleny Komosy.

Uroczystościom towarzyszyła wystawa plenerowa „Pamiętamy 10 sierpnia 1944”. Po części oficjalnej miało miejsce spotkanie uczestników uroczystości w willi „Księżanka”, gdzie odbyła się również projekcja filmu Mariusza Koszuty pt. „Tragedia w Lasku Pondra”.

Organizatorami uroczystości byli: Społeczny Komitet Organizacyjny, Urząd Miasta Milanówka, Milanowskie Centrum Kultury i Stowarzyszenie Przyjaciół Armii Krajowej w Milanówku. Nad przebiegiem uroczystości czuwała Maria Smoleń.

Polub nas na Facebook
Zobacz galerię: 72. rocznica tragedii w "Lasku Pondra"


To może Cię zainteresować: