Kolejny już raz na początku września po powrocie z wakacji Milanowianie mają swoje „świeto”. Tym razem przewidziano wspólną zabawę w czterech blokach tematycznych: Śniadanie na trawie, Naukowe popołudnie, Muzyczny podwieczorek, Wieczór retro. Zapewne chodziło o to, aby każdy w swojej porze dnia miał, to co go interesuje. W praktyce, będąc wszędzie z obowiązku reporterskiego, spotkałem ludzi, którzy cały dzień spędzili na ul. Warszawskiej (pożywiając się na miejscu). Jak zwykle, stałym tłem wszystkich „atrakcji” były stragany i stoiska z lokalnym rękodziełem artystycznym i przysmakami miejscowej gastronomii.

W pierwszym bloku, najbardziej różnorodnym, przewidzianym głownie dla rodziców z dziećmi na uwagę zasługiwała akcja adopcyjna psów ze schroniska wspierana i animowana przez znane twarze prezenterów i aktorów – jak zauważyłem, dość skuteczna. Przybylo trochę szczęścia.

Naukowe popołudnie, również przeznaczone dla najmłodszych mogło zainteresować także dorosłych, mimo, że „eksperymenty naukowe” nie wymagały „aparatury naukowej”, a jedynie prostych akcesoriów i refleksji nad tym co widzimy na co dzień. W „międzyczasie” rozstrzygnięty został konkurs na produkt lokalny. Zwyciężyła szczotka do włosów produkowana z naturalnego włosia. Gratulacje. Jednak twórcza fantazja Milanowian nie rzuca na kolana.

O godz. 17 rozpoczęły się atrakcje muzyczne koncertem poświęconym pamięci Romualda Tesarowicza zmarłego 15 października 2017 r. w wykonaniu artystów Teatru Wielkiego w Łodzi, Teatru Narodowego w Warszawie i Teatru Wielkiego w Poznaniu. Równocześnie koło „Starego Kina”, gdzie odbywał się koncert zbierano podpisy pod pomysłem festiwalu muzycznego im. Romualda Tesarowicza. Niestety, osoby zbierające podpisy nie wiedziały, gdzie taki festiwal mógłby odbywać się w Milanówku. Koncert odbywający się obok był dowodem na to, że „Stare Kino” nie nadaje się na imprezy powyżej 25 osób. No cóż, przecież w Milanówku sala widowiskowa nie jest potrzebna.

Potańcówka w stylu retro muzyka z płyt zachęciła do tańca w porywach 5 par (jedna tańczyła bez przerwy). Gwoździem programu i jego finałem był koncert (również w stylu retro) zespołu MAKABUNDA z Katarzyną Pakosińską jako gwiazdą. Koncert obracał się wokół repertuaru Zuli Pogorzelskiej. Pani Katarzyna kazała na siebie dość długo czekać (czas ten z powodzenie zapełniła swoim głosem śliczna skrzypaczka zespołu) ale gdy się pojawiła, jak zawsze oczarowała widzów swoim uśmiechem i głosem.

Nie wiem wprawdzie,  jak koncert odebrali widzowie, którzy już dużo wcześniej zajęli miejsca siedzące jak najbliżej sceny i nagle znaleźli się z tyłu, bo tuż przed koncertem dostawiono z przodu  kilka rzędów krzeseł z pierwszym rzędem dla pani Burmistrz.

Moje ogólne odczucie: styl retro wprawdzie jest malowniczy i jest „samograjem” jako koncepcja estetyczna, powielany kolejny raz zaczyna nużyć. Pracowite nagromadzenie drobnych atrakcji w ciągu całego dnia (podziw dla pracy zespołu MCK z Aneta Majak na czele) powoduje, że Święto Miasta Milanówka nie jest jedynym i niepowtarzalnym świętem tego właśnie Milanówka, a staje się festynem ulicznym pasującym do każdego miasteczka. Konkurs na Produkt Lokalny tego wrażenia nie zmienia.

Polub nas na Facebook
Zobacz galerię: Święto Miasta Milanówka 2018