Wajda nie był pierwszy

Mylą się ci, którzy sądzą, że pierwszej ekranizacji epopei narodowej podjął się Andrzej Wajda.  W 2006 r. odnalazły się taśmy z filmem niemym nagranym w 1928 r., będącym adaptacją „Pana Tadeusza”. Repremiera filmu odbyła się 9 listopada 2012 r. (84 rocznica powstania filmu) w kinie Iluzjon w Warszawie i wielu kinach w Polsce, a 16 marca 2013 r. w Domu Pracy Twórczej w Radziejowicach. Radziejowicki pałac był, obok nieistniejącego już dworku w Cząbrowie nad Świtezią (dzisiejsza Białoruś), miejscem akcji wielu scen niemej wersji „Pana Tadeusza” wyreżyserowanej przez Ryszarda Ordyńskiego.

Film ten powstał w 10 rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości i był jedną z największych i najgłośniejszych produkcji filmowych okresu międzywojennego. Premiera odbyła się 9 listopada 1928 r. w Filharmonii Warszawskiej, a zatem film musiał mieć doskonałą oprawę muzyczną, choć na ten temat nie zachowały się żadne wzmianki. Produkcja ta spotkała się ze skrajnymi opiniami. Wielu zachwycał fakt, że na ekran przeniesiono obraz najważniejszego dla Polaków dzieła literackiego. Mocną stroną filmu niewątpliwie była obsada. Do każdej, nawet epizodycznej roli zatrudniono najlepszych ówczesnych aktorów (Wiesław Gawlikowski - Wojski, Leon Łuszczewski - Tadeusz Soplica, Jan Szymański - Jacek Soplica/Ksiądz Robak, Zofia Zajączkowska - Zosia, Helena Sulimowa - Telimena, Stefan Jaracz - Napoleon Bonapartre, Paweł Owerłło - Podkomorzy, Stanisław Knake-Zawadzki - Sędzia, Marian Palewicz - Jan Henryk Dąbrowski). Słabą stroną filmu jest to, że stanowi on ciąg niepołączonych fabularnie ze sobą obrazów. Ten mankament dostrzegli i wytknęli producentom już przedwojenni krytycy filmowi, jednak film był często wyświetlany w okresie Międzywojnia. Po wojnie do Archiwum Filmoteki Narodowej trafiło zaledwie 600 m taśmy będących fragmentami dwóch oryginalnych, wirażowanych kopii eksploatacyjnych na taśmie nitro, pochodzących z lat 50. Dopiero w 2006 r. 18 rolek taśmy z ocalałym filmem przekazała Filmotece Polskiej pani Agata Szkarłat z Wrocławia, która odnalazła je wśród zbiorów odziedziczonych po dziadku. Miały być one wywiezione z Wilna przez jej przodka na początku II wojny światowej. Dopiero połączenie tych fragmentów pozwoliło zrekonstruować film. Cyfrowa rekonstrukcja „Pana Tadeusza” przeprowadzona została w Filmotece Narodowej w zaawansowanej technologii 4K w ramach projektu NITROFILM – „Konserwacja i digitalizacja przedwojennych filmów fabularnych w Filmotece Narodowej w Warszawie”. Ostatecznie widzowie mogli obejrzeć ponad dwugodzinny film, który w pełnej wersji trwał ok. trzy godziny. Zniszczeniu uległy fragmenty zajazdu szlachty Dobrzyńskich na Soplicowo i bitwa z Moskalami. Do dzisiaj nie zachowała się żadna nuta z muzyki granej kilkadziesiąt lat temu podczas kinowych pokazów „Pana Tadeusza”. Dlatego przy okazji rekonstrukcji i repremiery filmu muzykę po raz kolejny skomponował Tadeusz Woźniak.

Współczesny widz, przyzwyczajony do dźwięku na wielkim i małym ekranie, bez wcześniejszej znajomości dzieła literackiego miałby zapewne kłopot ze zrozumieniem niuansów akcji filmu niemego. Niemniej, w czasach gdy film był nagrywany, znajomość tekstu „Pana Tadeusza” przez społeczeństwo była zjawiskiem powszednim. Cytowanie całych fragmentów eposu przez naszych dziadów i pradziadów nie należało do rzadkości. A zatem reżyser nie musiał bać się, że ruchome choć nieme obrazy, przeplatane od czasu do czasu wyświetlanym tekstem zdezorientują ówczesnego widza. Nieco młodsze pokolenia, wyedukowane w PRL-u także mogą pochwalić się niezłą znajomością eposu. Dziś jednak, najmłodsze pokolenie mogłoby mieć spore trudności ze zrozumieniem tej wersji filmu.

Druga repremiera filmu w Radziejowicach była o tyle ciekawa, że opatrzona komentarzami, okraszonymi dowcipem, humorem i anegdotą przez Jerzego Bralczyka – językoznawcę i doskonałego znawcę tekstu „Pana Tadeusza”, czego nie raz dowiódł podczas projekcji, oraz Michała Ogórka – dziennikarza, satyryka, felietonistę i krytyka filmowego.

Komentatotrzy zwracali uwagę na takie aspekty filmu, jak dobrze przedstwione tło społeczne i historyczne (chłopi przy żniwach wraz z Sędzią, Dziad-Legionista w rozmowie z Księdzem Robakiem), zachwycali się urodą Podkomorzanek, które w filmie Orydńskiego odgegrały zdecydowanie większą rolę niż u Wajdy, a powabu Zosia i Telimena mogły im tylko zazdrościć. Trudno było nie zgodzić się z wrażeniem, jakie na Michale Ogórku wywarła kreacja Księdza Robaka, którego ten porównał z rolą Nosferatu. Natomist scena polowania na niedźwiedzia i rozstrzygania sporu, kto go ustrzelił, wywołała wręcz salwy śmiechu. Nie uszedł niczyjej uwagi fakt, że Orydyński woalem tajemnicy otoczył romans Tadeusza i Telimeny, a także jej fllirty z Hrabią Horeszko. Kreacja Maćka nad Maćkami Dobrzyńskiego z kolei bardzo różniła się od zaproponowanej w filmie Andrzeja Wajdy, choć sceny z "paryskiego bruku" (Epilog) zaproponowane na początku filmu były współnym mianownikiem obu realizacji filmowych.

Pokaz filmu uświetniła wystawa powiększonych ilustracji, wykonanych do jednego z wydań "Pana Tadeusza", autorstwa Józefa Wilkonia.

Zapraszamy do obejrzenia filmu.

Polub nas na Facebook
Zobacz galerię: "Pan Tadeusz" w Radziejowicach


To może Cię zainteresować: