Pewnie wielu mieszkańców Milanówka uważa, że urzędnicy miejscy, w tym burmistrz Wiesława Kwiatkowska, którzy pobierają wynagrodzenie płacone z naszych podatków, powinni dbać o nasze interesy, stać na straży prawa, ale zawsze widzieć człowieka, a nie bezduszną literę prawa. Niestety, zdarza się, że to prawo próbują wykorzystać przeciwko nam i jeżeli trafią na człowieka nieporadnego życiowo, to ten człowiek jest bez szans w sytuacji, gdy ma przeciwko sobie armię urzędników, wynajmowaną kancelarię prawną, a nawet sąd, który rozpatruje pozew urzędu przed pozwem mieszkańca, mimo iż pozew urzędu był złożony o ponad miesiąc później.

Problem „dziwnej wokandy” grodziskiego sądu redakcja spróbuje wyjaśnić i o efektach tej próby powiadomimy Czytelników „Obiektywnej”.

Podczas posiedzenia Komisji były rozpatrywane 4 skargi. Niestety, w posiedzeniu Komisji nie wzięła udziału ani pani Burmistrz, ani radca prawny zwykle opiniujący sprawy, ani nikt z merytorycznych pracowników Urzędu Miasta. Przewodniczący Komisji Henryk Dąbek nie ukrywał, że w tej sytuacji czuje się niekomfortowo, ale mimo to nie postawił wniosku by skargi rozpatrzyć na kolejnym posiedzeniu Komisji, w obecności przedstawicieli organu wykonawczego, czyli Urzędu Miasta. Wniosek taki zgłosił jeden ze skarżących i radny Wiśniewski, ale przeciw głosowało 4 radnych: Dąbek, Haber, Paćko i Starościak. Jeden ze skarżących opuścił więc salę, prosząc równocześnie komisję o nie rozpatrywanie w tej sytuacji jego skargi. To nie przeszkodziło radnym w procedowaniu. Szybko uporali się z 3 skargami, mimo iż dwie zatytułowane jako wniosek sprawiły im pewien kłopot. Skargę mieszkańca, który wyszedł uznali za bezzasadną, głosami radnych: Dąbka, Haber, Paćki i Starościaka.

Gorzej poszło radnym ze skargą pani Żanety. Nad tą skargą i problemami pani Żanety warto się zatrzymać, bo to jej dotyczy sytuacja opisana we wstępie, a przecież z podobną bezdusznością miejskich urzędników może się spotkać każdy z nas.

Jak mówiła na posiedzeniu pani Żaneta, (miała problemy z jasnym precyzowaniem myśli i była wspierana przez radną Moławę) od dziecka mieszkała w Milanówku wraz z matką. Początkowo przy ul. Żwirki (dom został rozebrany), a później przy ul. Krakowskiej na podstawie decyzji nr 20 z grudnia 1978 r, w której napisano: „Do zajmowania lokalu zamiennego – pomieszczenia zastępczego, łącznie z najemcą uprawnione są: tu wymieniono imię i nazwisko p. Żanety, jej datę urodzenia, pokrewieństwo. W latach 90 pani Żaneta straciła pracę i wyjechała do Włoch. Tu zajmowała się opieką nad starszymi ludźmi. Częścią zarobionych pieniędzy wspomagała matkę, która miała emeryturę nieprzekraczającą 900 zł. Sfinansowała również inwestycję w mieszkanie: wykonanie łazienki, wymiana okien, naprawa podłogi, zainstalowanie dwutaryfowego licznika energetycznego. Matka przyjeżdżała do niej, a ona do matki. Nigdy nie zalegały z czynszem. Na początku 2015 roku stan zdrowia matki pogorszył się, pani Żaneta natychmiast przyjechała, załatwiła opiekę medyczną dla matki, którą finansowała i musiała wrócić do Włoch by zakończyć pracę. Przyjechała do Polski natychmiast gdy stan zdrowia matki uległ dalszemu pogorszeniu. Matka zmarła. 4 dni po pogrzebie zatelefonował ktoś z Zakładu Gospodarki Komunalnej by natychmiast zwolniła mieszkanie. Wymiana pism pomiędzy panią Żanetą i panią Burmistrz nic nie dała, nie pomogło również prośba Wspólnoty Mieszkaniowej skierowana do pani Burmistrz by przyznać pani Żanecie to mieszkanie. Burmistrz Wiesława Kwiatkowska podtrzymała swoją decyzję i nakazała opuścić lokal, a następnie podjęła decyzję o wystąpieniu do Sądu Rejonowego z pozwem o eksmisję. Pozew przygotowała Kancelaria Prawna, a powodem i to pewnie Państwa zdziwi podobnie jak mnie był:  Skarb Państwa – Gmina Milanówek Zakład Gospodarki Komunalnej.

Pani Żaneta przegrała sprawę, podobnie jak odwołanie, nie potrafiła uzasadnić i bronić swoich racji. Komornik z Piaseczna???, do którego Urząd zwrócił się o ściągnięcie kosztów postępowania zajął konta pani Żanecie. Pani Żaneta złożyła skargę na komornika i wystąpiła przeciwko Urzędowi Miasta o zwrot kosztów inwestycji w mieszkanie.

Warto jeszcze dodać, że w dniu 27 września 2011 r. Rada Miasta podjęła Uchwałę (Uchwała Nr 87/X/11) o udzieleniu 85% bonifikaty przy sprzedaży tego mieszkania, która nie została uchylona, a więc obowiązuje do dnia dzisiejszego. Pani Żaneta jest zainteresowana kupnem, bo gdzie ma się podziać 60 letnia kobieta, którą Urząd Miasta skazuje na bezdomność. Radna Moława stwierdziła podczas posiedzenia Komisji, że jest gotowa zaciągnąć kredyt i wspomóc finansowo panią Żanetę, która nie ma oszczędności.

Należy mieć nadzieję, że radni podczas najbliższej sesji wykażą się wiarą w to, że są organem stanowiącym, okażą bardziej ludzką twarz niż pani Burmistrz, uznają skargę, którą za zasadną uznała Komisja Rewizyjną głosami 1 za i 4 wstrzymujące się i nakażą organowi wykonawczemu sprzedać mieszkanie pani Żanecie.

Polub nas na Facebook