Aby zapobiec katastrofie Wod–Kan…

Zapraszamy do przeczytania wywiadu z byłym prezesem Milanowskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji Sp z o.o. w Milanówku – Sebastianem Budziszewskim.

Kamil Kubacki: Panie Prezesie, dlaczego był Pan zmuszony odejść z Milanowskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji?
Sebastian Budziszewski: Okoliczności związane z odwołaniem mnie z funkcji prezesa MPWiK to jedna z wielu kuriozalnych historii kadencji pani W. Kwiatkowskiej. Moim zdaniem stałem się po prostu niewygodny, bo zbyt wiele zacząłem ujawniać i nie zgadzać się z wątpliwymi decyzjami.

Ale oczywiście, aby załatwić sprawę w czystych rękawiczkach, Mieszkańcy naszego miasta przeczytali np., że powodem odwołania jest nieprzygotowanie przeze mnie wieloletniego planu rozwoju i modernizacji urządzeń wod-kan. Gdyby to była prawdziwa przyczyna to nowy zarząd szybko by opracował taki plan. A mija dokładnie rok, i miasto Milanówek takiego planu nie posiada! Czy naprawdę pani burmistrz chodziło o ten plan ?

KK: Czy to była jedyna przyczyna Pana odwołania?
SB: Nie, było ich kilka, wszystkie co najmniej śmieszne, ale najciekawszą z nich jest kwestia audytu zewnętrznego. Próbowano mnie zmusić abym podpisał umowę i dał zarobić jakiejś spółce zewnętrznej by przeprowadziła audyt w MPWiK. Nie miało to żadnych podstaw prawnych, zwłaszcza że stałą kontrolę sprawowała rada nadzorcza - a spółka, którą mi narzucono bez żadnego przetargu, miała wątpliwą reputację, gdyż sama nie składała sprawozdań finansowych do KRS, więc jak mogła mnie kontrolować?

KK: Ale co ostatecznie wykazał ten audyt?
SB: Sam chciałbym to wiedzieć. Oczywiście nowy zarząd spółki posłusznie podpisał tą umowę, zgodnie z życzeniem, właśnie tej narzuconej spółce z Warszawy. Wydano niemałe pieniądze naszych mieszkańców. Ale czy ten dokument w ogóle istnieje ? Nie mam pewności – a jeśli istnieje, to jest najpilniej strzeżonym dokumentem Milanowskiego Przedsiębiorstwa. Pomimo wielu próśb i wniosków, zwłaszcza Pani Radnej J. Moławy, dokument ten nie został ujawniony. Sprawa obecnie jest w sądzie - ale nawet mimo to prezes nie chce go pokazać. Myślę, że każdy kto czyta te słowa sam wyciągnie wnioski z tego galimatiasu.

KK: Odnoszę wrażenie, że pierwszym z efektów Pana odejścia z MPWiK był drastyczny wzrost taryf, który wyraźnie uderzył po kieszeni naszych mieszkańców?
SB: To prawda - widać, że nasze władze dążą do tego by Milanówek był lokalnym liderem. Szkoda tylko, że właśnie w takim rankingu. Porównałem kilka ościennych gmin i jesteśmy w czołówce co do wysokości opłat. Tylko czy naszym mieszkańcom o taki prestiż chodzi?

Nie znam obecnego wniosku taryfowego ale przypuszczam, że na wzrost taryf w Milanówku wpływ miały wody deszczowe oraz nowa stacja wodociągowa „Na Skraju”. Mimo istniejącej koncepcji budowy sieci deszczowej obecna burmistrz W. Kwiatkowska niewiele zrobiła, aby wody opadowe nie trafiały do kanałów sanitarnych - a tym samym nie trafiały na oczyszczalnię ścieków. Prowadzona w tym temacie korespondencja z obecną panią burmistrz W. Kwiatkowską utwierdziła mnie w przekonaniu, że temat odcinania wód deszczowych od kanalizacji sanitarnej jest tematem niewygodnym. Wybudowanie kilku odwodnień w tej kadencji nie korelowało z koncepcją sieci deszczowej. Stare ulice nadal podczas deszczu pokryte są wodą deszczową, która dostaje się do kanałów sanitarnych. Jak wszyscy wiedzą za każdy m3, który trafia na oczyszczalnię trzeba zapłacić. Działania MPWiK (wtedy, gdy byłem prezesem) zmierzały do ich wyeliminowania w ściekach sanitarnych i tym samym zmniejszeniu kosztów. Ponieważ wydatki były dla mnie bardzo istotne, to w pierwszych miesiącach urzędowania pani burmistrz W. Kwiatkowskiej złożyłem informację o odłączonych podłączeniach i o konieczności podjęcia działań zmierzających do wyeliminowania deszczówki z kanalizacji sanitarnej. Obawiam się jednak, że do taryf trafiły koszty ponoszone w związku z oczyszczaniem wód deszczowych, co nie jest zgodne z obowiązującym prawem.

KK: Czy ma Pan jakiś konkretny przykład, ze pani W. Kwiatkowska wiedziała o kierowaniu wód deszczowych do kanalizacji sanitarnej i mimo, że jest to zakazane ustawą i nic nie zrobiła?
SB: Trudno w to uwierzyć. To czysta ironia. Podczas gdy my, jako MPWiK odłączaliśmy nielegalne przyłącza wód deszczowych do kanalizacji to, przez 3 lata minionej kadencji, rynny budynku gospodarza czyli Urzędu Miasta przy ul. Spacerowej wciąż były podłączone do sieci sanitarnej. A przecież trzeba zaznaczyć, że odprowadzanie wód deszczowych do kanalizacji sanitarnej jest czynem karalnym. Jak to wygląda, gdy my ścigaliśmy mieszkańców by usuwali takie nielegalne podłączenia, a Urząd Miasta sam wprowadzał je jako ścieki, za które wszyscy musieliśmy płacić.

KK: A co ze stacją uzdatniania wody „Na Skraju” budowaną przez miasto Milanówek?
SB: Według mojej wiedzy do taryf wliczono koszty jej pracy. To bardzo duże koszty. W mojej ocenie ta inwestycja to kolejna porażka minionej kadencji. Koszty dodatkowe jakie Miasto poniosło na samo uruchomienie tej stacji są, wg mojej wiedzy, porównywalne do kosztów wybudowania nowej stacji!

Próbowałem ten stan rzeczy zatrzymać w momencie odbiorów – ale szybko straciłem stanowisko. Szkoda, bo większość tych kosztów dzisiaj ponoszą mieszkańcy Milanówka. Niestety pomimo przekazania pani burmistrz W. Kwiatkowskiej odpowiednich ekspertyz dokonano odbioru końcowego tej inwestycji. Pytam się: dlaczego jako mieszkańcy musimy za takie decyzję płacić? Ja jako mieszkaniec protestuję!

KK: Zostawmy taryfy. Dlaczego główne kolektory sieci sanitarnej są w tak złym stanie?
SB: Do czasu powstania spółki MPWiK nikt nie inwestował w odtworzenie majątku. Jestem przekonany, że gdyby ktoś w Urzędzie Miasta zajął się regulacją własności działek to można by było pozyskać środki unijne. O złym stanie kolektorów wielokrotnie informowałem burmistrz W. Kwiatkowską. Należy pamiętać, że zły stan kanałów skutkuje nie tylko niebezpieczeństwem ich zarwania, ale poprzez nieszczelności kanałów dostaje się tam woda gruntowa, co tym samym powiększa ilość ścieków. Na końcu tego jest Mieszkaniec Milanówka, który musi za to wszystko płacić w taryfach.

KK: Często powraca Pan do kwestii tego ile muszą płacić nasi mieszkańcy za brak profesjonalizmu w temacie wod-kan.
SB: To oczywiste – ponieważ sam od urodzenia jestem mieszkańcem Milanówka. Kiedy pracowałem jako prezes MPWIK, to myślałem także o swoich wydatkach i mojej rodziny. Oprócz tego, że jestem inżynierem sanitarnym i wykonuję swój zawód z pasją, to przede wszystkim sam korzystam z usług wod-kan i patrzę na to z tej właśnie perspektywy. Dlatego też ostatnim zadaniem jakie zrealizowałem przed odwołaniem było opracowanie planu rozwoju i modernizacji sieci wodociągowo- kanalizacyjnej dla całego Milanówka. Ten dokument powstał dzięki współpracy z mieszkańcami. Wzięliśmy pod uwagę 56 ulic w Milanówku, w których nie było kanalizacji lub była w niewielkiej części. Wielokrotnie burmistrz W.Kwiatkowska mówiła mi, że to jest pomijalny temat i nie ma wielu osób zainteresowanych podłączeniem się do kanalizacji. Tymczasem, ponad 1300 osób złożyło deklarację podłączenia się do infrastruktury wod-kan. Proponowałem pani burmistrz W. Kwiatkowskiej wariantowość podejścia do tematu w zależności od możliwości finansowych miasta i MPWIK. Zgodziła się, a później być może ze strachu iż Rada Miejska poprze ten projekt, zostałem odwołany i straciliśmy następny rok w Milanówku. 

KK: Proszę mi wyjaśnić, dlaczego za Pana rządów tak duży nacisk był kładziony na budowę przyłączy i przykanalików przez MPWiK?
SB: To wydaje się proste. Kiedy prowadzi się takie przedsiębiorstwo należy mieć własną załogę, która jest w gotowości na wszelkiego rodzaju awarie na sieci wodociągowej i kanalizacyjnej. Jednak w okresie, gdy prac takich nie było, pracownicy ci wykonywali zlecenia dla mieszkańców. Milanowianie spotykali się z dużymi ułatwieniami co do ceny, obniżonej stawki VAT-u i kosztów dokumentacji. Nie mogę zrozumieć czemu to zostało zniszczone.

KK: Ostatnio w kampanii wyborczej pojawia się też kwestia tzw. tranzytu ścieków z Brwinowa do oczyszczalni w Grodzisku Mazowieckim...
SB: Tak, znam ten temat ponieważ ostatnio w ramach kampanii wyborczej pani Kwiatkowskiej, pojawiło się hasło, że rzekomo Brwinów nie płaci za tranzyt przez Milanówek. Nie jest prawdą, że ścieki z Brwinowa płyną za darmo przez teren Milanówka. Przypomnę tylko, że kiedy obejmowałem stanowisko prezesa Spółki jej zadłużenie wynosiło około 3 mln. zł. i ciągle narastało. Jednocześnie cena, za którą odbywał się tranzyt ścieków z Brwinowa była śmiesznie niska. Dzięki ostrym negocjacjom udało się podwyższyć ją o ponad 300 procent i zredukować dług spółki. To uratowało nasz MPWiK, który był  prawie w stanie upadłości. Jeśli pani Kwiatkowska źle to ocenia – to raczej sama się ośmiesza.

KK: Dziękuję za romowę na koniec, zapytam czy pójdzie pan na wybory 04.11.2018?
SB: Uważam, że to obowiązek każdego komu leży na sercu dobro naszej małej Ojczyzny. Mówię to z czystej troski o nasze miasto, a wypowiadam się w temacie, na którym się dobrze znam. W Milanówku potrzebujemy zmian i ludzi, którzy te zmiany wdrożą. Stosunkowo szybko po odwołaniu mnie zostałem poproszony o utworzenie i prowadzenie przedsiębiorstwa o podobnym profilu. Obecnie zarządzam nową spółką wod-kan, niestety poza Milanówkiem. Uważam jednak, że obecna polityka wod-kan w naszym mieście zmierza do katastrofy. Dlatego pójdę na wybory wraz z całą moją rodziną i zagłosuję na Pana Piotra Remiszewskiego.

Polub nas na Facebook