Listopad 2014 r. Dobiega końca kampania wyborcza kandydatów na burmistrza Milanówka. W rolach głównych Burmistrz Jerzy Wysocki i przyszła pani Burmistrz Wiesława Kwiatkowska. Argumenty dla wyborców: obietnice kandydatki i ostatnie „realne działania i dokonania” urzędującego Burmistrza.

O obietnicach nie będę chwilowo mówił, ich rozliczenia dokonają (mam taką nadzieję) wyborcy. Zajmę się niektórymi z „działań i dokonań”. Dlaczego akurat takimi? Bo, jak się okaże za chwilę, pozwalając zachować „jedność miejsca” świadczą o pewnej ciągłości procesów historyczno-społecznych, w których zmiany personalne odgrywają rolę głównie w generowaniu kosztów.

A więc jest listopad 2014 r. Na ulicy Sosnowej wre praca, Burmistrz rzutem na taśmę funduje mieszkańcom piękny, z betonowej czerwonej kostki, chodnik. „Funduje” tak, jakbym ja fundował dzieciom lody z ich kieszonkowego. Ale nic to, ważne, że gospodarz troskliwy …

Potem przez ponad trzy lata mieliśmy chodnik. Wprawdzie mamy z wózkami musiały co chwila schodzić na nieutwardzoną jezdnie, pokonując wysokie krawężniki, a na chodniku rozpierały się słupy energetyczne i krzewy z opuszczonych działek. Kierowcom także „zafundowano” atrakcję w postaci , bodaj 20 mb jezdni z kostki betonowej zakończonej z obu stron ryzykownymi dla zawieszenia samochodów progami. Wydano pieniądze, miało być lepiej – a wyszło jak zwykle … I nawet Burmistrzowi nie pomogło…

Minęły trzy lata, weszliśmy w kolejny samorządowy rok wyborczy. I zaczął się festiwal inwestycji drogowych w Milanówku (Biuletyn Miasta Milanówka nr. 2/2018). O  sposobach ustalania kolejności i niektórych aspektach przygotowania projektów drogowych i zabezpieczania środków na ich realizację w tym czasie, pisałem już dwukrotnie:

Artykuły pisałem po rozstrzygnięciu przetargu na budowę dróg: Graniczna, Sosnowa, Długa i Kochanowskiego, a przed podpisaniem 10 kwietnia b.r. umowy z f-mą INSTAL-NIKA na przebudowę ul. Granicznej i Sosnowej.

Szczegóły techniczne inwestycji w postaci rysunków były zawarte w dokumentacji przetargowej w formacie programu AUTOCAD, a więc trudno dostępnym dla przeciętnego użytkownika komputera. Dlaczego o tym piszę? Dlatego, że ja sam zdobyłem się na wysiłek dotarcia do tych rysunków dopiero wówczas, gdy koparka pod moją bramą w sposób brutalny „usuwała kolizję” z istniejącymi instalacjami podziemnymi, odsłaniając w ten sposób błędy projektowe. Nie wiem, czy moje sygnały o uszkodzeniu podziemnej instalacji telefonicznej i podejrzeniu uszkodzenia kabla energetycznego, kierowane do inspektora nadzoru w Urzędzie Miasta p. Niedzielskiej i Zastępcy Burmistrza odniosły jakiś skutek, bo nie otrzymałem konkretnej odpowiedzi, a uszkodzenia już przysypano ziemią. Krótka rozmowa z kierownikiem budowy uświadomiła mi, że takich błędów jest więcej. Najbardziej widoczne z nich to: usytuowane kratek ściekowych (odwodnienia deszczowego) kilka centymetrów powyżej istniejącego chodnika i kilkanaście cm powyżej czterech najbliższych wjazdów do posesji mieszkańców – być może ten „drobny błąd” był również przyczyną kolizji, o której wspomniałem wyżej. Sympatyczny pan kierownik budowy uspokajał mnie, że to wszystko się skoryguje „w naturze”, ale pozostaje pytanie, za co miasto płaciło projektantowi  (Biuro Projektów i Programów SKRYBA) i jak wykonawca będzie uzasadniać odstępstwa (zdroworozsądkowe) od projektu. Pan Stępień, koordynator UM od spraw inwestycji, niestety nie znalazł dotąd czasu, aby mi to wyjaśnić. A jakim absurdem może być kratka ściekowa na ulicy, łatwo sprawdzić na ul. Brwinowskiej (w załączeniu zdjęcie z 13 lipca b.r.)

Skoro już jest mowa o zdrowym rozsądku, to muszę zająć się nie tylko błędami projektowymi (któż z nas nie zrobił błędu) ale także samymi założeniami inwestycji. Szerokość ulicy Sosnowej „od parkanu do parkanu” to 6,80 – 9,45 m. Zdziwiłem się, że w projekcie szerokość jezdni na całej długości ulicy wynosi 4,50 m. Jest to minimalna dopuszczalna szerokość drogi klasy D (dojazdowej) w obszarze zabudowanym. Z opisu projektu wynika, że jest to jednocześnie droga dla ruchu pieszego i kołowego.

Czytam:  Dz.U.2015.0.1422 t.j. - Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Rozdział 2. Dojścia i dojazdy  § 14. Zapewnienie dojścia i dojazdu do działek budowlanych i budynków

  1. Do działek budowlanych oraz do budynków i urządzeń z nimi związanych należy zapewnić dojście i dojazd umożliwiający dostęp do drogi publicznej, odpowiednie do przeznaczenia i sposobu ich użytkowania oraz wymagań dotyczących ochrony przeciwpożarowej, określonych w przepisach odrębnych. Szerokość jezdni stanowiącej dojazd nie może być mniejsza niż 3 m.
  2. Dopuszcza się zastosowanie dojścia i dojazdu do działek budowlanych w postaci ciągu pieszo-jezdnego, pod warunkiem że ma on szerokość nie mniejszą niż 5 m, umożliwiającą ruch pieszy oraz ruch i postój pojazdów.

Należało by się zastanowić, czy ciąg pieszo-jezdny ul. Sosnowej nie powinien spełniać tego drugiego warunku.

 „Prezent” poprzedniego Burmistrza w postaci chodnika zostanie zamieniony w pas zieleni. Skąd taki pomysł? Wśród mieszkańców ul. Sosnowej krążyła „informacja”, że napowietrzna sieć energetyczna ma być zastąpiona kablową i znikną słupy w pasie drogowym. W marzeniach, mieszkańcy widzieli szeroki bezkolizyjny pas pieszo jezdny … Skoro mogłoby być tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? Czyżby pomysł  był, ale nie pomyślano, aby go uzgodnić z PGE? A może czas naglił, elektrykom się nie spieszyło, więc trzeba było zrobić projekt na miarę potrzeb, nie tyle mieszkańców, co pragmatyki przedwyborczej? Ostatnie, niezobowiązujące informacje uzyskanie w TOM wskazują na przewidywaną budowę sieci kablowej, być może za dwa lata. Niestety nie udało mi się także tego wyjaśnić z panem Stępniem, a p. Niedzielska jest na urlopie

Dla mieszkańców logiczne byłoby zostawienie chodnika. Przypuszczam jednak, że zrobiony na łapu-capu (patrz: początek artykułu) nie dałby się połączyć z projektowanym pasem drogowym. I tak, jeden bubel popełniony „z myślą o wygodzie mieszkańców” zastępuje się bublem zrobionym pod hasłem „zmieniamy dla Was [za Wasze pieniądze]”.

W upadającym PRL mieliśmy wyroby „czekoladopodobne”. Dziś dzielni samorządowcy produkują wyroby „ulico-podobne”. W sąsiedztwie Sosnowej, drugim takim wyrobem będzie ulica Graniczna, której ostatnie ~150 m, nie spełniające żadnych standardów drogi gminnej, ginie w zakamarkach dzikiej samowolnej zabudowy i składu rupieci. Ten odcinek nie będzie przebudowany… W ten sposób kolejne inwestycje drogowe w Milanówku robione „pod publikę” zwiększają tylko liczbę dróg  poza wszelkimi standardami dróg publicznych. A miliony mnożone przez współczynnik (1,5 ?) przedwyborczego popytu, nie licząc kosztów późniejszych poprawek i przeróbek, płyną z publicznej kasy… . Szanowni włodarze miasta ‑ błagam, jeśli chcecie coś „zmienić dla Nas” – zmieńcie swój stosunek do roli samorządowców, albo zawód.

Polub nas na Facebook
Zobacz galerię: Zmieniamy dla Was?