Na życiowym zakręcie

Zakręt to debiutancka powieść Sandry Cichej, która miała swoją premierę w październiku tego roku, nakładem Wydawnictwa Akurat. Czytelników z Grodziska Mazowieckiego i okolic, zainteresuje przede wszystkim fakt, że to właśnie ta miejscowość stanowi tło do wydarzeń, które przeżywa główna bohaterka. O tym jak powstała książka, o czym jest i dlaczego właśnie w Grodzisku, w rozmowie z Weroniką Sadowską, opowiada autorka.

O!: Jak zaczęła się Pani przygoda z pisaniem?
SC: Zaczęła się rok temu w czasie wakacyjnego urlopu. Na początku było pierwszych 5 stron, a jak było już 50, to stwierdziłam, że nawet jeśli książka miałby wylądować w szufladzie, to chciałabym ją dokończyć. W zeszłym roku było dużo czasu na to, większość z nas siedziała w domu. Ze względu na pandemię nigdzie nie wyjeżdżałam, dzieci były zajęte same sobą, więc spontanicznie usiadłam do pisania, a historia sama zaczęła się w głowie układać i z każdym dniem się rozbudowywała.

O!: Czy wcześniej myślała Pani o tym, żeby pisać książki?
SC: Kiedyś, dawno temu. Pewnie jak każdy z nas. Czytam dużo różnych powieści, przede wszystkim uwielbiam kryminały. Były takie momenty, że myślałam o tym, żeby coś napisać, spróbować, ale nigdy nie miałam odwagi. Wydawało mi się, że nie umiałabym stworzyć kompletnej historii na kilkaset stron.

O!: Przybliżmy zatem fabułę książki. O czym ona jest?
SC: Zakręt to przede wszystkim powieść obyczajowa z elementami romansu i kryminału. To opowieść o kuratorce sądowej, niespełna 40-letniej Joannie Grabowskiej, która wychowuje trójkę dzieci. Wiedzie dość poukładane życie, wydaje jej się, że jest stabilne i spokojne, ale okazuje się, że staje na życiowym zakręcie i musi sobie z tym poradzić. I głównie wokół tego wątku rodzinnego i zawodowego toczy się cała powieść.

O!: Skąd pomysł na połączenie kilku gatunków literackich?
SC: Trudno powiedzieć. Jak mówiłam, historia układała się spontanicznie. Po napisaniu kilku stron, zaczęłam przeglądać materiały, jak powinno się tworzyć książki i zaczęłam rozpisywać sobie pewne rzeczy. Chciałam się skupić na pracy kuratora i pobocznie zahaczyć o niewyjaśnione morderstwa. Z czasem pomyślałam, że ciekawym wątkiem byłoby pojawienie się kogoś trzeciego, a Asia mogłaby otworzyć się na nową miłość. Wydawało mi się, że to może być ciekawe połączenie, inne od wszystkich.

O!: Od początku Pani wiedziała jak potoczą się losy głównej bohaterki?
SC: Książka powstawała w mojej głowie na bieżąco, ale były też i takie rzeczy, które musiały być zawarte. Starałam się rozwinąć te wątki tak, aby akcja była spójna.

O!: Bohaterka wielokrotnie powtarza, że jest typową „Matką Polką”, żyje domem i pracą, ale nie narzeka, wręcz próbuje ratować, co się tylko da. Skąd czerpała Pani inspirację na taką postać?
SC: Wszystkie sytuacje, które występują w książce, to fikcja literacka. Myślę, że łatwo też zaczerpywać historie z życia innych osób, które są w moim otoczeniu. W tej chwili jest niestety dużo związków, które się rozpadają z różnych powodów. Często jest to związane z tym, że ktoś kogoś poznał, więc łatwo mi przyszło stworzenie takiej historii i wyobrażenie jej sobie. Joasia ma też dużo ze mnie. Jest Matką Polką, skupioną na rodzinie i to nas łączy.

O!: Rutyna, w której się znalazła bohaterka, jak Pani mówi, nie jest czymś obcym dla wielu osób, a przez to czytelnik może się z nią identyfikować.
SC: Nie ukrywam, że zależało mi, żeby stworzyć postać z krwi i kości. Bardzo chciałam, żeby była to bohaterka, z którą właśnie każda kobieta byłaby w stanie się identyfikować. Brakowało mi takiej postaci w literaturze. Bohaterki są często przebojowe i prowadzą życie singla. I bardzo dobrze, ale ja z takimi bohaterkami nie byłam w stanie się utożsamić. Chciałam stworzyć postać, w której kobiety w wieku 30-40 lat mogłyby zobaczyć siebie.

O!: Książka napisana jest w pierwszej osobie, co daje wrażenie czytania dziennika.
SC: Wydawało mi się, że jeśli historia będzie powstawała w pierwszej osobie, to będę w stanie przekazać czytelniczkom świat oczami Joanny. Nie narratora, który jest wszechwiedzący, tylko jej subiektywne spostrzeżenie tego, co ją otacza i tego, co ją dotyczy.

O!: Podaje Pani konkretne tytuły książek, które główna bohaterka czyta. Czy to na nich się Pani wzorowała, czy przemyciła Pani własne, ulubione powieści?
SC: Przemyciłam własne ulubione tytuły, które akurat w tym momencie czytałam. Wydawało mi się, że to może jeszcze bardziej przybliży bohaterkę do rzeczywistości i pokaże, że żyje w tym określonym czasie. Ma swoje zainteresowania, które są akurat zbieżne z moimi. Dlatego polecam też i te książki.

O!: Tłem do tych wydarzeń jest Grodzisk Mazowiecki i okoliczne miejscowości. Dlaczego właśnie tutaj?
SC: Jak zaczynałam pisać, myślałam, żeby książkę umiejscowić w moich rodzinnych Chojnicach, ale stwierdziłam, że będzie to za proste. Chciałam znaleźć miejscowość, która będzie podobna co do wielkości. Przeglądałam telefon i gdzieś wyświetliła mi się informacja o Grodzisku. Wygooglowałam sobie miejscowość i od razu mi się spodobała. Są tu przepiękne parki, które opisuję w książce i mam nadzieję, że choć trochę udało mi się je odwzorować. Jest też sąd i komenda, co idealnie wpisywało się w akcję powieści.

O!: Jak odbiera Pani Grodzisk na podstawie zdjęć, w oparciu o które powstawała powieść?
SC: Bardzo pozytywnie. Powstaje druga część książki i akcja nadal toczy się w Grodzisku Maz. Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda mi się odwiedzić Grodzisk i zobaczyć na własne oczy miejsca, które opisuję. Uważam, że jest to przytulne miasto, otoczone parkami i na zdjęciach pięknie to wygląda.

O!: Czy miała Pani już kontakt z mieszkańcami miasta?
SC: Jeszcze nie było odzewu ze strony  mieszkańców Grodziska. Być może nie są jeszcze czytelnikami mojej książki. Byłoby mi niezmiernie miło, gdybym otrzymała informacje zwrotne – jak podobała im się książka i opis ich miejscowości. Mam nadzieję, że to jeszcze nastąpi. Zapraszam na instagram i facebook, gdzie czekam na odzew czytelników.

O!: Jaki jest ten pierwszy odzew czytelników na Pani debiut literacki?
SC: Dla mnie jest dobrze i bardzo się z tego cieszę. Wiadomo, że jednym może się książka podobać, innym nie. Nie obrażam się o to, bo mam świadomość, że gusta są różne, a książka nie jest idealna jak każda inna. A jak są jakieś uwagi, to staram się nad nimi pochylić i przemyśleć, wyciągnąć wnioski, bo przecież nie jestem nieomylna. Mimo to jest dużo pozytywnej energii od czytelników. Kiedy słyszę, że fajnie się czytało, szybko i lekko, że historia jest ciekawa, to jest to motywujące. Piszę dla czytelnika, nie po to by spełniać swoje chore ambicje, i chciałabym, żeby każdy przy tej książce miło spędził czas, zrelaksował się i może nad czymś pomyślał. To lekka powieść. Nie chciałam nikogo przytłaczać tą historią, zwłaszcza że wkoło mamy wiele nieprzyjemnych informacji.

O!: Jakie są Pani plany na przyszłość?
SC: Mam apetyt na pisanie. Załapałam bakcyla i sprawia mi to ogromną frajdę. Traktuję to jako przygodę życia i cieszę się każdą pozytywną rzeczą, jaka mnie w związku z tym spotyka i niekiedy zaskakuje. Prawdopodobnie w sierpniu przyszłego roku ma się ukazać druga część powieści Zakręt. Na razie ma roboczy tytuł Za zakrętem, zobaczymy co będzie później.

Polub nas na Facebook