Jesteśmy w samym środku parlamentarnej kampanii wyborczej. Politycy prezentują programy wyborcze swoich partii. Spotykają się z obywatelami i zachęcają do głosowania na siebie. My postanowiliśmy jednak porozmawiać z Wicemarszałkiem Senatu Michałem Kamińskim o czymś, co w ostatnich dniach zmroziło obywateli naszego kraju i świat polityków, a nie jest kampanią wyborczą.

Redakcja: Od niedawna wychodzi na jaw „afera wizowa”, jednak nie wszystkie media podejmują ten temat, dlatego nie wszyscy obywatele orientują się w sprawie. Proszę o przybliżenie naszym czytelnikom, o co w niej chodzi?
Marszałek Michał Kamiński:
Afera wizowa ma dwa wymiary. Pierwszy wymiar jest czysto korupcyjny. Różne odrażające indywidua stawiane przez Prawo i Sprawiedliwość na ważnych stanowiskach państwowych, kiedy czują zapach pieniędzy, dostają małpiego rozumu. Rzesza niekompetentnych, a chciwych ludzi wpuszczonych przez PiS do służby zagranicznej zwietrzyła możliwość zarobienia kokosów na nieuczciwym przyznawaniu wiz szengeńskich, dzięki którym na przykład Hindusi, udając filmowców, mogli przez Meksyk próbować dostać się do Stanów Zjednoczonych. To wymiar czysto korupcyjny i trudno dziś oszacować skalę tego zjawiska. To, co można oszacować to stwierdzone i udowodnione wydawanie na masową skalę wiz pracowniczych do Polski setkom tysięcy ekonomicznych emigrantów z Azji  i Afryki. Nie mówimy tu o uchodźcach, a o ekonomicznych emigrantach, którzy przyjeżdżają do Polski w poszukiwaniu pracy. Jest szokujące, że w ostatnim zbadanym 2022 r. sama Polska odpowiada za wydanie połowy wiz pracowniczych w całej Unii Europejskiej.

Red.: Czy można już jasno stwierdzić, kto jest odpowiedzialny za tą aferę?
M.K.: Za aferę w wymiarze korupcyjnym odpowiedzialni są politycy rządowi, których nazwiska padają, a za aferę w jej wymiarze instytucjonalnym odpowiada przywódctwo Prawa i Sprawiedliwości. Oni bowiem najpierw doprowadzili do tego, że Polakom przestaje się opłacać pracować w Polsce, a polskim przedsiębiorcom nie opłaca się zatrudniać Polaków i dlatego na ich miejsce przyjeżdżają imigranci.

Red.: Czy „afera wizowa” wpływa na mieszkańców Zachodniego Mazowsza? A jeżeli tak, to w jaki sposób?
M.K: Ponad milion ludzi, których w tak krótkim czasie zamierza się ściągnąć do Polski, wymaga specjalnych programów integracyjnych, od nauki języków po politykę mieszkaniową, bo tylko w ten sposób rząd Morawieckiego nie zafunduje nam małych Lampeduz w każdym powiecie. Rząd sprowadza ludzi na masową skalę i kompletnie nie troszczy się, jakie to będzie miało skutki.

Red.: Co Senat może zrobić i robi w tej sprawie?
M.K.: Odbyliśmy już w Senacie specjalne posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych i Unii Europejskiej, na którym uzyskaliśmy potwierdzenie szokujących cyfr. Co więcej, dowiedzieliśmy się, że 250 tysięcy to tylko początek, bo czeka już 700 tysięcy zezwoleń.

Red.: Czy Pana zdaniem „afera wizowa” wpłynie na wynik wyborów parlamentarnych, które odbędą się już za kilkanaście dni?
M.K.: Prawo i Sprawiedliwość potwornie boi się prawdy nie tylko o aferze wizowej. Prawda Polaków wyzwoli i jestem przekonany, że 15 października ludzie zagłosują za odsunięciem od władzy najgorszego rządu w historii.

 

Polub nas na Facebook