Posiedzenie połączonych komisji Rady Miasta, które odbyło się w czwartek 11 kwietnia i trwało ponad 6 godzin, zdominowały problemy związane z kanalizacją. Groźba katastrofy ekologicznej  wisi nad Milanówkiem od wielu lat. Główne powody to zły stan kolektorów i komór, którymi płyną tranzytem ścieki z Brwinowa i Podkowy Leśnej oraz nasze milanowskie, a także nieszczelne szamba tam gdzie nie ma kanalizacji i tam gdzie kanalizacja jest, ale mieszkańcy nie chcą się do niej podłączyć.

Stare kolektory kanalizacyjne

Z Podkowy Leśnej i z południowej strony miasta ścieki płyną kolektorem, który na poziomie budynków TBS przechodzi pod torami i łączy się z kolektorem, którym płyną ścieki z Brwinowa i północnej strony miasta. Dalej, już jednym kolektorem, ścieki płyną do oczyszczalni  w Grodzisku Maz. Kolektory są stare, nieszczelne i w zależności od poziomu wód gruntowych, wpływa do nich woda lub część ścieków wydostaje się do gleby. To jeden z problemów. Inny to groźba zawalenia kolektorów lub komór rozprężnych. W grudniu 2017 r. taki fakt miał już miejsce. Zawaleniu uległ fragment kolektora przy komorze rozprężnej na skrzyżowaniu ulic Krakowska/Wspólna. Pisaliśmy o tym fakcie w artykule Awaria kolektora w Milanówku.

O fatalnym stanie kolektorów, szczególnie tego w ul. Krakowskiej, mówił również podczas posiedzeń komisji Rady Miasta poprzedniej kadencji, ówczesny prezes MPWiK Sebastian Budziszewski.

21 czerwca 2018 r Rada Miasta Uchwałą 449/XLVI/18 z 21.06.2018 r podwyższyła kapitał MPWiK o kwotę 2 000 000 zł, z przeznaczeniem między innymi na remont kolektora w ul. Krakowskiej. Przetarg ogłoszony dopiero 2 października, został rozstrzygnięty 29 października 2018 r. Oferowana cena w wysokości 2 350 000 zł została przyjęta i podpisano umowę z wykonawcą, nie określając, od którego miejsca remont ma być rozpoczęty. Na początku kwietnia br. firma realizująca remont ogłosiła bankructwo i należy szybko znaleźć wykonawcę, który zakończy remont. Sprawa jest bardzo pilna, gdyż na początku ubiegłego tygodnia miało miejsce uszkodzenie komory rozprężnej na skrzyżowaniu Wspólna/Krakowska. Nie jestem fachowcem, ale widząc jeżdżący po niej i w jej pobliżu walec, ubijający asfalt na ścieżce rowerowej, zaprojektowanej  w ubiegłej kadencji samorządu, wzdłuż ul. Krakowskiej w kierunku Brwinowa – obawiałam się, że taka sytuacja może mieć miejsce. Obecnie teren awarii ogrodzono.

Kolejnym problemem jest brak dostępu do ok. 500 m kolektora który przechodzi przez prywatny teren w okolicach ul. Witkowskiej. W interesie właścicieli tych działek i nas wszystkich, leży uregulowanie prawa własności do tego terenu, w taki sposób, by MPWiK miało dostęp do kolektora w razie jego awarii.

Nieszczelne szamba

W Milanówku ponad 50 ulic nie ma kanalizacji na całej długości lub w znacznej jej części. Mieszkańcy niektórych z nich piszą pisma, spotykają się z kolejnymi burmistrzami lub radnymi, podają różne ważne argumenty próbując wymusić realizację kanalizacji w swojej ulicy. Działania są intensyfikowane szczególnie wówczas, gdy podnosi się poziom wód gruntowych i z nieszczelnego szamba ścieki przestają wsiąkać w glebę, a do szamba zaczyna dostawać się woda.

Kiedy wreszcie skończymy z tymi inwestycyjnymi targami: moja ulica ważniejsza, moje problemy poważniejsze? Kiedy zostaną opracowane kryteria wyboru ulic i to zarówno do ich skanalizowania jak i budowy nawierzchni? Kiedy zostanie opracowany wieloletni plan inwestycyjny uwzględniający te kryteria, a nie siłę przebicia mieszkańców i radnych? Są to sprawy nie cierpiące zwłoki i mam nadzieję, że wkrótce kryteria i wieloletni plan inwestycyjny zostaną opracowane i upublicznione.

Kolejny problem to nieszczelne szamba i to zarówno tam gdzie nie ma kanalizacji jak i tam gdzie ta kanalizacja jest, a ponad 800 posesji nie podłączyło się do niej.

Należy pamiętać, że mieszkańcy mają ustawowy obowiązek podłączenia się do kanalizacji tam gdzie ona jest (za wyjątkiem tych, którzy w swoich ogrodach mają sprawne przydomowe oczyszczalnie ścieków), a Burmistrz ma obowiązek to podłączenie egzekwować, zarówno pismami jak i karami pieniężnymi. Podstawę prawną określającą obowiązki mieszkańców jak i obowiązki burmistrza podaliśmy w przypisach do artykułu Ekologia (nie) stosowana. Trudno zrozumieć tych, którzy nie chcą  podłączyć się do kanalizacji w sytuacji,  gdy za 1m ścieków wybieranych przez samochody asenizacyjne płaci się dwukrotnie więcej, niż przy korzystaniu z kanalizacji miejskiej. Nie podłączenie może być korzystne tylko dla tych, którzy wpuszczają ścieki w glebę, trując nas wszystkich.

Kiedy skończy się przyzwolenie na trucie środowiska? Mam nadzieję, że obecny Burmistrz Piotr Remiszewski nie ulęknie się, tak jak jego poprzednicy, rozpowiadanych plotek, że burmistrz w jakimś mieście, który „wziął się za trucicieli” - stracił popularność i nie wygrał kolejnych wyborów. Głęboko wierzę, że świadomość ekologiczna naszych mieszkańców jest na tyle duża, że podejdą ze zrozumieniem do podjętych działań. Pamiętajmy, że podobno mieszkamy w mieście ogrodzie, a to zobowiązuje do troski o czystość środowiska. Warto również zwrócić uwagę na fakt, że mała ilość podłączeń do istniejącej kanalizacji wpływa niekorzystnie na wysokość taryf za ścieki.

Najwyższy czas, by nie marnować niewielkich kwot przeznaczanych w naszym mieście na inwestycje kanalizacyjne i drogowe. Kanalizację należy wykonywać tylko w tych ulicach, gdzie wszyscy mieszkańcy zobowiążą się notarialnie do podłączenia do kanalizacji, a inwestować w nawierzchnię dróg tylko tam, gdzie wszyscy mieszkańcy są podłączeni do kanalizacji.  Deklaracje podpisywane przez mieszkańców, potwierdzające ich zainteresowanie podłączeniem się do kanalizacji są niestety mało skuteczne. Wielu mieszkańców z podjętych w taki sposób iluzorycznych zobowiązań – nie wywiązuje się, a częste są również przypadki, że świeżo położony asfalt jest skuwany, bo mieszkaniec w końcu zdecydował się na podłączenie do kanalizacji.

Nie marnujmy naszych wspólnych pieniędzy i nie trujmy siebie, naszych dzieci i wnuków.

Polub nas na Facebook