Wiele urzędów samorządowych różnego szczebla oraz rad w nich funkcjonujących posiada Kodeksy Etyczne, obowiązujące urzędników lub radnych. Niestety, nie zawsze pamiętano o tym, by wraz z Kodeksem opracować Procedury Postępowania w przypadku jego naruszenia. Zapomniano o tym również w Milanówku. Czy i jak w takiej sytuacji Kodeks Etyczny Radnych, przyjęty Uchwałą Nr 304/XXVI/05 w dniu 30 sierpnia 2005 r., ma wpływ na działania podejmowane przez radnych, mogłam się przekonać, wysyłając skargę na przewodniczącego Komisji Kultury Włodzimierza Starościaka.

Skargę skierowałam do Komisji Rewizyjnej i wszystkich radnych, w dniu 12 listopada 2015 r. Poszczególne punkty skargi zamieściłam w kolejności wagi, jaką przypisałam poszczególnym nieetycznym zachowaniom radnego.

Po posiedzeniu Komisji Praworządności, które miało miejsce w dniu 23 listopada 2015 r., zapytałam Krzysztofa Wiśniewskiego – przewodniczącego Komisji Rewizyjnej – kiedy zajmie się moją skargą. Odpowiedział, że nie bardzo wie, jak to było. Na moje stwierdzenie, by przesłuchał nagrania, odpowiedział, że nie wie, czy będzie miał czas. Komisja Rewizyjna nie zajęła się skargą do dnia dzisiejszego i już nie mam złudzeń, że się nią zajmie, bowiem pierwsze posiedzenie Komisji Rewizyjnej po złożeniu przeze mnie skargi, które odbędzie się w dniu 9 marca, jest poświęcone rozpatrzeniu skargi Pana (…) z dnia 16.02.2016 r. (data wpływu do Urzędu Miasta dnia 16.02.2016 r. pod numerem 1057/2016), dotycząca bezpodstawnego odwołania z funkcji członka Społecznej Komisji Mieszkaniowej. Zwracam uwagę na ukrycie nazwiska osoby skarżącej.  Konieczność anonimizacji skarg wynika z wytycznych, które radni otrzymali od Głównego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (GIODO).

W dniu 15 grudnia 2015 r. otrzymałam od przewodniczącej Rady Miasta stanowisko w sprawie mojej skargi, przygotowane przez Radcę Prawnego panią Jolantę Miśkiewicz, które do Rady Miasta wpłynęło 13 listopada 2015 r. Radca zwraca uwagę na fakt, iż postępowanie w sprawie skargi na radnego zależy od suwerennej decyzji rady. Byłam o tym przekonana, składając skargę, ale interesowała mnie właśnie ta decyzja i wiarygodność radnych, z których wielu ten Kodeks Etyczny Radnych uchwaliło.

Podczas listopadowej Sesji Rady Miasta, radny Włodzimierz Starościak, zaproszony do wypowiedzi przez przewodniczącą Rady Miasta, ustosunkował się do mojej skargi, pomijając jej dwa pierwsze punkty i twierdząc, że główny zarzut dotyczył organizacji posiedzenia Komisji Kultury, co nie było prawdą, podobnie jak dalsze stwierdzenia. Podkreślał, że nie rozumie, o co w tym wszystkim chodzi, a poza tym pozwolił sobie na stwierdzenie „pani Kubacka jest osobą, która firmuje kogoś, nie wiem kogo i dlaczego”. Radny Starościak ujawnił w tym momencie nazwisko skarżącego. Zrobił to również chwilę wcześniej, wypowiadając się z dużą pewnością o moich zainteresowaniach tematami Komisji Kultury. Nie wiedziałam, że w Radzie mamy jasnowidza. Słuchali tego wszyscy radni. Nikt nie zwrócił uwagi radnemu Starościakowi, że mówi nieprawdę (radni znali treść skargi) i że łamie prawo, ujawniając moje nazwisko.

Przewodniczący Komisji Praworządności… Witold Rytwiński, podobno prawnik, w rozmowie, którą z nim przeprowadziłam w dniu 25 stycznia 2016 r., odcinał się od działania Komisji Rewizyjnej, nie chciał oceniać działania radnego Starościaka, powtarzając jak mantrę, że ceni go, ma do niego zaufanie i szacunek. Stwierdził, że prace nad procedurami postępowania w sytuacji naruszenia Kodeksu Etyki Radnych nie były podjęte, a opracuje się je wtedy, kiedy nastąpi poważne naruszenie prawa. Wyraziłam swoje zdumienie takim stanowiskiem, bowiem nie spotkałam się z sytuacją opracowywania procedur pod konkretną sytuację. Na moje pytanie, dlaczego nie zareagował, gdy podczas Sesji łamano prawo, wymieniając nazwisko skarżącego odpowiedział, że nie był obecny. Sprawdziłam – był.

Podczas styczniowego posiedzenia Komisji Kultury przewodnicząca Rady Miasta przeprosiła mnie, za ujawnienie mojego nazwiska obiecując, że zostanie ono usunięte z nagrania. Minęło ponad 40 dni, a obietnicy nie zrealizowała.

Szanowna Pani, nie zależy mi na Pani przeprosinach. Zależy mi jednak i to bardzo na tym, by radni nie łamali prawa, by zachowywali się przyzwoicie i pamiętali o złożonej przysiędze. Mam również nadzieję, że w szybkim czasie doprowadzi Pani do opracowania brakujących procedur i że dłużej Kodeks Etyczny Radnych nie będzie martwym zapisem, służącym radnym do mamienia mieszkańców znaczeniem, jakie przywiązują do etycznego postępowania.

A fakty są takie, że mamy Kodeks Etyczny Radnych i Komisję Praworządności, a mimo to w naszym samorządowym życiu zdarzają się sytuacje, kiedy etyka i praworządność są nic nieznaczącymi słowami i co gorsza, radni nie są zainteresowani, by to zmienić.

fot. milanowek.pl

Polub nas na Facebook