Wczorajsza sesja Rady Miasta Milanówka miała symboliczne znaczenie. Rada nie zaakceptowała sztandarowego projektu burmistrza w sprawie budowy MCK na ulicy Łąkowej (nie wynikającego zresztą z programu wyborczego); część radnych z Komitetu Wyborczego burmistrza poparła na funkcję przewodniczącej Komisji Budżetu i Inwestycji kandydaturę radnej z opozycyjnego Komitetu W.Kwiatkowskiej. Co się stało, że portal społecznościowy promujący dotychczas burmistrza Remiszewskiego zaczął jego krytykę? Co się stało, że niektórzy ludzie, którzy wynieśli Piotra Remiszewskiego do władzy, w kilka miesięcy później stanęli przeciwko jego projektom i metodom zarządzania? Mieszkańcy, którzy sporadycznie interesują się tym, co dzieje się w mieście przecierają oczy ze zdumienia i pytają: dlaczego?
Przez ostatnie kilka miesięcy burmistrz otrzymywał sprzeczną ocenę istniejącej sytuacji odpowiadającą dwóm różnym modelom zarządzania miastem: „jesteś burmistrzem, twoje pomysły są wspaniałe, masz 100% racji!” oraz „gdzie są analizy, przepisy prawne, ocena ryzyka i opinie mieszkańców?” Problem pojawił się z chwilą zatrudnienia w Urzędzie Miasta Milanówka „mega fachowca”, czyli byłego wójta z Gminy Raszyn. Pochlebstwo, to jedna ze skuteczniejszych metod wkradania się w łaski. Kto wolałby słuchać o ciężkiej pracy i problemach, kiedy inny przedstawia wizję przejażdżki lektyką i drogę usłaną różami?
„Wolą burmistrza jest…” to istota filozofii zarządzania rekomendowana przez obecnego sekretarza miasta, który chyba nie zauważył, że czasy królów i bojarów minęły. Mamy co prawda wzorce rodem z serialu Ranczo ale próby jego wdrażania w Milanówku mogą się skończyć tylko dużym protestem społecznym.
Wnioski z wczorajszej sesji są jednoznaczne: sekretarz i burmistrz muszą zrozumieć i pogodzić się z tym, że radni mają prawo do własnego zdania, odmiennego od oczekiwań burmistrza oraz z tym, że decyzję podejmuje Rada Miasta a burmistrz ją wykonuje; radni i mieszkańcy muszą dostawać pełne a nie wybiórcze informacje; mieszkańcy powinni mieć prawo do konsultacji społecznych w sprawach ważnych dla miasta; konsultacje mają być prowadzone zanim podejmie się decyzję a nie być parawanem dla podjętych już decyzji. Tak mówią przepisy prawa. To, że w niektórych gminach praktyka może wygląda inaczej to nie oznacza, że mamy naśladować autokratyczny model sprawowania władzy, który niestety również funkcjonował w Milanówku w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Na żywym organizmie przetestowaliśmy m.in. patologie z wyborem dróg do remontu; budowy w ulicy kanalizacji, dla kilku osób (podczas gdy inni mieszkańcy przez kilkanaście lat nie mogą doczekać się kanalizacji); nic nie wnoszące odpłatne ekspertyzy i opinie. Powrotu do takiego modelu rządzenia nie chcemy.
Projekty przedstawiane przez burmistrza mają być tworzone nie tylko na podstawie i w granicach prawa ale według kryterium celowości i gospodarności działania, a ocenę czy coś jest celowe i gospodarne można sobie wyrobić analizując kilka wariantów danego zagadnienia. Jeżeli jest forsowane tylko jedno rozwiązanie to nic dziwnego, że budzi to wątpliwości i podejrzenia, a nachalna propaganda sukcesu zamiast poparcia wywołuje sprzeciw.
Suwerenem są mieszkańcy, tworzący z mocy prawa wspólnotę samorządową (gminę). Rada Miasta jest wyrazicielem oczekiwań mieszkańców, a burmistrz ma być wykonawcą decyzji Rady. Takie są zresztą idee programu wyborczego KWW Piotra Remiszewskiego. Kiedy więc wreszcie burmistrz przedstawi harmonogram realizacji programu wyborczego i zacznie wdrażać założenia, które stanowią fundament idei społeczeństwa obywatelskiego?
Pomimo, że w Milanówku nie mamy króla, to warto przypomnieć jeden fragmentów opowieści Tolkiena „Dwie Wieże”. Drużyna udała się do Rohanu, na dwór króla Theodena w Edorras, którego wolę walki skutecznie usypiał jego sługa Grima („Żmijowy Język”), w rzeczywistości będący na usługach czarnoksiężnika Sarumana. Król przejrzał na oczy i uratował swój honor.
Kiedyś już o tym pisałem: pycha kroczy przed upadkiem, a za upadkiem kroczy śmieszność.