Za górami, za lasami, było Królestwo Zwierząt, którym zarządzał Król Lew, przy pomocy sporej grupy zwierząt funkcyjnych - antylop i doradców – kobr plujących. Przejął Królestwo po Królowej Lwicy w nie najlepszym stanie, bo targały nim konflikty wśród zwierząt o własność terenu łowieckiego, dokuczał brak wody z powodu coraz mniejszych opadów w porze deszczowej i dzieliło wiele innych, nieuregulowanych przez lata konfliktów pomiędzy zwierzętami zamieszkującymi sawannę. Król Lew uważnie wsłuchiwał się w potrzeby zgłaszane przez zwierzęta.

Przy pomocy zwierząt funkcyjnych uruchomił: basen dla hipopotamów bardzo dla nich istotny, szczególnie w porze suchej; przygotował miejsce wraz z opieką dla osesków, dzięki czemu ich matki mogły polować i gromadzić pożywienie; wyciął w wysokiej trawie  kilka ścieżek, umożliwiających swobodne przemieszczanie się; zapewnił szamana, który zajął się bolącymi zębami młodych zwierząt; zapewnił godziwą rozrywkę zwierzętom zamieszkującym sawannę i zlecił funkcyjnym sprzątanie Królestwa. Królowi udało się również porozumieć z królami innych części kontynentu, dzięki czemu przemieszczające się zwierzęta miały bezpieczne miejsce na odpoczynek. Zamienił kilka zwierząt funkcyjnych na bardziej kompetentne. To oczywiście nie wszystkie efekty podejmowanych przez niego działań.

Niestety, okazało się, że Król Lew ma przeciwników, którzy próbują storpedować większość jego pomysłów. Hieny i szakale związane z Królową Lwicą, nigdy nie pogodziły się z jego wyborem na Króla. Na jednym ze spotkań Lwa z mieszkańcami słychać było chichot hien. Sępy chciały zmienić zwierzęta funkcyjne – antylopy –  w zaprzyjaźnione ze sobą, by potajemnie włączyć się w zarządzanie Królestwem. Gdy to się im nie udało, przyjęły wrogą postawę wobec Króla Lwa. Kobry plujące, które dostały się do grupy doradców tylko dlatego, że z pozoru sprzyjały kandydującemu Lwu na stanowisko Króla, zamiast doradzać, dały się zmanipulować hienom, szakalom i sępom i zaczęły utrudniać zarządzanie Królestwem.

Przeciwnicy Króla Lwa zaczęli przygotowywać zamach stanu w Królestwie. Uznali bowiem, że im więcej takich sukcesów, tym ich szansa na zmianę i korzyści, na które liczą – maleje. Nie przewidzieli jednak, że zwierzęta zamieszkujące te tereny od wielu lat mają dobrą pamięć i świadomość wielu błędów popełnionych przez Królową Lwicę. Zwierzęcy zamach stanu nie powiódł się.

A jaki morał z tej bajki? Miejmy oczy szeroko otwarte,  wystrzegajmy się ludzi, którzy postępują gorzej od krwiożerczych zwierząt i nie dajmy się manipulować innym.

Wszelkie skojarzenia z być może istniejącymi gdzieś sytuacjami są przypadkowe.

Bajkopisarz


Powyższą bajkę otrzymaliśmy od jednego z czytelników. Dane autora zostały zastrzeżone do wiadomości redakcji. Fot. praca autora oparta na materiałach CC

Polub nas na Facebook