Od kilku lat ZSG Nr 1 w Milanówku dwa razy w roku, wiosną i jesienią, zaprasza Rodziców, Przyjaciół i Sympatyków Szkoły na koncerty, w których młodzi artyści bawią licznie zebraną publiczność. Tak było również w piątek, 20 maja. Tym razem artyści przedstawili nam uwspółcześnioną bajkę o Kopciuszku. Mimo iż koncert miał nas chociaż na chwilę oderwać od codziennych problemów, czego życzyła, witając zebranych, dyrektor Edyta Sawicka-Domasiewicz, to mnie się to nie udało. Tak więc pierwszy raz w reportażu z koncertu poruszam również inne, mniej przyjemne sprawy.

Był Club u Prince’a, casting, ciocia prowadząca poradnię sercową, pantofelki od Gucci’ego, ale reszta zgodna z treścią bajki, którą znamy wszyscy. Były jeszcze świetnie wykonane i dobrze wplecione w akcję przeboje zespołu Abba oraz żartobliwe teksty dotyczące stosunków damsko-męskich, które wywoływały salwy śmiechu, a których kilka przytoczę: Mężczyzna jest jak kot, przychodzi, by go pogłaskać, nakarmić i znika; Jeżeli jakiś mężczyzna zabiega o twoje względy, miej oczy szeroko otwarte przed ślubem i przymykaj je później; Miłość to takie nie wiadomo co, nie wiadomo skąd i jeszcze boli; Im kobieta lżejsza, tym bardziej ciąży na budżecie mężczyzny.

O świetnej choreografii i tanecznych zdolnościach uczniów nie piszę. Mam nadzieję, że znajdą Państwo ich potwierdzenie na zdjęciach zamieszczonych w Galerii.

Koncert był również okazją do wzruszających podziękowań uczniów trzecich klas gimnazjum, którzy już odchodzą ze szkoły. Dziękowali pani Beacie Osiadacz za 9-letnią pracę nad ich artystycznym rozwojem. Dziękowali również nauczycielom i dyrektor Edycie Sawickiej-Domasiewicz.  

Tyle pozytywów, a na koniec kilka refleksji. Od kilku lat jestem stałym bywalcem koncertów w „Jedynce”. Nie mam żadnych związków z tą szkołą. Zaczęłam przychodzić na koncerty zapraszana przez moich zaprzyjaźnionych sąsiadów, których dzieci występowały. Teraz te dzieci zdały maturę i wybierają się na studia, a ja z wielką przyjemnością dalej chodzę na koncerty, podziwiam młodych artystów, z uznaniem piszę o pani Beacie Osiadacz, która z dzieci o różnych talentach „tworzy artystów” i o atmosferze w szkole, przyjaznej uczniom i pozwalającej rozwijać ich talenty. Zwykle na tych koncertach był burmistrz, radni, w tym członkowie Komisji Kultury, a nawet dyrektor MCK.

Teraz były tylko dwie radne, które są nauczycielkami w tej szkole. Czyżby grono przyjaciół i sympatyków szkoły gwałtownie skurczyło się? Czyżby wszystkich przestały interesować artystyczne sukcesy uczniów? Dlaczego nie najlepsza atmosfera wokół szkoły dotyka uczniów?

Nie umiem znaleźć odpowiedzi na to pytanie. Nie rozumiem całej sytuacji, mimo iż rozmawiałam z wieloma osobami i odsłuchałam nagranie z Komisji Edukacji, która obradowała w siedzibie szkoły w dniu 11 maja. Zamieszczamy plik video i zachęcamy Państwa do odsłuchania.

Nagranie utwierdziło mnie w przekonaniu, że jak się chce kogoś „załatwić”, to metoda zawsze się znajdzie. W tym przypadku metodą były anonimy, z których pierwszy dotyczył rzekomych nieprawidłowości w okresie, kiedy pani dyrektor była na urlopie macierzyńskim, a potem były następne i nasyłanie na szkołę kolejnych kontroli. Wiadomo, nieobecni nie mają racji, tworzy się wokół nich atmosferę, powstają układziki, dla których kobieta wracająca z urlopu macierzyńskiego jest niewygodna. Podejmuje się działania mające obrzydzić jej życie. Niestety, „Jedynka” nie jest tu wyjątkiem. W reportażach realizowanych przez dziennikarzy radiowych i telewizyjnych znajdziemy wiele podobnych sytuacji. A potem dziwimy się, że kobiety boją się rodzić dzieci, że mamy niski przyrost naturalny.

Sytuacja jest trudna. Mam nadzieję, że pani Burmistrz podejmie decyzję, która nie utwierdzi posługujących się nieetycznymi metodami w przekonaniu, że metody te są skuteczne.


Po publikacji artykułu od jednej z czytelniczek otrzymaliśmy krótki komentarz. Publikujemy go poniżej:
Występuję od kilku ładnych lat. Gdy na stanowisku burmistrza był pan Wysocki, praktycznie nie było występu, na które by nie przyszedł lub zastępca się pojawiał. Mam wrażenie, że pani burmistrz prowadzi politykę anty-Jedynka. Pani burmistrz była w szkole chyba 2-3 razy, może czegoś nie zauważyłam, ale praktycznie nie przychodzi na nasze przedstawienia, co jest przez nas odbierane negatywnie. Tak samo jak na koncert "kwiatki dla Matki", który był organizowany przez pana Dariusza Biernackiego. Wiele osób odebrało to lekceważąco. Może Pani Edyta Sawicka-Domasiewicz coś zrobiła kiedyś, dawno temu, ale chyba ważniejsze jest to co robi dla szkoły. Jest bardzo otwarta na propozycje i coś zaczęło się dziać podczas jej kadencji.
 

Polub nas na Facebook
Zobacz galerię: "Zielony Koncert" w milanowskiej "Jedynce"


To może Cię zainteresować: