Minęły dwa lata, gdy Robert Krawczyk objął stery pruszkowskiego szpitala „Na Wrzesinie”. Szpitala, którego sytuacja finansowa i opina były dramatyczne. Jak placówka zmieniła się przez ten okres?

Kamil Kubacki: Gdy obejmował pan stanowisko dyrektora, sytuacja szpitala była zła. Bilans otwarcia, pokazał, że wręcz fatalna. Co udało się poprawić?
Robert Krawczyk: Sytuacja rzeczywiście była bardzo zła. Po sprawdzeniu bilansu, okazało się, że musimy zrobić korektę sprawozdania finansowego za 2020 r. Jego wynik okazał się znacznie gorszy, niż ten, o którym wiedzieliśmy. Dodatkowo, tuż przed moim przyjściem, ZUS wypowiedział umowę ratalną ze względu na brak płatności rat i składek. Podobnie Urząd Skarbowy i PRFRON. Stanęliśmy więc przed wyjątkowo trudną sytuacją.
Na początku należało zapanować nad finansami, zrestrukturyzować zadłużenie, wrócić do układów ratalnych i podpisać porozumienie z wierzycielami. To zajęło niemal cały pierwszy rok. Ponownie podpisaliśmy układy ratalne z ZUS, Urzędem Skarbowym i PFRON. Podpisaliśmy też kilkadziesiąt ugód z dostawcami i rozłożyliśmy zaległości na raty. Niestety, co miesiąc nadal brakuje nam środków.
Wynik finansowy jest lepszy z każdym rokiem. Największym sukcesem jest to, że podwoiliśmy przychody ze sprzedaży świadczeń medycznych, które za ten rok wyniosą ok. 60 mln zł, a w 2020 r. wynosiły 30 mln zł. To sytuacja bez precedensu na Mazowszu, a być może w skali Polski.

K.K.: To z jednej strony zwiększenie przychodów, ale i wymierny zysk dla mieszkańców, bo mogą zrealizować badania na dotąd niewykorzystanym sprzęcie.
R.K.: Ja i moi współpracownicy, którzy przyszli tutaj ze mną, wychodzimy z założenia, że szpital ma być dla pacjentów. Obecnie z pewnym dystansem mogę powiedzieć, że opinie o szpitalu znacznie się poprawiły, bo jakość udzielanych świadczeń i obsługi pacjenta zdecydowanie jest lepsza. Staramy się wychodzić naprzeciw, stwarzać możliwości otrzymywania u nas nowych świadczeń.

K.K.: A co zmieniło się właśnie dla pacjentów?
R.K.: Przejęliśmy nowy budynek na etapie wykańczania i należało go wyposażyć w sprzęt. Jest tam nowy blok operacyjny, porodowy, sala do cięć cesarskich, a na poziomie -1 zakład diagnostyki obrazowej i endoskopowej oraz centralna sterylizacja. Wszystko to zostało przez nas wyposażone za środki pochodzące z różnych źródeł. Tu największym naszym przyjacielem jest WOŚP, a także fundacja Banku PKO i Fundacji Pomocy Służbie Zdrowia.

K.K.: Jaki nowy sprzęt udało się pozyskać?
R.K.: Najważniejszy jest własny tomograf komputerowy z kontraktem z NFZ. Ponadto ultranowoczesny aparat RTG od WOŚP. Oprócz tego pracownie endoskopowe z czterema kompletami endoskopów. W pracowni kardiologii mamy dzięki WOŚP najnowocześniejszy na świece aparat do badań echo. Jako jedyny szpital w kraju dysponujemy najnowocześniejszą głowicą Philips’a do badań naczyniowych. Poradnia ta ma też ergometr do badania wysiłkowego. Posiadamy 10 nowych zestawów holterowskich, co podwoiło nasze możliwości. Dzięki temu sprzętowi podjęliśmy decyzję, by w niewykorzystanej części szpitala utworzyć Centrum Diagnostyki i Terapii Kardiologicznej, co stanie się w najbliższych dniach.
Zaadaptowaliśmy nowe pomieszczenia dla Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego. 1 kwietnia otrzymaliśmy nowy kontrakt z NFZ i dzięki temu uruchomiliśmy 28 nowoczesnych łóżek ZOL od WOŚP.
Staramy się startować w każdym niemal konkursie ogłaszanym przez NFZ. Dzięki pomocy Fundacji Pomocy Służbie Zdrowia otrzymaliśmy ginekologiczny fotel zabiegowy i cystoskop kątowy. Otworzyliśmy na wiosnę tego roku unikalną poradnię uroginekologiczną.
Oprócz tego wygraliśmy konkursy NFZ na badania jelita grubego, kolonoskopii, w celu wykrycia raka jelita grubego. Weszliśmy też w program pilotażowy, który naszą poradnię sytuuje w sieci szybkiej ścieżki kardiologicznej.

K.K.: Zmiany doceniane są także przez instytucje z zewnątrz.
R.K.: Dwa tygodnie temu nasza poradnia kardiologiczna otrzymała certyfikat Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego w zakresie echokardiografii na poziomie 1. Jesteśmy jedną z 13 pracowni w całej Polsce, które taki certyfikat posiadają.

K.K.: To wielkie sukcesy. A jak wyglądają plany na kolejne lata?
R.K.: Chcemy i musimy stworzyć w tym szpitalu Oddział Intensywnej Terapii, bo obecnie przesłanie pacjenta w stanie zagrożenia życia graniczy z cudem. Chcemy stworzyć go w miejscu po starym bloku operacyjnym i to będą dosyć duże nakłady.
Kolejnym celem jest przeobrażenie parteru nowego budynku w Centrum Kobiety i Noworodka, czyli stworzenie nowoczesnego ośrodka położniczo-neonatologicznego, na II poziomie referencyjnym. By to zrobić, potrzebujemy około 12 mln zł, ale na razie są to pieniądze poza naszym zasięgiem. Czekamy na programy unijne i inne środki zewnętrzne i aktywnie szukamy źródeł finansowania lub sponsorów.
Kolejnym planem jest przeniesienie poradni ginekologicznej do szpitala. Myślimy także, by w wydzielonej części szpitala zrobić dzienny oddział chirurgiczny z salą wybudzeniowo-pozabiegową.
Oprócz tego będziemy reagować na każdy konkurs ogłoszony przez NFZ.

K.K.: Dziękuję bardzo za rozmowę i życzę sukcesów, by udało się zrealizować wszystkie plany.

 

Polub nas na Facebook