W dniu 6 września, podczas posiedzenia Komisji Budżetu i Inwestycji radni i mieszkańcy, którzy przybyli na to posiedzenie doznali szoku słysząc, że na parterze Willi Waleria, która od momentu jej zakupu w 2007r nie była udostępniana nawet organizacjom pozarządowym, z powodu zagrożenia bezpieczeństwa przebywających tam osób – ma być Dzienny Dom Pobytu Senior+.

Willę zakupiono dla  Centrum Kultury (uchwała Rady Miasta Nr 54/VIII/07) z przeznaczeniem na utworzenie w niej: Muzeum życia i twórczości Jana Szczepkowskiego, Muzeum Miasta, Kameralnej Sali Koncertowo-Wystawowej, Klubo-Kawiarni i kilku pokoi gościnnych. Taki zapis znalazł się w opracowaniu stanowiącym uzasadnienie zakupu, wykonanym dla Burmistrza Jerzego Wysockiego i radnych, przez  ówczesnego sekretarza Urzędu Miasta – Wiesławę Kwiatkowską.  Pani sekretarz zapewniała w nim o szansie pozyskania środków zewnętrznych z programu Infrastruktura i środowisko, Priorytet XII: Kultura i dziedzictwo kulturowe. Z jakim skutkiem pozyskiwała te środki wówczas i jak pozyskuje je teraz będąc burmistrzem – widzimy wszyscy, szczególnie ci, którzy przechodzą obok Willi Waleria.

To tyle, jeśli chodzi o historię i to niepełną, bo w roku poprzedniej kampanii wyborczej obecna pani Burmistrz, wcale nie społecznie, współpracowała z zespołem opracowującym wniosek o kolejne dofinansowanie rewitalizacji Walerii.

Słuchając wypowiedzi Zastępcy Burmistrza podczas Komisji Budżetu i Inwestycji (pierwotnie 176 tys. zł. na remont) i Burmistrz podczas Sesji (zwiększenie środków na remont do 456 tys. zł.) trudno mi było uwierzyć, że na przystosowanie parteru do całodziennego przebywania w nim seniorów może wystarczyć tak niska kwota. Z przerażeniem słuchałam o załatwieniu wielu odstępstw, w tym odstępstwa przeciwpożarowego. Pamiętałam i jeszcze odświeżyłam sobie zapisy ekspertyzy wykonanej w 2008 r, z której wynikało, że na parterze: istnieją pęknięcia ceglanych ścian, w większości pomieszczeń jest zarysowany tynk nadproży okiennych i drzwiowych, wewnętrznych sklepień łukowych – spękania i zarysowania mają charakterystyczny rysunek w kształcie trójkąta, świadczący o utracie w tych rejonach nośności ścian. Istnieje duże zagrzybienie budynku. Stan zużycia stropów oceniono na 60%. Balkon od strony ogrodu nad gankiem, przez który mają wchodzić seniorzy jest w stanie zagrożenia awarią konstrukcji. Schody oczywiście również wymagają dużego remontu.

Ponieważ trudno mi było uwierzyć, że konserwator wyraził zgodę na przekwalifikowanie obiektu na Dzienny Dom Pobytu Seniorów, z kilkoma pytaniami zwróciłam się do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. A oto odpowiedź, którą otrzymałam.

Nie chcę komentować wielokrotnego przygotowywania wniosku przez Urząd Miasta, ani śmiesznej dyskusji dotyczącej wyłączenia budynku z użytkowania, jaką Burmistrz prowadziła z radnymi. Tak, pani Burmistrz, tu się z panią zgadzam. To nie Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego wyłączył budynek z użytkowania. Zrobiła to Pani, równocześnie pozwalając, by Stowarzyszenie „Razem dla Milanówka” organizowało wystawy w pracowni Jana Szczepkowskiego z popękanymi tynkami, wiszącymi kablami, zdewastowanymi drzwiami i piecem bez kafla.

Na zakończenie zajmę się bezpieczeństwem seniorów i bezpieczeństwem budynku, przede wszystkim przy zgodzie na odstępstwo przeciwpożarowe. Nie wyobrażam sobie, jak ludzi w starszym wieku można narażać na chodzenie, również zimą, po wielu schodach (wejście ma być od strony ogrodu, a nie podwórka). Jak można nie brać pod uwagę ich problemów ruchowych i czasu potrzebnego na ewentualną ewakuację. Zastanawiam się również, jak ogrzewanie parteru wytrzyma cały budynek oraz jak można podejmować tak nieodpowiedzialne decyzje: składać wniosek o dofinansowanie organizacji Dziennego Domu Pobytu Senior +, podając lokalizację w budynku wydzierżawionym OSP, bez wcześniejszych uzgodnień z druhami, a potem na siłę próbować  znaleźć lokum w zasobach należących do miasta (taki jest warunek dofinansowania) nie myśląc o bezpieczeństwie seniorów, ani o finansowych przyszłych skutkach decyzji. Wiemy przecież, że to jest prowizorka na 3 lata. Potem trzeba będzie przywrócić pierwotny stan wnętrz. Niestety te 3 lata mogą przeszkodzić w realizacji innych, bardziej korzystnych dla miasta rozwiązań. Mogą w tym okresie być dostępne środki zewnętrzne, których nie pozyskamy.

Cieszę się, że przynajmniej pod koniec kadencji radni zachowali się odpowiedzialnie i chyba drugi raz w tej kadencji nie przegłosowali uchwały przygotowanej przez Panią Burmistrz.

Ps. Zdjęcie Willi Waleria, to oczywiście optymistyczne spojrzenie na ten budynek i jego toczenie. Rzeczywistością nie chcemy Państwa straszyć.

Polub nas na Facebook