Jak Radna "zajeżdża" podwładnych?

"Ja moich pracowników, jak mnie zdenerwują, to też zajeżdżam tym, że mają przygotować takie zestawienie, takie.., takie..., takie... i oni są po prostu po grzywkę wtopieni w pracę i robią takie tabelki(...). Jest to w mojej opinii troszkę karniak, który się należy w pewnych sytuacjach." - te słowa powiedziała podczas ostatniej komisji Wiceprzewodnicząca Komisji Zdrowia i Spraw Społecznych Ewa Borodzicz w kontekście zestawień, które oczekiwał od byłej dyrektor szpitala Członek Zarządu Grzegorz Kamiński. Czy Państwo też uważają, że "zajeżdżanie" zestawieniami podległych pracowników jest wytłumaczalnym "karniakiem", czy nękaniem i jednym z przejawów mobbingu?

Z zainteresowaniem przysłuchiwałem się wczorajszej Komisji Zdrowia i Spraw Społecznych, by poznać nowego dyrektora SPZZOZ i poznać więcej szczegółów na temat ostatnio opisywanych przez nas informacji dotyczących głównej księgowej. Temat szerzej opiszemy w najbliższym numerze naszej gazety.

Nie mogę jednak pominąć bez echa cytowanej we wstępie wypowiedzi Radnej Ewy Borodzicz. Wypowiedź ta padła w kontekście zestawień, których oczekiwał od byłej dyrektor Elżbiety Makulskiej–Gertrudy, odpowiedzialny za szpital członek zarządu Grzegorz Kamiński. Warto zwrócić tu uwagę na dwie subtelne różnice. Pan Grzegorz Kamiński oczekiwał tych zestawień w ramach funkcji nadzorczej, którą pełni. Oczekiwał ich od dyrektor szpitala, która ma wiele osób mogących przygotować taki raport w momencie gdy miał, jak widzimy, uzasadnione podejrzenia co do nieprawidłowości. Pani Ewa Borodzicz takie zestawienia traktuje jako „karniaki” i stosuje do pracowników, którzy ją zdenerwują.

Co Państwo sądzą o takim „zajeżdżaniu” pracowników. Czy to są zwykłe „karniaki”, czy nękanie podchodzące pod znamiona mobbingu? Czy osoba publiczna może stosować takie metody wobec swoich podwładnych?

Pełne nagranie sesji dostępne jest pod adresem: https://www.youtube.com/watch?v=v3DS3gCUfOo

Polub nas na Facebook


To może Cię zainteresować: