19 kwietnia obchodzić będziemy 212. rocznicę Bitwy pod Raszynem. Istotna z punktu widzenia kampanii 1809 r., do dzisiaj pozostaje w cieniu innych bitew epoki napoleońskiej. Ważna dla lokalnej społeczności, ciągle żywa głównie za sprawą postaci księcia Józef Poniatowskiego i żołnierza-poety – Cypriana Godebskiego, który zginął w czasie bitwy, oraz kanoniczna pod względem szkolenia wojskowego w zakresie manewrów z wykorzystaniem specyfiki warunków naturalnych placu bitwy, do dzisiaj scala raszynian.

Wielkie rekonstrukcje w latach 2005 i 2006 zgromadziły wielotysięczne tłumy widzów. Druga z nich do dzisiaj, z racji wykorzystania jazdy konnej, artylerii i rekonstruktorów z Polski, Czech i Rosji (najwyżej ocenionym projektem w programie Patriotyzm Jutra), należy do jednej z najbardziej spektakularnych rekonstrukcji bitewnych w Polsce.

Bitwa pod Raszynem stoczona została w czasie wojny z Austrią w dniu 19 kwietnia 1809 r. na terenie dzisiejszej Gminy Raszyn przez wojska polskie i saskie, dowodzone przez księcia Józefa Poniatowskiego, z korpusem wojsk austriackich, pod dowództwem arcyksięcia Ferdynanda Karola d'Este. Kluczowym był fakt, że wiele manewrów odbywało się na dwóch groblach między Raszynem a Falentami, a podmokłe tereny wokół rozlewisk rzeki Mrowy (dzisiaj Raszynka) stały się naturalnym sprzymierzeńcem zdecydowanie mniejszych sił polskich.

Wokół samej bitwy narosło wiele mitów, natomiast dotarcie do dawnych opracowań często otwiera oczy na to, jak wyglądała sama bitwa, czas ją poprzedzający i jakie były faktyczne korzyści z faktu, iż miała miejsce. Cenne są tu zapiski generała Romana Sołtyka, pierwotnie sporządzone po francusku, a przetłumaczone i wydane w 1906 r. jako „Kampania 1809 r. – Raport o działaniach armii pozostającej pod rozkazami ks. J. Poniatowskiego podczas kampanii 1809 r.”. Rozbieżności dotyczą już samej liczebności wojsk obu stron. Najtrafniejsze wydają się te, według których wojska Poniatowskiego szacuje się na 20 844 osób i 243 armaty w tym 93 polowe, z czego około 14 tysięcy (w tym około 3,5 tysiące jazdy) stanęło pod Raszynem wraz z 44 działami. Austriacy co prawda do wojny przygotowali 3 armie, czyli około 333 000 osób, ale ta podległa arcyksięciu Ferdynandowi liczyła 25 batalionów i 14 szwadronów, czyli ok 33 tysięcy osób. Istotne, że znaczną część stanowili w niej rekruci z branki, niedoświadczeni, i co smutne, wielu z nich było Polakami.

Pierwotnie przewaga była po stronie Austriaków, którzy pewnie zajęli Falenty, przekroczyli most w Raszynie, jednak późnym popołudniem zostali zmuszeni do wycofania się. I tu w sukurs Polakom przyszło ukształtowanie terenu. Ciężkie działa nie mogły dojechać po rozmokłym terenie do dobrych stanowisk i dać wsparcia piechocie. Natomiast samo wycofywanie w kierunku Piaseczna również przebiegało z tego samego powodu bardzo nieudolnie. Ostatecznie Polacy ponieśli straty: 450 poległych, 900 rannych około 40 wzięto do niewoli. Austriacy stracili 800 żołnierzy, rannych zostało 1600. To właśnie zepchnięcie wojsk austriackich i odważny atak pod wodzą samego Poniatowskiego sprawiły, że liczebniejszy i lepiej wyposażony przeciwnik musiał ustąpić. Manewr ten jest przedmiotem wykładów w uczelniach wojskowych, w tym amerykańskiej West Point, o czym dowiedziałem się wprost od żołnierzy, którzy w ramach scalania Polski z NATO odwiedzali nasz kraj, w tym Raszyn.

Sama bitwa de facto nie została rozstrzygnięta, choć śmiało za wygranych można uznać Polaków, z racji tego, że osiągnęli cel: opóźnili wejście Austriaków do Warszawy, dając możliwość wywiezienia z niej dokumentów. Poniatowski, po odejściu wojsk saskich, dysponował tylko 9 000 żołnierzy. Arcyksiążę Ferdynand, idąc ku rogatkom Warszawy, onieśmielony kanonadą 24-funtowych dział (nie spodziewał się, że Polacy takie posiadają), postanowił układać się z Poniatowskim. Po południu 20 kwietnia Poniatowski i Ferdynand spotkali się przed rogatkami Jerozolimskimi, ustalono 24-godzinne zawieszenie broni. Na kolejnym spotkaniu 21 kwietnia ustalono ewakuację Warszawy, uwzględniając opuszczenie miasta przez wojska polskie i saskie oraz zajęcie go przez Austriaków przy jednoczesnym zakazie nakładania kontrybucji. Urzędnicy i oficerowie naszej strony mieli 5 dni na opuszczenia miasta z prawem zachowania broni i amunicji, natomiast ranni i chorzy mieli być kurowani przez Austriaków i puszczeni do domów wolno.

Sama bitwa, choć również opisana przez Rajmunda Bronikowskiego (kapitana wojsk polskich w bitwie) w jego „Pamiętnikach” (1879), to w „Campagne de 1809” Pierre’a Lanfreya została opisana jedynie w  5 wersach. Autor ograniczył informację do faktu wyparcia wojsk Poniatowskiego z Warszawy za Wisłę oraz ugruntowania pozycji księcia Ferdynanda jako stratega i dowódcy.

Mnie jednak, jako mieszkańca Gminy Raszyn, cieszy, że jest coś, co uczy młodych ludzi szacunku dla historii i pozwala „dotknąć” historii w sposób wręcz namacalny. Bo to wszystko odbywało się obok, często tam, gdzie dzisiaj ktoś ma ławkę w ogrodzie, piaskownicę dla dzieci czy przechadza się na spacer.

Piotr Iwicki


Autor był wójtem gminy Raszyn w latach 2002-2006, wieloletnim radnym, dzisiaj jest samorządowcem, sekretarzem Milanówka.

Polub nas na Facebook


To może Cię zainteresować: