W poprzednim numerze „Obiektywnej” relacjonowaliśmy przebieg wydarzeń związanych z ujawnieniem przez część lokalnych radnych i niezależne raszyńskie media (gazeta „Nasza Strefa”) skandalicznych planów zmiany zagospodarowania części terenów tamtejszego rezerwatu „Stawy Raszyńskie”.  Od tego czasu sprawa nabrała niespotykanego tempa, zarówno medialnie jak i w działaniach lokalnej społeczności. Ale przytrafiły się też zachowania kuriozalne, a nowo ujawnione fakty wręcz zdumiewają.

Lokalną społeczność i aktywistów stowarzyszeń walczących o zachowanie naturalnych walorów przyrodniczych na terenach, w których może dojść do ich degradacji, najbardziej zabolała wizja zasypania części stawów i przekształcenie ich w tereny przeznaczone pod działalność komercyjną. Podobnie miało się stać z tzw. Otuliną rezerwatu, która stanowi naturalny bufor między terenami chronionymi a strefami normalnej działalności ludzkiej (zabudowa, działalność gospodarcza). Raszyński radny, Andrzej Zawistowski dotarł do dokumentów, z których wynika, że zastępca dyrektora Instytutu Technologiczno-Przyrodniczego władającego tymi terenami – Przemysław Piotr Trzostek jest… fachowcem od działania w sferze deweloperskiej. Opublikowanie tych danych 5 maja dolało przysłowiowej oliwy do ognia. Już mało kto wierzy w dobre intencje zarówno ze strony ITP, podobnie – co widać na internetowych formach i grupach w mediach społecznościowych – już mało kto wierzy w dobre intencje lokalnych władz z wójtem Andrzejem Zarębą i jego zastępcą – Michałem Kucharskim, które zapewniają, że nic o sprawie nie wiedziały. Rzecz w tym, że zarówno radny Zawistowski, jak i niezależne media jasno pokazały, że władze prowadziły rozmowy w tym zakresie. Rzekomo miały one charakter intencjonalny, ale… Sprawę wizerunkowo pogorszyło stanowisko Rady Gminy Raszyn, wyrażone w formie uchwały na sesji specjalnie zwołanej w sprawie rezerwatu, w którym najważniejsze zdaje się być nie to, że ktoś chce coś chronić, ale wyrażone w jednym z akapitów potępienie działania tych, którzy sprawę odkryli i nagłośnili w trosce o dobro, jakim jest rezerwat z jego przyrodniczym bogactwem.  

W stanowisku Rady czytamy:

W ostatnim czasie w przestrzeni publicznej pojawiło się wiele informacji dotyczących zmian planów zagospodarowania przestrzennego terenów będących we władaniu Instytutu Technologiczno-Przyrodniczego w Falentach (dalej ITP), położonych na terenie Gminy Raszyn. Wywołały one szeroki oddźwięk wśród społeczności lokalnej jak i różnego rodzaju kół i stowarzyszeń przyrodniczych wyrażających swoje obawy o przyszłość Rezerwatu przyrody Stawy Raszyńskie wraz z otuliną./…/ Zgodnie z ustawą o planowaniu przestrzennym każdy właściciel gruntów ma prawo złożyć wniosek o zmianę MPZP a Rada Gminy nie ma wpływu na jego treść. Złożenie samego wniosku nie oznacza automatycznej zmiany MPZP ani też obowiązku gminy do wszczęcia takiej procedury.

Logiczne odczytanie tego akapitu wskazuje, że doszło do działania w sferze planistycznej, radni zaś starają się uchwałą odwrócić uwagę, kierując ją na kwestie proceduralne. Nomen omen stanowisko stoi w sprzeczności… z dokumentami, które radny Zawistowski opublikował zarówno w Internecie jak i lokalnej prasie. I tu dochodzimy do niesławnego zdania:
Rozpętana burza medialna pozbawiona jest rzeczywistych podstaw do kreowania fałszywego wizerunku Samorządu Gminy Raszyn i buduje nieprawdziwy, a wręcz krzywdzący obraz naszej gminy.

Samo stanowisko w swej treści pełne jest sprzeczności i aż rodzi pytanie, o co w tym wszystkim chodzi? Aby jeszcze podnieść temperaturę wydarzeń w Gminie Raszyn, warto dodać, że ITP rozpoczął prace (orka) w terenach, w których w czasie lęgowym takich prac nie wolno prowadzić (otulina rezerwatu). W tej kwestii zostało skierowane zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, poinformowane zostały również stosowne służby właściwe dla ochrony przyrody. Dlaczego? Warto wczytać się w ZARZĄDZENIE Nr 9 REGIONALNEGO DYREKTORA OCHRONY ŚRODOWISKA W WARSZAWIE z dnia 15 kwietnia 2011 r. w sprawie rezerwatu przyrody „Stawy Raszyńskie” gdzie § 3 mówi: Celem ochrony rezerwatu jest zachowanie cennego biotopu lęgowego wielu rzadkich gatunków ptaków oraz żerowisk i miejsc odpoczynku ptaków przelotnych.

Jak widać, serial trwa. Skonsolidował lokalną społeczność, która zwarła szeregi zarówno przeciw wójtowi jak i instytutowi. Teraz ich działania będą pod lupą, a każdy ruch uważnie obserwowany. „Nasza strefa” oznajmiła: Uratowaliśmy 30 hektarów. Presja ma sens! Pilnujcie rezerwatu!

Nad Al. Krakowską zawisł wielki baner wyrażający dezaprobatę dla degeneracji terenu rezerwatu. Aby jeszcze bardziej uwypuklić absurdalność sytuacji, warto zauważyć to, co radny Zawistowski podkreślił we wpisie na FB 30 kwietnia: ITP nie zrezygnował z działań, które mają doprowadzić do zmiany planów zagospodarowania działek, które są w użytkowaniu instytutu. Wycofał jedynie aktualny wniosek, ale niedługo złoży kolejny.

I jak tu wierzyć władzom, skoro ktoś wycofuje wniosek, którego podobno nigdy nie było? Jak interpretować stanowisko Rady, które w ostatnim akapicie brzmi jak odezwy z czasów stalinowskich, epoki potępiania wszystkich myślących inaczej? Co gorsze, stanowisko stoi w całkowitej sprzeczności z faktami! I warto tu przypomnieć, że procedura zmiany planów inicjowana jest m.in. wnioskiem o ich zmianę.  W tym świetle pismo dyrektora ITP z 28 kwietnia 2021 r. stawia wójta i jego popleczników z Rady w bardzo niekorzystnym świetle. Sądzę, że mieszkańcy całkowicie utracili do nich zaufanie. Czytając internetowe komentarze, jestem wręcz tego pewny.

Polub nas na Facebook


To może Cię zainteresować: