Znicz Pruszków powrócił do gry! Podopieczni Mariusza Misiury rozegrali dziewięć sparingów, z czego wygrali sześć, a w ostatnią sobotę zagrali pierwszy mecz w rundzie wiosennej eWinner 2 Ligi. Dzięki wygranej 3:1 nad Kotwicą Kołobrzeg pruszkowianie tracą już zaledwie punkt do miejsca premiowanego barażem. Lecz nie na tym kończą się ambicje włodarzy klubu z ul. Bohaterów Warszawy 4!

Drużyna Mariusza Misiury bardzo ciężko przepracowała okres przygotowawczy. Pruszkowianom udało się zagrać sparingi z zespołami z tej samej ligi, a także z tych nieco wyżej (ŁKS Łódź). Do kadry żółto-czerwonych dołączyli także na zasadzie transferu bez odstępnego Miłosz Mleczko – 23-letni bramkarz, ostatnio grający w rezerwach Lecha Poznań, rozegrał dwa spotkania w reprezentacji U20 Polski oraz Yurii Tkachuk – 27-letni środkowy pomocnik, który w barwach Levadia Tallin zdobył Puchar Estonii. Ukrainiec ostatnie pół roku spędził w Ursusie, gdzie nie pokazał pełni swoich możliwości, więc wszyscy mają nadzieję, że po pełnym przepracowanym okresie przygotowawczym zawodnik będzie w stanie realnie wspomóc drużynę. – Cieszę się z zimowego okna transferowego i dłuższej przerwy. Mamy czas na pracę, bo przed rundą jesienną dopiero na dwa tygodnie przed startem ligi na obozie w Siedlcach mieliśmy pełną kadrę. Zgrywaliśmy się w czasie rundy, a osiągnęliśmy wynik punktowy najlepszy od kilku lat. Mierzę siły nad zamiary. Chciałbym punktować tak jak Kotwica, Kalisz czy Polonia, ale podchodzę do tego z rozsądkiem – mówi Misiura.

Póki co Znicz to drużyna, która straciła najmniej bramek „z gry” w lidze, a wraz z KKS-em Kalisz tworzy najwięcej sytuacji meczowych. – Jestem z tego bardzo zadowolony. Nie jest tak różowo, jeśli spojrzymy na stałe fragmenty gry, bo w tym elemencie spisujemy się poniżej oczekiwań. Mam nadzieję, że w rundzie wiosennej to będzie nasz atut, a nie bolączka. Ostatecznie gra zespołu bardzo mnie cieszy – dodaje szkoleniowiec Znicza. – Prezesi, zarząd, sztab i piłkarze to grupa mądrych i ambitnych ludzi. Cieszę się z ich wsparcia, bowiem wierzą w mój pomysł. Mamy świetną komunikację z zawodnikami. Pojawiały się zapytania z innych klubów, ale Znicz zaufał mi, gdy wracałem z zagranicy. Chciałbym awansować z klubem do 1. ligi jak nie w tym roku, to w przyszłym. Wszyscy jesteśmy głodni sukcesu. Rozegramy jeszcze 15 spotkań, a każde z nich będzie najważniejsze. Chcemy dobrze grać i wygrywać. Liczba uzbieranych punktów na koniec sezonu pokaże nam, na co zasłużyliśmy. Każdy w Zniczu ma tyle ambicji, że chce grać w 1 lidze. W tym roku jest na to szansa. Sami sobie narzucamy, aby skończyć sezon na miejscu w szóstce i powalczyć o awans – komentuje trener pruszkowian.

Pierwszym meczem w nowym roku w Pruszkowie była potyczka Znicza z silnie uzbrojonym liderem tabeli – Kotwicą Kołobrzeg. Biało-niebiescy sięgnęli przede wszystkim w tym okienku po graczy z ekstraklasową przeszłością. W gronie nowych zawodników Kotwy znaleźli się m.in. Adam Frączczak, Łukasz Sierpina, Filip Modelski czy Łukasz Kosakiewicz. Tak naprawdę nikt w tym spotkaniu nie dawał szans Zniczowi, choć to spotkanie zaczęło się wyśmienicie dla gospodarzy. Już w 3. minucie bramkę ze stałego fragmentu gry, po dośrodkowaniu Tkachuka, zdobył Dmytro Yukymowich. Znicz chyba zbytnio się rozmarzył, bo biało-niebiescy zapieczętowali piłkę w bramce gospodarzy tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę. Na szczęście odpowiednio zmotywowani przez szkoleniowca zawodnicy żółto-czerwonych wrócili odrobili stratę. Bramkę w 56. minucie strzelił Wójcicki po odbiciu piłki nogą zawodnika rywali, a ostatecznie lidera dobił niezawodny Maciej Firlej w 65. minucie.

Teraz Znicza czeka arcytrudny pojedynek. Data dokładnego meczu nie została jeszcze podana, ale już teraz wiemy, że w następny weekend Znicz u siebie zmierzy się z Polonią Warszawa. Czekają nas bardzo emocjonujące Derby Mazowsza!

Polub nas na Facebook


To może Cię zainteresować: