Na ten mecz kibice czekali tygodniami. Ci najzagorzalsi zapewne wpisywali jego datę w kalendarz z dużym wyprzedzeniem. Znicz Pruszków, przy pełnych trybunach i kibicach gości, remisuje 0:0 z Polonią Warszawa w rozgrywkach Fortuna 1. Ligi. W meczu pełnym podtekstów, jako, że drużynę Znicza poprowadził Daniel Kokosiński, za którym ciągnie się passa „Klubu Kokosa”, a na boisku grał były gracz Polonii – Radosław Majewski, zobaczyliśmy wyłącznie wymianę ciosów okraszoną dużą liczbą fauli.

Przygotowania do poniedziałkowego meczu zaczęły się zdecydowanie wcześniej. Znicz, by zaktywizować mieszkańców, przygotował w czwartek spotkanie z piłkarzami w Galerii Handlowej Nowa Stacja. By złożyć życzenia i zamienić kilka słów przed meczem z Polonią Warszawa w galerii zjawił się Krystian Pomorski, Paweł Moskwik, Wojtek Błyszko i Wiktor Nowak. Była to świetna okazja do rozmów, zrobienia zdjęć czy zebrania autografów.

Przed meczem z Polonią zapytany o najbliższe spotkanie został trener Znicza, Mariusz Misiura, który ten mecz oglądał z trybun, pauzując za kartki.

– Jesteśmy podekscytowani ostatnimi dniami w polskiej piłce. Zwycięstwo reprezentacji Polski i awans na Euro sprawił dużo radości i wlał entuzjazm w nasze serca. Do meczu z Polonią przygotowujemy się standardowo, dwa tygodnie pracy. Bardzo ubolewam, że nie mogę wziąć udziału w tym spotkaniu przez nadmiar żółtych kartek, ale wierzę, że sztab szkoleniowy i Daniel Kokosiński, dla którego ten mecz będzie wyjątkowy, staną na wysokości zadania i świetnie poprowadzą drużynę.

Dla Daniela Kokosińskiego mecz z Polonią był ważny z racji ciągnącego się za nim „Klubu Kokosa”, gdy to „Kokos” w 2009 r. zamienił Znicz na stołeczną Polonię i prezes klubu, Józef Wojciechowski, wymierzając mu karę indywidualną, kazał Danielowi ćwiczyć biegi … po schodach stadionu przy Konwiktorskiej.

Pierwsza część spotkania była obrazem walki mieszanej. Polonia na zmianę ze Zniczem przez 45 minut próbowała zaatakować i znaleźć lukę w obronie rywali. Bliżej bramki był Znicz, który raz po raz wyprowadzał ataki obiema flankami, ale praktycznie każdy strzał lądował obok bramki. Na boisku głównie wyróżniał się Radosław Majewski, który brylował na lewej stronie. Już od początku skrzydłowy, pochodzący z Pruszkowa, dominował i stwarzał sytuacje. W 11. minucie Majewski z lewej strony strzałem z daleka minimalnie minął bramkę i postraszył Polonistów, a 29. minucie fenomenalnie przedryblował rywali, ale jego dośrodkowanie wybił rosły Michał Grudniewski. W fazę większej intensywności weszliśmy jednak dopiero na ostatnie 5 minut. Z prawej strony Marcel Krajewski puścił zawiesinę, której nie sięgnął Kuba Lemanowicz, ale, na nieszczęście Znicza, futbolówka minimalnie minęła bramkę. Przed gwizdkiem na przerwę swoją szansę z bliska miał Shuma Nagamatsu, ale tak samo minął się z posterunkiem Kuby Lemanowicza.

Dla widzów dzisiejszego spotkania, którzy wypełnili po brzegi stadion w Pruszkowie, na boisku nie wydarzyło się nic wielkiego. Obraz gry po gwizdku sędziego, który rozpoczął drugą połowę, zupełnie się nie zmienił. W słupek po przerwie huknął jedynie Xabi Auzmendi i tyle było strachu.

Wymiana ciosów? Pokazanie siły defensywnej? Mecz dla koneserów? Epitetów na poniedziałkowe spotkanie jest wiele, ale jedno jest pewne – spotkanie kończy się podziałem punktów, który chyba nie satysfakcjonuje żadnej z drużyn. Posłuchajmy zatem wypowiedzi trenera Znicza, Daniela Kokosińskiego, na pomeczowej konferencji prasowej.

– Jeśli miałbym coś dopisać do historii tego meczu, to słupek i po jednym stałym fragmencie dla obu drużyn, ciężko znaleźć jakieś inne dogodne sytuacje. Wiem, że zawodnicy dali z siebie wszystko i wykazali się determinacją. Na pewno trzeba podziękować kibicom, którzy licznie przybyli oglądać Znicz, pomimo świąt. Mogliśmy stworzyć większe widowisko, ale obie drużyny wiedzą, jaka jest sytuacja i remis dla każdego z tych zespołów jest czymś cennym. Patrząc na tabelę, dalej trzymamy 8-punktowe prowadzenie nad strefą spadkową, to dla nas, sztabu, jest ważne, ale także i dla zawodników.

Obaj trenerzy narzekali na stan murawy w dzisiejszym meczu:

– Taka jest prawda. Boisko dzisiaj nie pozwalało i nie pomagało praktycznie w niczym. Każda próba zawiązania akcji na jednej ze stron, czy przez Znicz, czy przez Polonię, powodowała, że trzeba było rozgrywać piłkę na kilka kontaktów – powiedział po meczu trener Polonii Warszawa, Rafał Smalec.

Trener Żółto-Czerwonych, Daniel Kokosiński, tak zareagował na wypowiedź trenera zespołu gości:

– Od rana wszyscy pracownicy Znicza robili, co mogli, by doprowadzić boisko do lepszego stanu, ale to było wszystko. Nie dało się nic więcej zrobić, by zapewnić zawodnikom lepsze warunki do gry.

Po meczu porozmawialiśmy z Danielem Stanclikiem, napastnikiem, który jest wypożyczony do Znicza z Miedzi Legnica. Stanclik zagrał w tej rundzie we wszystkich sześciu spotkaniach (w trzech w pełnym wymiarze czasowym). Z Polonią zagrał pełne 90 minut. Z zawodnikiem rozmawiał Tymoteusz Janczak.

 – Remisujecie z Polonią 0:0. Jak, przy tak ściśle zawiązanej niskiej obronie, odnalazłeś się pod bramką Czarnych Koszul? To chyba nie było łatwe zadanie?

 Przede wszystkim my i Polonia wiedzieliśmy, jak ważny jest to mecz. To było bardzo wyrównane spotkanie, nikt nie chciał stracić bramki, więc wszyscy grali mądrze i byli skoncentrowani w obronie. Jako napastnikowi było mi bardzo ciężko, miałem tych obrońców wokół siebie bez przerwy. Robiłem wszystko, co w mojej mocy, by strzelić bramkę, ale niestety, nie udało się. Teraz skupiamy się na następnym meczu.

– Jak Daniel Kokosiński w Twojej opinii spisał się w roli pierwszego trenera?

 Najważniejsze, że zdobył punkt. Z naszej strony, jako zawodnicy, zrobiliśmy wszystko, żeby mu pomóc. Owszem, to tylko punkt, ale uważam, że rozegraliśmy dobry mecz.

–  Lubisz takie lokalne rywalizacje, gdy dodają one smaczku spotkaniu? Miałeś na pewno z tym styczność, gdy grałeś w Legnicy przeciwko drużynom z Zagłębia Miedziowego.

 Na pewno lepiej się gra, bo czuć tę atmosferę, ale jednak jest to mecz, jak każdy inny, który trzeba wygrać i w którym trzeba się pokazać.

–  Aklimatyzacja w Pruszkowie przebiegła pomyślnie?

 Myślę, że tak, ale kibice na pewno oczekują ode mnie bramek. Póki co, aklimatyzacja przebiegła pomyślnie i czuję się dobrze w drużynie, ale na pewno wyczekuję swojego premierowego gola.

– Dzięki, życzę Ci trafienia swojej pierwszej bramki w barwach Znicza!

Polub nas na Facebook
Zobacz galerię: Mecz pełen podtekstów


To może Cię zainteresować: