Nieprędko powstanie plac miejski, który mógłby pełnić funkcję prawdziwego centrum Pruszkowa. Podczas ostatniej sesji, radni po raz kolejny nie zgodzili się przeznaczyć środków na konkurs architektoniczny, a zgodnie z zapowiedzią była to ostatnie próba rozpoczęcia tej inwestycji przez zespół Prezydenta Pawła Makucha.

Plac miejski zlokalizowany w kwartale ulic Bolesława Prusa, Niecałej, al. Wojska Polskiego i Sprawiedliwości miał być jedną z najbardziej wyczekiwanych i pokazowych inwestycji w tej kadencji. Pomysł zgłaszany w poprzednich wyborach samorządowych, przez obecnych radnych Koalicji Obywatelskiej, zdawał się nie wzbudzać większych kontrowersji. Do czasu. Te rozpoczęły się wraz z dyskusją na temat konkursu.

Pruszków, w odróżnieniu od wielu miast, nie ma placu, który mógłby być miejscem spotkań mieszkańców. Warto dodać, że miejsce to obecnie zaniedbane, jest świadectwem historii samego miasta. To tu widoczne są ostatnie ślady pruszkowskiej synagogi.

Temat placu miejskiego, w tej lokalizacji  Pruszkowa w przestrzeni publicznej jest znany od wielu lat – mówił nam wiceprezydent miasta Pruszkowa Konrad Sipiera – Poprzednie władze miasta nie wykonały żadnych działań, aby zmienić ten stan. My to zrobiliśmy! Zdecydowaliśmy, że plac miejski musi powstać. Kluczowa była jednak kwestia realizacji projektu w postaci wizji zwycięzcy konkursu architektonicznego, o który prosili mieszkańcy i radni - pod auspicjami Stowarzyszenia Architektów Polskich. Jeszcze w grudniu Rada nie zgodziła się na taką formułę podając argument, że  nie było żadnego radnego w składzie sędziowskim. Przeanalizowaliśmy wiele konkursów i była to norma. Radny nie zasiadał w składzie sędziowskim. Prezydent zrobił ukłon w kierunku radnych i wystąpił do przewodniczącego  o wskazanie dwóch radnych, którzy mogliby zasiąść w składzie komisji. Przewodniczący wyznaczył radnych. Myśleliśmy, że jest to już tylko formalność aby przyjąć ten projekt. Tym bardziej dziwne jest, że na sesji 31 marca radny Karol Chlebiński, który wskazany był do udziału w składzie sędziowskim (zakładam, że wyraził chęć udziału w pracach sądu konkursowego) sam złożył wniosek o zdjęcie zadania z budżetu miasta – mówił Wiceprezydent.

Wbrew nadziejom Prezydenta, na sesji w czwartek, 31 marca br. poprawkę usuwającą z budżetu pieniądze na konkurs architektoniczny zgłosił Radny Karol Chlebiński. W głosowaniu poparli ją radni KO i SPP oraz radni niezrzeszeni.

Zakładaliśmy, że jest to temat poza jakimkolwiek sporem i będziemy mogli przejść do formy konkursu, dzięki czemu rozpoczęlibyśmy pisać piękną kartę historii naszego miasta – mówił Konrad Sipiera. – Moglibyśmy rozpocząć proces projektowania, który finalnie skończyłby się pozwoleniem na budowę. Są to przynajmniej 3 lata. W kolejnych latach można by myśleć o zabezpieczeniu środków na realizację. To nie jest problem, że na dziś miasto nie ma na ten cel pieniędzy. Na dzisiaj miasto musi mieć wizję i koncepcję, a następnie projekt. Mając te elementy można starać się o pozyskanie środków zewnętrznych. Decyzja radnych jest dla nas bardzo przykra i niezrozumiała. Niestety wszystko na to wskazuje, że górę w tym przypadku biorą  zbliżające się wybory. Celem radnych jest blokowanie wszelkich inwestycji, szczególnie tych które zostały zaproponowane w obecnej kadencji samorządowej. Na tym wszystkim będą cierpieć mieszkańcy – dodał Wiceprezydent.

O powody swojej decyzji zapytaliśmy radnego Karola Chlebińskiego, który złożył wniosek o wykreślenie konkursu z noweli budżetu. - Radni są za budowa placu miejskiego ale w innej formule oraz z pełną świadomością o kosztach inwestycji. Zagospodarowanie tej działki to jest temat, który ciągnie się od lat – mówił nam Radny Karol Chlebińśki - Zaproponowana forma sposobu realizacji placu miejskiego wymaga zabezpieczeń w budżecie. Tych zabezpieczeń na dzień dzisiejszy miasto nie ma.  O ile sam regulamin definiuje wysokość nagród, które są przewidziane w tym konkursie, to firmie która wygra ten konkurs gwarantuje się dostęp do tzw. przetargu z wolnej ręki. W dyskusji na jednej z sesji podano, że jest to kwota około 2 mln złotych. My takich środków w budżecie nie mamy.

Obecny rok jest niewątpliwie bardzo trudny dla wielu gmin. Sytuacji nie ułatwiają też stale rosnące ceny. Z jednej strony widzimy chęć szukania przez radnych oszczędności w tej trudnej sytuacji, z drugiej mamy inwestycje, na którą zdaniem wielu naszych czytelników Pruszkowianie zasługują od lat. Czyją wizję Pruszkowa wolą mieszkańcy? Dowiemy się o tym przy okazji najbliższych wyborów.

Polub nas na Facebook


To może Cię zainteresować: