Piękna, słoneczna pogoda. Śpiew ptaków w oddali. Nadchodzą wakacje. I chyba dla piłkarzy Znicza Pruszków już nadeszły, bo rodem z kampanii jesiennej Pruszkowianie po raz kolejny przegrywają z niefortunnym dla nich w tym sezonie GKS-em Jastrzębie 1:2. Jastrzębianie tak naprawdę obnażyli słabości Żółto-Czerwonych rozgrywając naprawdę świetny mecz pomimo wysokiego pressingu rywali.

Na jesień to właśnie piątkowi rywale Znicza zdołali wyjść na prowadzenie w 87. minucie za sprawą bramki Dariusza Kamińskiego, a pojedynek zakończył się wynikiem 1:0. Oczywiście, pewien drobny handicap psychiczny był po stronie podopiecznych Grzegorza Kurdzieli, ale wszystko było w rękach Znicza.

Spotkanie rozpoczął sędzia Karol Iwanowicz z Lublina, który gwizdał w tym sezonie już przy dwóch meczach Znicza. Na początku miejsca na rozegranie piłki szukały obie drużyny, ale to GKS starał się dyktować warunki na płycie boiska. Jastrzębianie byli bardziej przygotowani taktycznie. Grali dobry, fizyczny futbol opierający się na szybkim rozgrywaniu piłki. Przede wszystkim taki styl taktyczny nie tylko cieszy oko, ale także powoduje niezliczone ilości sytuacji bramkowych. Jedną z nich wykorzystał obchodzący tego dnia swoje urodziny napastnik Zielono-Czarno-Żółtych – Kacper Zych. Po błędzie Jurija Tkaczuka w kole środkowym piłkę przejął Dariusz Kamiński i zagrał długą piłkę na prawe skrzydło skierowaną tuż pod nogi solenizanta. Ten bez skrupułów wyłożył kawę na ławę i zza pola karnego zaserwował z woleju strzał nie do obrony, a Miłosz Mleczko tylko wyjmował jeszcze cieplutką piłeczkę z bramki. Nie powiem, że Znicz dał ciała w pierwszej części spotkania, bo pod bramką Grzegorza Drazika też wiele się działo. Co chwila tylko brzęczało metalowe spojenie bramki… ale goli z tego nie było.

W drugiej połowie Pruszkowianie nic sobie nie zrobili z ataków GieKSy i po raz kolejny Żółto-Czerwonych użądlił Kacper Zych. Po pięknym dograniu z lewej flanki przez Krystiana Muchę zza szeregów obronnych Znicza wyłonił się dzisiejszy jubilat i tylko „pyknął” futbolówkę główką jednocześnie montując ją w siatce. Dwubramkowe prowadzenie dało na boisku pewien spokój, ale także większy wachlarz możliwości dla Znicza. W ofensywie uaktywnił się także Krystian Pomorski, Shuma Nagamatsu czy Tymon Proczek. Każdy z nich szukał miejsca dziury w płocie obronnym GKS-u i w końcu się udało. W 72. minucie z dystansu huknął Krystian Pomorski, a niechybnie piłkę wybił bramkarz rywali Grzegorz Drazik, jednocześnie nabijając własnego obrońcę, który wpakował futbolówkę do bramki. Wizja remisu przybliżała się coraz bardziej, bo rywale zostali przez Pruszkowian zepchnięci niemalże przed swoją bramkę. GKS nie był w stanie dłużej wieść prym ofensywny i po prostu odpuścił, Jastrzębianie przeszli do postawienia autobusu między dwoma słupkami i za nic w świecie nie chcieli oddać prowadzenia. Przy ostatnim rzucie wolnym w pole karne wpakował się także bramkarz Znicza – Miłosz Mleczko, ale niedokładnie ułożył głowę do strzału po dośrodkowaniu i piłka minęła bramkę.

Znicz pomimo aż dwunastu rzutów rożnych w tym spotkaniu nie zdołał wygrać z GKS-em Jastrzębie, który z Pruszkowa wywozi ważne trzy oczka zapewniające zawodnikom ze stajni trenera Kurdzieli pewne utrzymanie w lidze. Wizja awansu bezpośredniego oddaliła się już bezpowrotnie, w gazie jest jeszcze Kotwica Kołobrzeg, Stomil Olsztyn czy Polonia Warszawa, a wszystkie te drużyny są w ligowej układance wyżej niż Znicz.

Nadeszła końcowa faza sezonu. Trzeba zintensyfikować starania o awans, podwoić wysiłek na boisku i dać z siebie wszystko. Przed Zniczem ostatnie trzy finały tego sezonu oraz baraże. Najważniejszym jest, by w tym momencie zająć jak najwyższą lokatę w lidze, co pozwoli rozegrać repasaż u siebie, a nie na stadionie rywala. Za to w Pruszkowie niedługo ostatni pojedynek w fazie zasadniczej eWinner 2. Ligi. W niedzielę, 28-ego maja Znicz zmierzy się o 17:00 z Wisłą Puławy. Już teraz trener gości Mariusz Pawlak mówi stanowczo, że jego drużyna nie odpuści w najbliższych spotkaniach i tanio skóry nie sprzeda. Mamy także nadzieję, że takie same motto przyjmą gracze Znicza i o wakacjach pomyślą dopiero po udanym sezonie zwieńczonym awansem.

Polub nas na Facebook
Zobacz galerię: Nieudane polowanie na Jastrzębie


To może Cię zainteresować: