Podczas sobotnich małych Derbów Mazowsza na boisku grały niemalże trzy drużyny. Znicz Pruszków, Polonia Warszawa oraz… pogoda. Na stadionie było przenikliwie zimno, a na domiar złego raz po raz ostrzeliwał nas wiatr lub śnieg. Samo widowisko było bezsilnym pokazem strzeleckim Czarnych Koszul, zaś dzięki trafieniu Japończyka Shumy Nagamatsu Znicz mógł schować 3 punkty do swojej sakiewki, dające awans na trzecią lokatę w tabeli eWinner 2 Ligi.

Znicz miał jasno sprecyzowany plan na to spotkanie. Polonia prawie zawsze wychodziła zdenerwowana na plac gry, a pruszkowianie mieli w pierwszych minutach zgnieść rywali. Zaś tym razem było zupełnie inaczej. Duma stolicy dominowała, rozprowadzała piłkę i kontrolowała tempo. Zawodnicy Znicza nie byli w stanie przecisnąć się przez zwarte szyki obronne Polonii. Ale gościom brakowało jednego – skuteczności! Tego niestety, nie potrafił zagwarantować Michał Fidziukiewicz, który w tym meczu był jak dziecko we mgle. Znicz chciał wykorzystać te błędy gości, a przytrafiła się do tego nie lada okazja. W 33. minucie z fatalnym skutkiem wybili piłkę obrońcy Polonii, a Shuma Nagamatsu z okolic 20. metra po profesorsku i z finezyjnym wykończeniem umieścił futbolówkę w bramce. Zagranie niemalże jak od linijki! Bramka nie podłamała polonistów, wbrew pozorom – napierali jeszcze bardziej, ale w fenomenalnej dyspozycji był bramkarz pruszkowian – Miłosz Mleczko.

Na drugą połowę zapowiadano opady śniegu, tak też się stało, a mecz musiał zostać przerwany na około 10 minut. Po odśnieżeniu linii piłkarze ponownie wrócili na boisko, ale wtedy spotkanie wydawało się już być jednostronne… Zawodnicy Polonii kulawo chodzili po swojej połowie, jedynie na ślepaka wybijając piłkę i chaotycznie się broniąc, starali się zapobiec kolejnemu ukąszeniu ze strony rozpędzonego i rozżarzonego Znicza. Wynik 1:0 utrzymał się do końca spotkania.

Porażka jest bardzo bolesna ze względu na stratę punktów i ze względu na to, że stworzyliśmy sobie niesamowitą liczbę klarownych sytuacji. Biorąc pod uwagę warunki, byliśmy ogromnie wierni naszej filozofii. Chcieliśmy grać w piłkę, a nie tylko ją kopać. Dziękuję drużynie za podjęcie rękawicy w walce nie tylko z rywalem, ale też z naturą. Życie na koniec zawsze oddaje to, co jest do wzięcia. I jestem przekonany, że tym razem też tak będzie. Los po tym meczu nam odda. Będziemy na zwycięskiej ścieżce i będziemy gonili – mówił na pomeczowej konferencji trener zespołu Polonii Rafał Smalec.

Dzisiaj kluczowe było losowanie, kto je wygrał, ten pierwszą połowę mógł grać z wiatrem. Nam się udało i strzeliliśmy gola. Faktycznie, tak jak mówił trener Smalec, Polonia miała wiele sytuacji. Tak naprawdę nas zatrzymaliście, nasi napastnicy nie mieli w ogóle okazji. Jestem bardzo szczęśliwy z wyniku, ale w marcu jeszcze nigdy nikt nie awansował – podkreślał trener Znicza Mariusz Misiura.

Znicz jest w wielkim gazie – 3 zwycięstwa z rzędu mówią same za siebie. Dzięki sobotniej wygranej pruszkowianie wyprzedzają Polonię i jednocześnie awansują na trzecią lokatę. Do końca sezonu jeszcze daleko, ale już teraz robi się gorąco w górnej części tabeli. Póki co, to właśnie Polonia Warszawa ma najłatwiejszy terminarz, ale trener dumy stolicy Rafał Smalec musi zrobić wszystko, by jego drużyna znów wróciła na zwycięskie tory. Tym martwić się nie musi Mariusz Misiura, w jego drużynie panuje wspaniała atmosfera, która sama nakręca kolejne zwycięstwa ekipy z Pruszkowa.

Polub nas na Facebook


To może Cię zainteresować: