Milanówek: "mały Poznań", "mała Warszawa", "mały Londyn", "stolica Polski"...

W naszym dość regularnie publikowanym, a cieszącym się sporą poczytnością, cyklu Drogi i bezdroża historii, publikujemy kolejny materiał dotyczący genezy i funkcjonowania określeń, jakie towarzyszyły Milanówkowi w jego niedługiej historii.
 
Trzeba przyznać, że pod względem barwnych określeń i porównań historia była dla Milanówka nader łaskawa. Niektóre z nich pojawiły się jeszcze przed wojną, a więc w okresie, który dla podwarszawskiego letniska okazał się prawdziwym prosperity.
 
Wspaniałe przykłady architektury rezydencjonalnej, które w harmonijny sposób komponowały się z leśną scenerią, kusiły masy warszawiaków także swoją bliskością. Tu mogli choć przez chwilę zapomnieć o codziennym, wielkomiejskim zgiełku. Letniskowa miejscowość zachwycała coraz to nowych przybyszów. Nie jednemu z widzących ją po raz pierwszy przychodziły na myśl ciekawe skojarzenia - zupełnie jak Monte Carlo, tylko palm brakuje!1- nierzadko dawało się usłyszeć od pasażerów wysiadających na miejscowej stacji. W artykule zamieszczonym na łamach poczytnej gazety autor w stosunku do Milanówka użył określenia „mały Poznań”2. Skąd akurat takie porównanie? Oczywiście odnosiło się ono do struktury narodowościowej, która z grubsza przypominała tę ze stolicy Wielkopolski. Poznań ze względu na wysoki odsetek ludności polskiej uważano powszechnie za najbardziej polskie spośród największych miast Drugiej Rzeczypospolitej. Należy pamiętać, że pod względem etnicznym sytuacja wówczas wyglądała zupełnie inaczej niż obecnie. W wielonarodowym państwie mieszkały obok siebie liczne mniejszości narodowe, wśród których dominowali: Ukraińcy, Żydzi, Białorusini oraz Niemcy. W Milanówku, podobnie jak w Poznaniu, zdecydowanie przeważali Polacy, co m.in. przekładało się na bardzo wysokie poparcie polityczne dla endecji. Trudno zweryfikować, czy „mały Poznań” stał się określeniem chętnie używanym przez lokalną społeczność, choć to chyba wątpliwe. W każdym razie termin ten nie przetrwał próby czasu (ze względu na zmianę struktury narodowościowej w powojennej Polsce i tak szans na to nie było).    
 
Bardziej powszechnym określeniom i porównaniom przyszło czekać na swoje narodziny aż do czasu wojny. Ich źródła tkwiły zresztą w sytuacji politycznej wynikłej na skutek klęski Powstania Warszawskiego. Można tu nieco na wyrost stwierdzić, że wtedy właśnie „wielka” historia Polski na kilka miesięcy zadomowiła się w Milanówku. Miejscowość przez całe swoje dzieje pozostawała w cieniu swojej metropolii. Podczas wojny była wielokrotnie niemym świadkiem jej tragicznych losów. Stąd we wrześniu 1939 r. obserwowano niemieckie naloty na Warszawę. Później przyszły kolejne dramatyczne wydarzenia. Jedno z nich – powstanie w getcie warszawskim - z milanowskiej perspektywy wspominał znany miejscowy komunista, dr Alfred Fiderkiewicz: Nocą widać było nawet z Milanówka nie tylko łunę, lecz i języki płomieni, podobne do płonącej Warszawy w pierwszych dniach września 1939 roku.3 Jednak najsmutniejszy widok rozpościerał się na stolicę po kapitulacji Powstania Warszawskiego. Jeden z czołowych przedstawicieli Polskiego Państwa Podziemnego, Stefan Korboński zapamiętał ten wstrząsający obraz: Nad Warszawą unosiła się w dzień olbrzymia chmura dymu, a w nocy łuna na pół nieba4. Przed mieszkańcami małej miejscowości stanęło wielkie wyzwanie – masy uciekinierów oczekiwały natychmiastowej pomocy. Któż mógł przypuszczać, że ci, którzy przed wojną przyjeżdżali tu do pensjonatów na wypoczynek, teraz umęczeni i pozbawieni niemal wszelkiego dobytku szukali w tym samym miejscu ledwie możliwości przetrwania. Od wybuchu walk w sierpniu 1944 r. kolejne fale uchodźców, liczone w setkach tysięcy zalewały: Komorów, Pruszków, Brwinów, Podkowę Leśną, Grodzisk Mazowiecki, Milanówek i inne pomniejsze miejscowości położone wzdłuż linii EKD. Miejscowi jednak stanęli na wysokości zadania i egzamin z człowieczeństwa zdali jednoznacznie pozytywnie. Bez wahania udzielali niezbędnego wsparcia cywilom, ciągle tropionym przez niemieckie władze okupacyjne. Widoczne wówczas gołym okiem przeludnienie plastycznie zarejestrowała Maria Morozowicz – Szczepkowska: Dom nasz w Milanówku pęczniał z godziny na godzinę. Nie tylko nasz dom. Milanówek wchłaniał Warszawę. Zajęte były wszystkie domy i pensjonaty.5 Według różnych, trudnych do zweryfikowania szacunków przebywało tu wówczas co najmniej kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Okres ten niewątpliwie należał do najbardziej chwalebnych w krótkiej historii Milanówka. I właśnie wtedy przylgnęło do niego miano „małej Warszawy”. Co ciekawe, określenia tego chętnie używać miało również gestapo. Najprawdopodobniej po raz pierwszy oficjalnie tego terminu użyto na łamach reżimowego „Życia Warszawy”, w artykule Antoniego Fisarskiego pod znamiennym tytułem Milanówek – małą Warszawą. Autor wskazywał na przedstawicieli świata artystycznego, naukowego i dziennikarskiego, którzy znaleźli tu schronienie. Choć w samym Milanówku ze zwrotem tym raczej rzadko można się spotkać, to jednak w literaturze historycznej wciąż on występuje. Za ilustrację może tu posłużyć książka o losach Józefa Światły, autorstwa prof. Andrzeja Paczkowskiego8.
Zdarzało się również nazywanie Milanówka przez niektórych „stolicą”, czy też „stolicą Polski”. Zwrot ten był w zasadzie co do znaczenia tożsamy z poprzednim. Użył go Marian Podkowiński w krótkim artykule wspomnieniowym9. Najbardziej znaną opinię w tej sprawie wyraził Adam Bień, który celnie uchwycił panującą w letnisku atmosferę: W chmurne wilgotne popołudnie 5 października 1944 roku wysiadam z kolejki w Milanówku. Na ulicach tłok. Cała Warszawa jest teraz w Milanówku. Milanówek jest stolicą Polski. Polski ciągle jeszcze okupowanej przez Niemców.10
 
Jednakże zdecydowanie najpopularniejszym i najbardziej żywotnym zwrotem okazał się „mały Londyn”, który z czasem przylgnął do Milanówka na stałe. Wszystkie przytaczane powyżej określenia wkrótce musiały oddać mu palmę pierwszeństwa. W materiale źródłowym pojawiały się stosunkowo obfite informacje wyraźnie wskazujące jego autora. Miał nim być kpt. Mazurow, komendant wojskowy Milanówka, przedstawiciel sowieckiej administracji z ramienia Armii Czerwonej (w przekazach występował on również w stopniu majora, a nawet kapitana NKWD, co jednak wobec trybu powoływania komendantów wojskowych wydaje się być mało prawdopodobne). Według Władysława Minkiewicza Taką nazwę wymyślił pierwszy komisarz Milanówka, wiedząc, że skupiły się tam władze Polski Podziemnej11. Taki pogląd podzielał także jeden ze stałych mieszkańców Milanówka, Stanisław Markowski, żołnierz lokalnych struktur Armii Krajowej, według którego Mazurowa miało cechować swoiste poczucie humoru: Gdy go zapytano, jak mu się podoba Milanówek, odpowiadał, że bardzo, bo to taki „Mały Londyn”.12 Kolejnym potwierdzeniem takiej genezy „małego Londynu” okazała się relacja Henryka Józewskiego. Ten znany, przedwojenny piłsudczyk, który przed wojną jako wojewoda wołyński zasłynął liberalną polityką wobec mniejszości ukraińskiej – podobnie jak wielu innych konspiratorów – po powstaniu ukrywał się na terenach podwarszawskich. Samo „wyzwolenie” zastało go w Milanówku, co znalazło odzwierciedlenie w jego pamiętniku: Kiedy po pewnym czasie Milanówek zajęły wojska sowieckie, jakiś major – sowiecki komisarz Milanówka – zwykł był mawiać: „u mienia zdieś maleńkij Łondon” („mam tu mały Londyn”).13 Miejscowi znali kpt. Mazurowa przede wszystkim jako notorycznego alkoholika, który swoją umysłowością nieodparcie przypominał groteskowego bohatera głośnej powieści Sergiusza Piaseckiego.14 W opinii Markowskiego używanie przez niego tego pojęcia wskazywało, że był on bardzo mocno zorientowany w politycznej geografii Milanówka. Warto jeszcze zauważyć, że sowieci mieli pewne inklinacje do określania tego, co zobaczyli na ziemiach polskich w sposób zdrobniały. Wystarczy przypomnieć częste nazywanie samej Polski „małą Ameryką”, czy też, w późniejszym okresie Legnicy „małą Moskwą”. Nie można jednak wykluczyć również innej genezy tego zwrotu, o czym świadczyć mogła opinia wyrażona przez wspominanego już Korbońskiego. Twierdził on, że gestapo nazywało miejscowości wzdłuż EKD – Małym Londynem.15 Być może jednak mylił on „mały Londyn” z „małą Warszawą”, która w odniesieniu do Milanówka i okolic była dość popularna w schyłkowym okresie okupacji niemieckiej. Nie ulega natomiast wątpliwości, że terminu „mały Londyn” używano jednoznacznie w kontekście politycznym – tu bowiem przebywało kierownictwo konspiracyjne, które uznawało za legalne polskie władze w Londynie.

Artur Zybrant
Stowarzyszenie Konserwatorów Czasu


  1. Cytat za: J. Kasprzycki, J. S. Majewski, Korzenie miasta, t. VI: Niedaleko od Warszawy, Warszawa 2004, s. 142.
  2. J. Podolski, Z letnisk i uzdrowisk, [w:] Kiedy Milanówek był stolicą... artykuły, wspomnienia, pamiętniki, anegdoty, wyb. i oprac. A. Pettyn, Milanówek 2000, s. 76.
  3. A. Fiderkiewicz, O wojnie i ludziach P.P.R., Warszawa 1962, s. 114.
  4. S. Korboński, Polskie Państwo Podziemne. Przewodnik po Podziemiu z lat 1939-1945, Warszawa 2008, s. 204.
  5. M. Morozowicz – Szczepkowska, Z lotu ptaka. Wspomnienia, Warszawa 1968, s. 350.
  6. A IPN 0330/235, t. 3, Protokół przesłuchania podejrzanego T. Myślińskiego, z 12.XII.1951 r., k. 49-50.
  7. A. Fisarski, Milanówek – małą Warszawą, „Życie Warszawy”, nr 41, z 10.II.1945 r., s. 3.
  8. A. Paczkowski, Trzy twarze Józefa Światły. Przyczynek do historii komunizmu w Polsce, Warszawa 2009, s. 82.
  9. M. Podkowiński, Kiedy Milanówek był stolicą...[w:] Kiedy Milanówek był stolicą..., s. 115.
  10. A. Bień, Bóg wyżej – dom dalej 1939-1949, Warszawa 1991, s. 211.
  11. W. Minkiewicz, Mokotów – Rawicz – Wronki. Wspomnienia 1939-1954, Warszawa 1990, s. 18, przypis 4.
  12. S. Markowski, 17 stycznia 1945 r. - początek nowej epoki, [w:] Milanówek „Mały Londyn”, red. A. Pettyn, Milanówek 2004, s. 179.
  13. H. Józewski, Zamiast Pamiętnika, „Zeszyty Historyczne”, nr 59/1982, s. 139.
  14. Patrz: S. Piasecki, Zapiski oficera Armii Czerwonej, Łomianki 2010.
  15. S. Korboński, W imieniu Rzeczypospolitej, Warszawa 1991, s. 344.



zdjęcie pobrano ze strony: www.tmm.net.pl
 

Polub nas na Facebook


To może Cię zainteresować: