Od samego początku kryzysu związanego z wojną na Ukrainie Milanowska Ochotnicza Straż Pożarna bardzo aktywnie włączyła się we wsparcie potrzebujących. To tutaj trafiły jedne z pierwszych grup uchodźców w naszej okolicy. O tym, jak Ukraińcy trafili do Milanówka oraz o licznych problemach i potrzebach z prezesem OSP – Sławomirem Wielecińskim rozmawiała Ewa Kubacka.

Ewa Kubacka: Jak doszło do tego, że OSP w Milanówku stało się „obozem przejściowym” dla uchodźców z Ukrainy?
Sławomir Wileciński: W naszych szeregach był jeden Ukrainiec. Kiedy wojska rosyjskie wkroczyły na Ukrainę, chciał pojechać po swoją rodzinę. Pojechaliśmy busikiem i po 4 dniach oczekiwania (24 – 28 luty) przywieźliśmy jego rodzinę i jeszcze kilka osób. Ludzie na granicy mają obawy, czy trafią na uczciwych ludzi. Mundur strażaka budzi zaufanie. Teraz jeździmy na granicę z darami i zawsze przywozimy ludzi. Obecnie w sali OSP są 33 osoby. Dla wielu osób jest to miejsce chwilowego pobytu. Wielu uchodźców czeka na rodzinę, która ma przyjechać po nich np. z Belgii lub z Niemiec czy z Włoch. Dla wielu Polska jest krajem tranzytowym.

EK: Czy orientuje się Pan, ilu uchodźców z Ukrainy przyjechało do Milanówka?
SW: Jeszcze dokładnie nie policzyliśmy. Teraz nie ma na to czasu. Myślę, że ponad 500 osób. Mieszkańcy Milanówka udostępnili 200 mieszkań. Około 50 osób przebywa w hali sportowej Szkoły Podstawowej Nr 1. 22-osobową rodzinę przyjął Serock.

EK: Z czym macie problemy?
SW: Największe problemy mamy z rodzinami większymi niż 4-osobowe, a także z noworodkami i ludźmi starszymi z obciążeniami. Jeden mężczyzna w wieku 96 lat na wózku inwalidzkim trafił do domu opieki. Obecnie brakuje nam już mieszkań dla uchodźców i wielu produktów. Listę potrzebnych rzeczy udostępniamy na fb/osp.milanowek.

EK: Czy ktoś koordynuje podejmowane działania na rzecz uchodźców z Ukrainy?
SW: W gminie jest powołany sztab zarządzania kryzysowego. W koordynację działań włączył się  wojewoda i to do Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego przekazujemy meldunki o wolnych miejscach. Niestety, obecnie już i nam brakuje wolnych miejsc, mimo dużej otwartości mieszkańców Milanówka.

EK: Jaką opiekę zapewniacie tym przebywającym w OSP i w hali sportowej?
SW: Spanie, ubrania, całodzienne wyżywienie. Mamy kuchnię i tu gotujemy. Ubrania, kosmetyki skarpetki, buty zbiera również Milanowskie Centrum Kultury.

EK: Dziękuję za rozmowę i przekazane  informacje.

Dzisiaj miałam okazję przekonać się, w jak ciężkich warunkach pracują nasi dzielni druhowie.  W pokoju, w którym rozmawialiśmy, cały czas było słychać meldunki o tym, co „złego” dzieje się w naszym powiecie. Czy zdajemy sobie sprawę z ich obciążenia psychicznego? A przecież nie tylko gaszą pożary, udzielają pomocy ludziom z wypadków, usuwają drzewa spadające na domy i ulice, ale także pomagają uchodźcom z Ukrainy.

Polub nas na Facebook


To może Cię zainteresować: