Po opublikowanym w naszej ostatniej gazecie artykule "Ważą się losy Adamowizny" otrzymaliśmy list jednego z mieszkańców. Zamieszczamy go w całości poniżej:


20 stycznia na stronach Obiektywnej Gazety Internetowej Pan Kamil Kubacki zauważył, że „W decydującą fazę wchodzą prace nad zmianami planów zagospodarowania przestrzennego dla centrum podgrodziskiej Adamowizny.” i dalej „Zmiany przewidują możliwość powstania centrum wsi z placówkami handlowo-usługowymi.” Z przykrością stwierdzam, że to alternatywna rzeczywistość wprowadzająca, intencjonalnie lub z innych powodów, czytelników w błąd co do istoty tego co się dzieje w Adamowiźnie. Nie toczą się bowiem żadne prace nad zmianami planów zagospodarowania przestrzennego. Tych planów po prostu nie ma. One, a w zasadzie jeden plan, ma dopiero powstać, i to nie na wniosek inwestorów, ale osób protestujący przeciwko ich zamierzeniom. Możliwość zaś powstania tu lokalnego centrum handlowo-usługowego przewidziana była już w 2010r., w Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy.

Aby zatem wyjaśnić o co chodzi warto na chwilę cofnąć się o 4 lata, bo wtedy to wszystko się zaczęło. W 2017r. pojawili się inwestorzy z propozycją budowy w tym rejonie Adamowizny marketu o pow. 500 m kw, apteki, przychodni zdrowia, punków usługowych i szkoły wraz z obiektami towarzyszącymi (plac zabaw, sala gimnastyczna).

Przeciwko budowie szkoły zaprotestowali jednak jej najbliżsi sąsiedzi. Urząd nie miał podstaw do zakwestionowania inwestycji dlatego musiał odrzucić wszystkie protesty. Wówczas wpadli oni na pomysł zablokowania budowy szkoły pod pretekstem przystąpienia wsi do sporządzenia planu zagospodarowania przestrzennego. Pod wnioskiem podpisało 39 osób i na zebraniu w 2017 roku burmistrz zgodził się na przystąpienie gminy do sporządzenia planu zagospodarowania przestrzennego dla Adamowizny. Jak nie „WZ-tką, to planem” protestujący chcieli utrącić wszelkie nowe inwestycje.

Warto zauważyć, że na tym zebraniu mieszkańcy wsi protestowali wyłącznie przeciw budowie szkoły, a zwłaszcza sali gimnastycznej, jako że jej lokalizacja była zbyt blisko istniejącej zabudowy. O pawilonie handlowym nie dyskutowano (film z tego zebrania dostępny w internecie).

Po latach sprawa szkoły zeszła na dalszy plan, za to pojawił się temat marketu. W oczach opinii publicznej wygląda to o wiele lepiej, zwłaszcza, że istniejąca szkoła podstawowa w Adamowiźnie pracuje na 3 zamiany. Planowane obiekty handlowo-usługowe i market „podsunięte” zostały przez przeciwników pod okna okolicznych mieszkańców choć w rzeczywistości od najbliższego domu dzielić ma je kilkadziesiąt metrów.

Zgodnie z obowiązującymi procedurami i obietnicami burmistrza, plan zagospodarowania przestrzennego, miał powstać z aktywnym udziałem mieszkańców wsi. Bo to właśnie ich wyobrażenia o przyszłości Adamowizny w korelacji z profesjonalnymi wymogami obowiązującymi przy tego typu postępowaniach, miały zdecydować o ostatecznym kształcie wsi.

W ciągu 3 lat odbyły w tej sprawie trzy spotkania z architektem. Na pierwszym było ok. 20 osób, na drugim dwie osoby, a na trzecim ok. 5 osób. W Adamowiźnie mieszka ok. 1300 osób. W mediach społecznościowych temat ten praktycznie nie istniał. Nie odbyła się żadna wewnętrzna debata mieszkańców wsi poświęcona przyszłości Adamowizny. Wszyscy byli zajęci zwykłymi, codziennymi sprawami.

Ostateczna wersja planu powstaje obecnie z udziałem zainteresowanych mieszkańców, przy uwzględnieniu prawnych interesów wszystkich mieszkańców wsi oraz wymogów ochrony środowiska, potrzeb komunikacji publicznej i infrastruktury technicznej, opieki nad zabytkami itd. itd.

Po trzech latach procedowania, inicjator uchwalenia planu zagospodarowania, zaczął jednak dostrzegać, że nie osiąga zamierzonych celów - obok jego działki, w zgodzie z prawem budowlanym, może powstać szkoła. Rozpoczął więc sianie wątpliwości, podgrzewanie społecznych emocji i manipulowanie faktami, tworząc alternatywną rzeczywistość, której obraz mamy w artykule Pana K.Kubackiego.

Czy wszyscy mieszkańcy wsi czują się usatysfakcjonowani ? Sądząc po pojawiających się głosach niezadowolenia - nie. Ale jeszcze nigdy w żadnej społeczności nie było pełnej zgodności. Także zatem i tu są przeciwnicy zmian, ale i zwolennicy, którzy, nota bene, w znacznie większej grupie wyrażali swoje poparcie w różnej formie, także w petycji do urzędu.

Plan będzie jeszcze oceniany przez wojewodę i ew. przez sąd, więc przed niezadowolonymi duże pole do popisu. To są jednak procedury właściwe demokracji i z tym nikt nie będzie polemizował. Niedopuszczalne jest natomiast kwestionowanie w obliczu porażki, zaakceptowanych, co więcej - zaproponowanych przez siebie samego, wcześniej procedur, a później wprowadzanie w błąd opinii publicznej, manipulowanie faktami i w konsekwencji wzywanie swoich zwolenników „na Kapitol” , tylko po to, aby postawić na swoim.

Dane mieszkańca do wiadomości redakcji

Polub nas na Facebook


To może Cię zainteresować: