Srebrny medal przyjechał do Milanówka

14 – letnia Anna Bortnik z Milanówka,  z tegorocznej Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w sportach letnich, gdzie startowała we Wszechstronnym Konkursie Konia Wierzchowego (WKKW), przywiozła do domu SREBRNY MEDAL.  Tym samym została wicemistrzynią Polski juniorów młodszych w WKKW. W tej niezwykle wymagającej dyscyplinie Anka startuje z powodzeniem od czterech lat, a od trzech lat jest powoływana przez Polski Związek Jeździecki do KADRY NARODOWEJ.
W eliminacjach strefowych do  Olimpiady Anka, z bardzo dobrymi wynikami, zakwalifikowała się do finału w trzech konkurencjach: WKKW w kategorii kucy oraz w kategorii dużych koni, a także w dyscyplinie ujeżdżenia. Zgodnie z regulaminem Olimpiady mogła wystartować tylko w dwóch finałach, wybrała więc swoją ulubioną dyscyplinę, WKKW.
 Anka jest uczennicą Społecznego Gimnazjum MTE przy Brzozowej. Mimo częstego opuszczania lekcji i małej ilości czasu na naukę, zdała do trzeciej klasy gimnazjum ze średnią ocen  4.5. Na co dzień jest uśmiechniętą, skromną nastolatką. Ma tylko trochę mniej czasu dla siebie, niż jej rówieśnice.

Wszechstronny Konkurs Konia Wierzchowego
Jest to jedna z dyscyplin olimpijskich, często nazywana królową wszystkich dyscyplin jeździeckich. Zawodnik musi się w niej  wykazać dużym doświadczeniem we wszystkich dziedzinach jeździectwa oraz doskonałą znajomością możliwości swojego konia. Zawody w tej dyscyplinie odbywają się zawsze w postaci trzech prób: ujeżdżenia, biegu terenowego (kros) i skoków przez przeszkody. 
Trzeba więc  umieć namówić konia i do „tańca” (w sprawdzianie ujeżdżenia), i do skoków, a w nagrodę dla konia i dla jeźdźca jest próba terenowa, czyli kros – najbardziej niebezpieczna, ale najciekawsza część WKKW. Galopując przez łąkę i las oraz przeskakując przez przeszkody, napotkane po drodze, zawodnik czuje  prawdziwe porozumienie z koniem. Ta dyscyplina wymaga od konia i jeźdźca przede wszystkim wzajemnego zaufania. Brak porozumienia lub zaufania może skończyć się tragicznie, zarówno dla jeźdźca, jak i dla konia.

Pożegnanie z kucem?
Młoda zawodniczka startuje na kucach. W tym sezonie jej partnerem jest piękny i silny kuc Morfeusz.  W sezonie 2012 zdobył już pierwsze miejsce w Zawodach Ogólnopolskich WKKW w Kwiekach, drugie miejsce w Zawodach ogólnopolskich WKKW w Pieńkach, piąte miejsce w Zawodach Ogólnopolskich w Facimiechu i trzecie miejsce w eliminacjach do Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży, gdzie w finale  para ta wywalczyła srebro. 
Od niedawna młoda amazonka próbuje swoich sił również na dużym koniu o imieniu Simba, dla którego są to pierwsze w życiu starty w zawodach. Brak doświadczenia nie przeszkodził mu jednak w zdobyciu trzeciego miejsca w zawodach ogólnopolskich WKKW w Jaroszówce, pierwszego miejsca w eliminacjach do Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży Polski  w WKKW oraz drugiego miejsca w eliminacjach do Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w ujeżdżeniu. Para ta w każdych kolejnych zawodach wykazuje coraz lepsze dopasowanie i porozumienie.
Obecnie Anka przygotowuje siebie i swoje dwa wierzchowce do startu w Mistrzostwach Warszawy i Mazowsza , które odbędą się w ostatni weekend lipca w Starej Miłosnej.

Obowiązki zawodnika
Zawody jeździeckie to ciężka praca od świtu do nocy. Zaczyna się od godz. 7 rano, kiedy konie trzeba nakarmić, często również przynieść im wodę w wiadrach, jeśli w stajni nie ma poideł. Potem konieczne jest przygotowanie do startu: mycie, czyszczenie, plecenie grzywy i ogona, czyszczenie i smarowanie kopyt. Koń musi wyglądać, jakby wyszedł z salonu piękności. Karmienie koni w południe to znów noszenie siana, wody, owsa. Potem siodłanie i rozprężenie przed startem, sam start, rozluźnienie  konia  w ruchu, rozsiodłanie, umycie i schłodzenie zwierzęcia, Dopiero wtedy można samemu zdjąć ubranie konkursowe i założyć robocze.
Najczęściej wtedy też jest czas, aby pójść i obejrzeć trasę krosu, którą będzie się pokonywało następnego dnia.  Zajmuje to około godziny, bo sama trasa krosu ma około 2,5 – 3 km.
Zaraz potem karmienie wieczorne, znów siano, woda, owies. Teraz już tylko smarowanie nóg  wierzchowca wcierką grzejącą i zawijanie ich na noc, przeczyszczenie szczotką i zakładanie derki w chłodniejsze noce,  co zwykle kończy się ok godz. 20. Wtedy można jeszcze raz pójść na kros, żeby przeanalizować i utrwalić sobie trasę. Stajnię opuszcza się ok godz. 22.
Start w jednych zawodach na dwóch koniach powoduje, że wszystkie konieczne do wykonania czynności mnożą się przez 2 i pozostaje naprawdę niewiele czasu na zadbanie o własne potrzeby: zjedzenie kanapki w biegu, ugaszenie pragnienia. Na chwilę odpoczynku jest czas dopiero po przyjeździe ze stajni do hotelu.

Nie łatwo być dobrą uczennicą i srebrną medalistką
Zawody WKKW są dwu- lub trzydniowe.  Na miejsce rozgrywek, najczęściej oddalone ok 300-400 km od Milanówka, trzeba przyjechać z końmi najpóźniej w przeddzień zawodów około południa, a więc często już w czwartek o świcie, gdy Anki koleżanki z klasy jeszcze smacznie śpią, ona już przygotowuje konie do transportu, kompletuje sprzęt, pakuje siano i paszę i rusza w daleką drogę.  Zawody kończą się w niedzielę wieczorem, a więc w domu jest Anka dopiero późno w nocy. Zdarza się, że wtedy dopiero siada przy biurku, aby nadrobić dwudniowe zaległości w szkole i przygotować się do lekcji poniedziałkowych.
W sezonie jeździeckim (od wiosny do jesieni) zawodniczka wyjeżdża na zawody 2-3 razy w miesiącu.
W ciągu tygodnia Anka jest w stajni codziennie zaraz po lekcjach i, bez względu na pogodę i humor, spędza tam 3-4 godziny. Trenuje na dwóch koniach, na każdym odbywa godzinny trening. Przygotowanie konia do treningu i zadbanie o jego kondycję po wysiłku zajmują dużo więcej czasu, niż sam trening i wymagają ogromnej cierpliwości i umiejętności porozumienia się ze zwierzęciem. Nie ma tu miejsca na pośpiech, zniecierpliwienie.
Nawet jeśli zawodniczkę czeka przygotowanie do klasówki na następny dzień, lub pracochłonny projekt do wykonania, najpierw trzeba zadbać o wierzchowce. Na odrabianie lekcji i naukę jest czas po powrocie do domu, od godziny 20.
Taki tryb życia wymaga od zawodnika ogromnej samodyscypliny i świetnej organizacji, ale również ogromnego wsparcia rodziców.


Redakcja Obiektywnej Gazety Internetowej składa Ance serdeczne gratulacje, a  jej mamie dziękuje za wiele ciekawych informacji dotyczących tej pięknej dyscypliny sportu.

Polub nas na Facebook
Zobacz galerię: Srebrny medal przyjechał do Milanówka


To może Cię zainteresować: