Maraton ze sztuką

fot. Weronika Sadowska

Trzy wystawy, trzy galerie sztuki i wiele niespodzianek przygotowanych było dla mieszkańców i przyjaciół Podkowy Leśnej. A to za sprawą malarki, performerki i animatorki Małgorzaty Serwatki-Kopacewicz, która 28 maja obchodziła 50-lecie działalności.

Ta odsłona sztuki rozgrywana była w trzech aktach, podzielonych na aspekt osobisty, intymny i społeczny, a prace wystawiane zostały w trzech galeriach na terenie miasta. Spotkanie rozpoczęło się pod Pałacykiem Kasyno, gdzie zebrani mieli okazję wysłuchać kilku słów o twórczości artystki, która za pomocą sztuki pokazuje złożoność natury człowieka – dobra, zła, radości, życia, cielesności i nieuchronności śmierci. – Nie ma czegoś takiego jak dzieło czy wydarzenie bliskie sercu, artyści inaczej do tego podchodzą. To jest reakcja na swoje własne odczucia, kwestia chwili. Często to reakcja na wydarzenia bieżące, wyrażone poprzez sztukę. To pokazanie, że artyści często widzą i wiedzą lepiej, tylko artystów nikt nie słucha. To przykre stwierdzenie w tym wesołym dniu – mówi Małgorzata Serwatka-Kopacewicz. – Każdy ma inny odbiór sztuki, ale chciałabym, żeby odbiorca choć przez chwilę przystanął i zastanowił się. Dzieło sztuki polega na tym, że odbiorca nie przechodzi obojętnie, wzbudza emocje. I te emocje widać było również na twarzach osób, uczestniczących w „Maratonie ze sztuką”.

W Pałacyku Kasyno przedstawiony został aspekt osobisty, składający się z portretów intymnych oraz cyklu „Postprodukcja”, gdzie obrazy stworzone zostały z resztek poplastycznych. Pod Pałacykiem odsłonięty został również obelisk z pustą glinianą tabliczką jako przekaz artystyczny dla przyszłych pokoleń i przesłaniem, że to, co znajdzie się na tabliczce, zależy tylko od nas samych. Dalej zebrani przemaszerowali w kolorowym korowodzie do Galerii Impuls, gdzie podziwiać można było obrazy w aspekcie intymnym. Znalazło się tu kilka obrazów dotykających tej sfery życia oraz cykl „Czarna seria”. Stąd mieszkańcy udali się do Galerii Ikikata, gdzie przedstawiony został aspekt społeczny. W cyklu pt. „Wojna” artystka pokazała m.in. instalację z rzeczami, które hipotetycznie mogłyby być porzucone w czasie ucieczki przez okrucieństwem wojny, i które artystka uwieczniła na swoich obrazach. Uwagę przyciągał również tryptyk, na którym wypisane zostały daty wojen od 3100 r. p.n.e. do teraz, łącznie z obecną wojną na Ukrainie. Spotkanie połączone zostało z koncertem jazzowym Andrzeja Antolaka i prezentacją katalogu wystawy na 50-lecie działalności. Na każdej z wystaw znaleźć można było także po jednym autoportrecie artystki z różnych okresów życia oraz obraz namalowany w sposób klasyczny. Wydarzenie zakończyło się w pracowni artystki w Milanówku, gdzie uczestnicy mogli wziąć udział m.in. w loterii z nagrodami.

Całe spotkanie z artystką było wyrazem jej pozytywnej energii. Było swojego rodzaju happeningiem, do którego Serwatka zaprosiła wszystkich zebranych. W każdej z galerii były do wykonania pewne zadania, za które zbierało się pieczątki na specjalnym bilecie. Uczestnicy oglądali film, podpisywali się na liście obecności oraz tworzyli sekrety, które potem zakopywali w piaskownicy. Poza tym maszerowali z galerii do galerii z kolorowymi maskami, balonami i transparentami. – Uważam, że czasami sztuka, mimo że bardzo poważne treści przekazuje, w wersji mniej poważnej jest bardziej przystępna. To jest też takie smutne stwierdzenie, że artyści są jak klauni z przyczepionym uśmiechem. Jak Stańczyk, który przekazuje królowi przykre treści. Poza tym takie uczestnictwo ludzi w różnych akcjach jest ciekawą sprawą, w której wszyscy dobrze się bawią, ja również – dodaje artystka.

Polub nas na Facebook
Zobacz galerię: Maraton ze sztuką


To może Cię zainteresować: