Centralny Port Komunikacyjny to inwestycja, która już od 4 lat wzbudza kontrowersje w naszym regionie. Początkowo przyjmowana przez niektórych jako szansa na rozwój zachodniego Mazowsza z czasem ma coraz mniej zwolenników. A jakie obecnie są nastroje społeczne?

W sierpniu rozpoczęły się protesty mieszkańców gmin: Baranów, Wiskitki i Teresin. Są oni coraz bardziej niezadowoleni z komunikatów, jakie otrzymują od rządu w kwestii stawek wykupów swoich ziem. Blokady dróg są na razie niezbyt uciążliwe, ale jak sami protestujący informują – to dopiero początek.

Koncepcji budowy megalotniska nie pomaga również opublikowany ostatnio przez resort infrastruktury projekt Polityki rozwoju lotnictwa cywilnego w Polsce do 2030 r. z perspektywą na dalsze 10 lat. Według niego, gdyby CPK nie powstało, to do 2040 r. z transportu lotniczego w kraju skorzysta 96 mln pasażerów, a jeżeli gigantyczne lotnisko powstanie, to skorzysta zaledwie 3 mln pasażerów więcej.

Czy zatem jest sens realizować inwestycję, która nie będzie miała tak spektakularnego sukcesu, jak na początku zakładano? Pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego Marcin Horała cały czas twierdzi, że w 2023 r. zostanie rozpoczęta budowa. Zatem partia rządząca nie porzuca planów i chce wybudować lotnisko, które według niej będzie spektakularnym sukcesem pokazującym potęgę naszego kraju. Problem jednak w tym, że już prawie wszystkim mieszkańcom zachodniego Mazowsza nie podobają się plany zmiany ich najbliższego otoczenia.
Poza właścicielami terenów trzech gmin, którzy mają zostać wysiedleni, pomysł powstania megalotniska nie podoba się również mieszkańcom gmin sąsiednich. W Grodzisku, Błoniu, czy Jaktorowie trudno znaleźć zwolenników przelatujących nisko nad głowami samolotów. Do tego dochodzą mieszkańcy dalszych gmin, jak Żabia Wola, Radziejowice, gdzie planowana jest budowa autostrady prowadzącej do CPK. Ostatnio nawet mieszkańcy Gminy Brwinów zaczęli protestować, ponieważ dowiedzieli się, że możliwe jest zniszczenie ich małej ojczyzny przez planowane inwestycje w ramach budowy CPK.

I tak 20 sierpnia br. protest przeprowadził też Komitet ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego dla Domaniewa i Domaniewka. Blokada drogi 701 nie miała na celu utrudnienia życia kierowcom, a była jedynie sygnałem ostrzegawczym. – Wariant proponowany przez naszą miejscowość kompletnie ją rujnuje. Przebiega przez środek wsi. – mówiła Wioletta Badurek, sołtys Domaniewa. – Tak naprawdę najbardziej nie będą pokrzywdzeni ci, którzy zostaną wysiedleni, ale ci, którzy tu zostaną. Będą sąsiadami jednego wielkiego wiaduktu, który musiałby zostać wybudowany nad całą wsią, by możliwy był przejazd przez tory.

Domaniew i Domaniewek to nie jedyne miejscowości w Brwinowie zagrożone inwestycjami związanymi z CPK. Przedstawione ostatnio projekty szatkują praktycznie całą północ gminy na niezdatne do życia fragmenty terenu. O problemie tym niejednokrotnie alarmował Burmistrz Brwinowa Arkadiusz Kosiński. Jest jednak szansa, że uda się wypracować jakieś porozumienie podczas spotkania z pracownikami CPK, zorganizowanym na 15 września w OSP w Brwinowie.

Zatem zachodnie Mazowsze zaczyna coraz mocniej i w coraz większej liczebności oponować wobec realizacji inwestycji, która miała być dla nich błogosławieństwem. Czy rząd zacznie powoli wycofywać się ze swoich planów? Czy megalomania partii rządzącej zostanie powstrzymana? To w tej chwili zależy przede wszystkim od ludzi. Jeżeli stawią opór, podobnie jak wobec bezsensownego pomysłu budowy linii 2x400kV z Kozienic do Ołtarzewa przez środek zabudowań mieszkalnych, to jest duża szansa, że pomysł budowy CPK zostanie porzucony i oszczędzi nam obywatelom niepotrzebnych wydatków.

Polub nas na Facebook


To może Cię zainteresować: