Toeplitzówka i jej historia

Zespół Pałacowo-Parkowy Toeplitzówka to aktualnie jeden z najjaśniejszych punktów na zabytkowej mapie Otrębus. Park Dworski, na podstawie relacji Jarosława Iwaszkiewicza, zbudowany w pierwszej połowie XIX w. według projektu Henryka lub Leandro Marconiego, obecnie jest miejscem ważnym dla lokalnej społeczności.

W środku Toeplitzówki znajduje się punkt pocztowy, który funkcjonuje nieustannie od lat 50-tych (początkowo jako urząd pocztowy), otwarta w 1957 r. biblioteka publiczna oraz otwarta niedawno „Przychodnia Kulturalna w Otrębusach”, a wszystkie te instytucje spełniają pierwotne założenia Teodora Toeplitza – nabywcy z 1919 r. popularnie nazywanej „Elżbietówki” – o społecznym wykorzystaniu tego miejsca.

Teodor Toeplitz (ur. 1875, zm. 1937 w Otrębusach) był działaczem spółdzielczym, silnie angażującym się w Warszawską Spółdzielnię Mieszkaniową, jako radny m. st. Warszawa i wieloletni prezes tej instytucji. Jako zaangażowany spółdzielca, doprowadził również do powstania Związku Miast Polskich czy Towarzystwa Urbanistów Polskich. W 1919 r. zakupił w Otrębusach folwark, zwany w tym czasie „Elżbietówką” (poprzednią właścicielką była Elżbieta Hamburger, która dworek kupiła w 1902 r.) wraz z pałacem i od sierpnia tego samego roku zamieszkał w willi wraz ze swoją żoną Haliną i czwórką dzieci, w której rodzina urzędowała do czasu wywłaszczenia ziemi w 1944 r.

Obiekt, pomimo walk na terenie Otrębus, przetrwał II wojnę światową. Krzysztof Teodor Toeplitz (wnuk Teodora) w swojej książce „Rodzina Toeplitzów” tak wspominał wrzesień 1939 r.: - W parę dni po wybuchu wojny w naszym parku rozegrała się otrębuska bitwa. Do piwnic naszego domu znoszono rannych, aby udzielić im pierwszej pomocy. W trakcie II wojny światowej majątek był pod zarządem niemieckim, a w pałacu stacjonował niemiecki sztab. Pod koniec wojny mieścił się tu sztab radziecki, aby w końcu ustąpić miejsca polskiemu sztabowi pułku samochodowego.

Na początku marca tego roku, Kamil Wójcik – kandydat w tegorocznych wyborach do rady miejskiej w Brwinowie z ramienia Koalicji Obywatelskiej – podjął się nagrania wywiadu z dwiema wnuczkami Teodora Toeplitza. Żyjące wnuczki Teodora Toeplitza, córki Bonawentury Jerzego Toeplitza – Małgorzata Toeplitz-Winiewska oraz Zuzanna Toeplitz opowiedziały o historii Toeplitzówki, jednocześnie uzupełniając bogatą książkę Krzysztofa Teodora Toeplitza – „Rodzina Toeplitzów. Książka mojego ojca.”

Teodor Toeplitz dworek w Otrębusach zakupił w 1919 r. Szczególnie z racji tego, że posiadanie miejsca wypoczynku na wsi było modne, ale także w podwarszawskiej wsi lada moment miała rozwinąć się WuKaDka, która była ważnym argumentem w kontekście dojazdów Teodora do pracy w centrum Warszawy.

– Nasz dziadek (Teodor Toeplitz) przeprowadził się do Otrębus, choć sam rzadko tutaj bywał. Mieszkał głównie w Warszawie, przyjeżdżał tutaj jedynie na weekend i w wakacje z racji braku kolei dojazdowej do Warszawy, która ruszyła dopiero w 1928 r.

Pomieszkując zimą w Warszawie, a latem w Turczynku Toeplitzowie czekali na koniec generalnego remontu, który zakończył się wraz z uruchomieniem Warszawskiej Kolei Dojazdowej w 1928 r.

– Gdy kupowaliśmy ten dom, był on jednak w dużej ruinie. Nie było kanalizacji i ogrzewania. Znajdowały się tu tylko cztery mieszkania, a sam ich remont trwał bardzo długo, wobec czego pałacyk gotowy był do zamieszkania dopiero wtedy, gdy ruszyła kolejka. Od tego momentu dziadkowie zlikwidowali mieszkanie w Warszawie i mieszkali tutaj przez całą wojnę, a Teodor dojeżdżał kolejką do swoich zajęć albo samochodem przez Nadarzyn.

W 1944 r. PKWN wydało dekret o konieczności wywłaszczenia ziem powyżej 50 ha, i de facto rodzina Toeplitzów została wywłaszczona z nieruchomości, choć oficjalnie w dokumentach podawano liczbę 48 ha majątku ziemskiego. Czwórka rodzeństwa, próbując ocalić obiekt od ruiny, próbowała podzielić ziemie wokół pałacyku na czterech i w formie darowizny oddać teren na cel budowy osiedla dla robotników, co jednocześnie uchroniłoby Toeplitzówkę. Niestety, dekret był ponad całymi planami rodziny, choć warto podkreślić, że w sprawę całego pałacyku angażował się również włoski krewny – Józef Toeplitz, który przekazywał Teodorowi środki pieniężne, jako, że był właścicielem Banco Commerciale we Włoszech.

Obecnie Toeplitzówka, wedle planów samego Teodora, jak i jego wnuczek, służy społeczności w Otrębusach. – Najważniejsze, by Toepltizówka służyła społeczności, niezależnie, czy jest to czytelnia, czy co innego. Mamy poczucie, że obiekt jest dobrze wykorzystywany, ludzie korzystają z biblioteki, jest przychodnia zdrowia.

Gorącym tematem wśród społeczności lokalnej jest zagospodarowanie parku, który, poza latem, nie spełnia oczekiwań. Zdaniem wnuczek Teodora, ale także i mieszkańców, brakuje tu miejsca całorocznej rozrywki oraz przede wszystkim barwnej zieleni. – Byłoby miło, gdyby można było zrobić więcej w tym parku. Kiedyś znajdowała się tu także oranżeria, która w momencie końca wojny została wysadzona przez wojska radzieckie. Widziałabym tu letnią kawiarnię pod parasolami, ale najważniejsze jest, by ogród był bardziej przechodni, by mieszkańcy, widząc tyle zieleni, mogli wstąpić do niego z każdej strony, a nie potrzebowali latać dookoła, by wejść. Przydałyby się również kwietniki. Szkoda marnować takiego kawałka ziemi, bo trochę jednak smutno wygląda ten park, a mógłby wyglądać o wiele lepiej. Potrzebna jest tu renowacja, która polegałaby na wkomponowaniu w ten teren kwiatów, a nie na wycięciu masy drzew.

Polub nas na Facebook
Zobacz galerię: Toeplitzówka i jej historia


To może Cię zainteresować: