Kadencja pełna wyzwań

Zbliżają się wybory parlamentarne. W najbliższych numerach O! prezentować będziemy naszych przedstawicieli w sejmie i senacie, ich dokonania oraz plany. W zeszły piątek cykl rozpoczęliśmy od rozmowy z Wicemarszałkiem Senatu – Michałem Kamińskim, a dziś zachęcamy do przeczytania wywiadu z pochodzącym z Pruszkowa Posłem Zdzisławem Sipierą.

Kamil Kubacki: Panie Pośle, kończy się bardzo burzliwa kadencja. Z jednej strony pełna problemów, ale też pełna  zmian związanych z wysokością podatków i finansowaniem samorządów. Jakie są najciekawsze projekty, przy których pomógł Pan uzyskać środki rządowe?
Zdzisław Sipiera: Pytanie jest fundamentalne. Samorządy wykonują zadania na własny rachunek i we własnym zakresie, ale szukając dodatkowych środków. Tak, jak Pan zaznaczył, była to kadencja COVID-u, wojny na Ukrainie, problemów europejskich i światowych. Wyzwań było bardzo dużo i nasza decyzja po ostatnich wyborach, żeby w miarę możliwości inwestować jak najwięcej środków prorozwojowych, zaczęła się materializować. Uruchomiliśmy takie programy, których do tej pory nie było. Nawet jak porównujemy programy drogowe, to dzisiejszy Rządowy Fundusz Rozwoju Dróg, wcześniej Fundusz Dróg Samorządowych, jest gigantycznym programem. W przypadku naszej okolicy te środki idą w ogromnej wielkości. Nie są to dofinansowania na poziomie 20-30%, ale 60-95%. Samorządy otrzymały taką możliwość, jakiej nigdy nie miały, zwłaszcza te mniejsze bez wkładu własnego.
Druga strona medalu to decyzja o obniżeniu podatków płaconych przez obywateli w Polsce. Opozycja mówiła cały czas, że PiS podwyższa podatki. Odpowiadając na to, najlepszym obrazem jest wynik z 2022 r., gdzie obywatele odzyskali od skarbu państwa prawie 20 mld zł nadpłaconego podatku. To jest skala niespotykana.

K.K.: To prawda, ale najpierw te pieniądze musieli wpłacić…
Z.S.: Zgoda, ale były to stare zasady. Po zmianie i rozliczeniu te środki zostały zwrócone i ta zasada będzie obowiązywać już co roku, chyba, że wyborów nie wygra PiS. Mówię o tym, bo jest to istotne dla rozwoju małych, lokalnych społeczności. Te pieniądze są w rękach ludzi z tych terenów.
Wracając do sedna. Dodatkowe środki to nie tylko drogi, ale i fundusz inwestycji w zabytki, czy substancję sportową. Ogromne środki idą na boiska, hale, zadaszenia. Nie jest to tylko kwestia twardych wydatków, ale też programy mające być osłoną obywateli, np. w związku z COVID. Dzięki temu Polacy nie stracili pracy i teraz powiat pruszkowski ma jeden z najniższych poziomów bezrobocia , tj. 2,1%.

K.K.: Jakie były najciekawsze projekty w naszej okolicy, które udało się zrealizować m.in. dzięki Pana działaniom?
Z.S.: Na przykład skrzyżowanie ul. Miry Zimińskiej-Sygietyńskiej i Al. Wojska Polskiego w Pruszkowie. Od lat nie można było tego zrobić – droga należąca do samorządu województwa mazowieckiego, czyli marszałka, wjazd do Pruszkowa i droga gminna. Środki zostały załatwione, inwestycja zakończona. Następnie momentalnie nawiązana została współpraca przy projektowanym od dawna łączniku ulic Wojska Polskiego i Sienkiewicza wraz z ul. Przytorową. Dodatkowo powstaje ul. Nowoinżynierska. Poza tym przekazane zostały olbrzymie środki na edukację, w tym w samym Pruszkowie. Ważną inwestycją ponadlokalną jest przebudowa Liceum Kościuszki w Pruszkowie, czy budowa pływalni w ZSOiS. To są ogromne przedsięwzięcia. Było też mnóstwo mniejszych inwestycji. Były też inwestycje w Grodzisku Mazowieckim, jak np. Hala Widowiskowo-Sportowa. To pokazuje, że współpracujemy ze wszystkimi, mimo różnic. Duże dofinansowanie zostało przekazane na strażnicę w Milanówku i wiele inwestycji w Żabiej Woli. Mnóstwo środków przekazaliśmy nie bezpośrednio do samorządów, ale np. do OSP czy środowisk Kół Gospodyń Wiejskich, gdzie te środki bardzo się sprawdzają.

K.K.: Które z tych inwestycji uważa Pan za kluczowe?
Z.S.: To, co bardzo istotnie, co zadziało w tym roku – to inwestycje wodno-kanalizacyjne. Nie ukrywam, że to są też rzeczy, o które zabiegałem osobiście jako poseł i doradca premiera. Duże miasta mają ten system zrobiony w większości, ale w mniejszych gminach jest to potężny problem. Nikt przy budżecie 40 mln zł nie jest w stanie wydać 30 mln zł na oczyszczalnię i kanalizację. W ostatnim rzucie środków z Polskiego Ładu (12 mld zł) 4 mld zł poszły na te właśnie inwestycje. Skorzystała z tego Żabia Wola czy Tarczyn.
Kolejną ważną kwestią są zabytki. W tym roku przekazaliśmy gminom duże środki z Rządowego Programu Odbudowy Zabytków, a z gmin trafią one do beneficjentów na renowacje zabytkowych obiektów.
Ważne jest to - a marginalizowane przez opozycyjne samorządy, że rząd, wiedząc o decyzjach o obniżeniu środków finansowych, przewidział dodatkowe środki, które przekazywane są cały czas i zabezpieczył pieniądze, których samorządy nigdy nie miały. Wkrótce samorządy otrzymają dodatkowo 14 mld zł, z czego niewielkim procentem będą środki kierunkowane.

K.K.: Odchodząc od tematu finansów, jest Pan Posłem obecnym na niemal każdym wydarzeniu w okolicy. Wiele osób podziwia taką aktywność.
Z.S.: Zostałem wybrany w dużej mierze dzięki głosom z mojego powiatu. W demokracji trzeba pracować i ja pracuję. Dlatego, jako były wojewoda, dostałem się do parlamentu. To była decyzja wyborców. Ja idę i rozmawiam z ludźmi. Wiem, co robiłem w życiu, jak ludzie chcą wybrać kogoś innego, to wybiorą. Wydaje mi się, że na wyborze posła z tej ziemi region ten bardzo zyskał.

K.K.: Dużo rozmawia Pan z mieszkańcami i na pewno spotkał się Pan z problemami bardziej przyziemnymi. Jakie to były problemy?
Z.S.: Skłamałbym mówiąc, że była lawina takich spraw. Było wiele informacji od ludzi, którzy uzyskali pomoc rządową z tarcz osłonowych. Ważne było przekazywanie informacji o pewnych niedociągnięciach, bo wynikały z przepisów tworzonych w ekspresowym tempie. Wiele spraw dotyka administracji lokalnej. Widać, że część samorządów tratuje je niestety wybiórczo.

K.K.: Czy sądzi Pan, że z Pana doświadczeniem w administracji samorządowej i rządowej łatwiej takie sprawy załatwić?
Z.S.: Gdy słyszę, że się nie da, to znaczy, że komuś się nie chce. Jak jest jakiś problem, to wiem, gdzie zadzwonić, wiem, o co zapytać i wiem, jak to zrobić. To jest moja wiedza nabyta przez lata.

K.K.: Ważnym tematem dla naszego okręgu jest inwestycja CPK. Wzbudziła ona wiele niepokoju wśród mieszkańców. Jak Pan widzi możliwość jej kontynuowania po wyborach i rozwiązania największych problemów, jak choćby związanych z torami kolejowymi i drogami dojazdowymi?
Z.S.: To jest bardzo poważny problem, nierozwiązywalny w 100%. My duże inwestycje realizujemy 50-60 lat za późno. W Niemczech ważne inwestycje planowane były w latach 20-tych XX w. a są realizowane dopiero w tym wieku. My się bardzo intensywnie rozbudowujemy i zdecydowanie trzeba powiedzieć, że jednym z problemów jest lokalne planowanie przestrzenne. Mówię o tym dlatego, że wydano mnóstwo pozwoleń w miejscach, gdzie były wolne tereny i można było domniemywać, że zostaną wykorzystane na pewne inwestycje.
Mamy do realizacji jedno z najnowocześniejszych rozwiązań w Europie, a mianowicie pociągnąć z całej Polski wszystkie łącza do CPK, a to niestety, musi naruszyć istniejącą substancję. To jest największy problem, a nie budowa CPK. Moim zdaniem przygotowanie inwestycji zostało zlecone firmom zewnętrznym, które nie mają wystarczającej wiedzy o lokalnych zależnościach. Dlatego inwestycja ta wywołuje dziś tak duże problemy. Co prawda mamy ustawę ZRiD i ona działa, ale nie da się zrobić tych projektów tylko częściowo. To jest ogromne przedsięwzięcie i wymaga specjalnych rozwiązań i być może w następnej kadencji takie rozwiązania powstaną. Skala problemów i skomplikowanych przejść jest bardzo duża.

K.K.: Pytanie, jak ten problem rozwiązać? Jak Pan widzi możliwość dyskusji na ten temat?
Z.S.: Uważam, że te dyskusje powinny się odbywać. Wydaje mi się, że to będzie trudny temat, ale spotkania są konieczne; musi się to odbywać w duchu partnerskich ustaleń. Państwo musi zapewnić tym ludziom normalność, bo oni na tym tracą. Trzeba im pomóc. Tu musi być sytuacja win-win, nikt nie może na tym przegrać.

K.K.: Jakie są najważniejsze punkty, które chciałby Pan zrealizować w najbliższej kadencji?
Z.S.: Przede wszystkim chciałbym, by region ten był przestrzenią mocno zbilansowaną. Jest to teren bardzo zamożny, ale nie można zrobić z niego enklawy tylko dla pewnej grupy i dopuścić do podziału między bogatymi i mniej zamożnymi.
Mam nadzieję, że jako posłowie i samorządowcy zaczniemy rozmawiać o temacie aglomeracji, która skupi pewne niezbędne rozwiązania związane np. z komunikacją, odpadami czy dostarczeniem wody, czyli problemami, których nie mogą zrealizować mniejsze samorządy. Chciałbym, by była tu przestrzeń na dobre życie, sport, rekreację, dobre szkoły, by każdy mógł spędzić tu swój czas, a nie jechać do Warszawy.

Polub nas na Facebook


To może Cię zainteresować: