UKS Toho Grodzisk Mazowiecki po połowie sezonu Decathlon 3. Ligi Futsalu plasuje się na pozycji gwarantującej grę w lutowych play-offach o awans do drugiej ligi. Taki cel zadeklarował sobie przede wszystkim trener zespołu – Kacper Flis – który pokłada w zawodnikach duże nadzieje. Jak na razie gra na nowo wyremontowanej hali przy ulicy Westfala 3 idzie im dość dobrze. Zespół zaczął sezon z przytupem i stara się nie spuszczać z tonu. Piłkarze wiedzą o co walczą i chcą dowieść swego. Wszyscy trzymamy za nich kciuki i wierzymy, że ten cel uda się zrealizować!

Sezon futsalu na dobre rozpoczął się w listopadzie, a pierwszym rywalem Toho był zespół Cuervos F.C. – trudny orzech do zgryzenia, mający w swojej drużynie reprezentantów Polski w futsalu niesłyszących. Mecz rozgrywany na Bielanach był zdecydowanie pod kontrolą Grodziszczan. W pierwszej połowie Czerwono-Biali mieli pełno szans na zdobycie goli, lecz byli po prostu nieskuteczni. Worek z bramkami rozwiązał się dopiero w drugiej połowie, gdzie Toho zaaplikowało rywalom aż 9 bramek! W tym miejscu warto zaznaczyć, że wyśmienitą formą popisał się Michał Kozaczkow. Były zawodnik takich ekip jak Znicz Pruszków, Ursus Warszawa czy Błonianka Błonie jest w tym sezonie filarem drużyny. To właśnie od niego wymaga się przede wszystkim stałej i wysokiej formy, ale też umiejętności napędzania drużyny pod kątem piłkarskim oraz mentalnym.

W drugiej kolejce czekał GKS Dąbrówka. Właśnie na obiekcie tej drużyny w zeszłym sezonie Toho przegrało swój pierwszy mecz. To był idealny moment na odczarowanie tego parkietu, ale też czas na zemstę. Tak też się stało! UKS nie zatrzymując się po pierwszym zwycięstwie dolał oliwy do ognia i zwyciężył 8-1 na wyjeździe bez żadnych problemów. Goście rozczytali rywali perfekcyjnie i Ci nie mieli nic do powiedzenia. Patrzyli jedynie, jak piłka co chwila wpada do ich siatki. Co za koncert! Po dwie bramki załadowali kolejno Kozaczkow, Lenart oraz Zasadzki, a po jednym golu zdobyli Przyżycki oraz Jabłoński.

Początek grudnia stanął pod znakiem rywalizacji z nową drużyną w rozgrywkach. Elite Futsal Team został założony w Ząbkach i z buta wszedł na trzecioligowy ring. W drużynie nie brakuje doświadczonych zawodników takich jak Rafał Polakowski, Boha Yusupov czy Mateusz Taradejna, którzy w przeszłości grali w Legia Futsal. Takie nazwiska na ligowych parkietach robią wrażenie i tym razem chyba zrobiły aż za duże. Zawodnicy z Grodziska w pierwszej części spotkania dali z siebie wszystko, a na przerwę schodzili przy stanie 3-2 dla Toho. Niestety rywal, sprzedał gościom tęgie lanie ładując im łącznie 7 bramek. Czerwono-Biali nie odpuszczali, walczyli z całych sił, ale 5 bramek nie wystarczyło, by zgarnąć w tym spotkaniu przysłowiowe sześć punktów, które dałyby pewne utrzymanie na fotelu lidera.

Czwarte spotkanie w piątej kolejce Grodziszczanie rozegrali w Radzyminie z miejscowym Mazurem, który w tym sezonie, tak samo jak Ząbki, jest beniaminkiem w rozgrywkach. Sportowa złość wzmogła się po porażce w ostatnim spotkaniu, więc nadszedł moment na powrót na zwycięską ścieżkę. Tym bardziej, że rywal dotychczas nie wygrał ani jednego meczu. Jak na złość zawodnikom Toho spadło na głowę pełno problemów. Na pierwsze danie – choroby. Szeregi ekipy z Westfala 3 dopadła grudniowa grypa. Na drugie danie – ach te kontuzje! A na deser – awaria auta, która poskutkowała brakiem rozgrzewki. Toho w bardzo okrojonym składzie i bez przygotowania fizycznego jednak dało radę rozegrać spotkanie z Mazurem. Mecz raczej do zapomnienia, przegrany 5-2. Szczęście w nieszczęściu zespół Cuervos wycofał się z rozgrywek, dzięki czemu Czerwono-Biali po tym spotkaniu mieli już zapewniony udział w lutowych ćwierćfinałach o awans do drugiej ligi.

Powrót na parkiet nastąpił dopiero w ostatni weekend. Po świętach i noworocznym wypoczynku do Grodziska przyjechała drużyna GKS Dąbrówka. Rywale chcieli się odgryźć za ostatnią srogą porażkę i od początku spotkania czuć było atmosferę piłkarskiej zemsty. Aż nagle – przecież tak solidna – defensywa gospodarzy zupełnie legła w gruzach. Rywal rozpracował Czerwono-Białych w zupełności. Praktycznie każda posłana piłka do przodu była ogromnym zagrożeniem dla bramki gospodarzy, gdyż obrona Toho zupełnie sobie nie radziła. Trzy wystrzały z armaty gości i grodziska gwardia nie była w stanie się podnieść. Sprawy w swoje ręce starał się wziąć Michał Kozaczkow, ale tego dnia szło mu wyjątkowo słabo. Strzały z daleka, które były dotychczas postrachem i utrapieniem rywali nagle przygasły… Lecz słyszymy syrenę – pora na przerwę. W trakcie pauzy do akcji wkroczył trener i odpowiednio zmotywował swoich graczy. W pierwszych minutach widać było poprawę. Niestety brakowało skuteczności, gospodarze może i tworzyli ciekawe, a zarazem podobające się oku akcje, ale nie byli w stanie ich sfinalizować. A rywal w międzyczasie bezpretensjonalnie wykorzystywał nawet najdrobniejsze błędy Toho. Mecz niestety zakończył się wynik 4-9. Gospodarzom, pewnym awansu do play-offów zabrakło solidnej motywacji. Statek UKS Toho obrał kurs o nazwie druga liga. Dlatego pojazd trzeba odpowiednio co jakiś czas naoliwiać, ale trybiki nie mogą zawodzić. Statek musi działać jak w zegarku i dopłynąć na czas. „Ahoj druga ligo!”.

Polub nas na Facebook
Zobacz galerię: Ahoj druga ligo!


To może Cię zainteresować: