Kupując działkę za miastem pod wymarzony nowy dom, kierujemy się zazwyczaj dostępem komunikacyjnym do pracy i szkoły, ale przede wszystkim malowniczym otoczeniem, które ciszą i spokojem przybliżyć ma nas do natury. Ale co w przypadku, gdy widok z okna nie zachwyca, bo krajobraz psują zalegające śmieci? Przed takim problemem stanęli mieszkańcy Kozer Nowych, którzy od kilku lat zmagają się z nielegalnym składowiskiem odpadów.

Mieszkańcy Kozer Nowych od kilku lat zgłaszają włodarzom gminy, że w ich sąsiedztwie składuje się i wywozi odpady, choć oficjalnie taka działalność nie uzyskała ani zezwolenia na składowanie i przetwarzanie w tym miejscu odpadów, ani warunków zabudowy na taką inwestycję. Jak zauważyli mieszkańcy, a potem również i inspektorzy kontrolujący to miejsce, na jednej z działek w kontenerach znajdują się głównie odpady poremontowe, a z czasem przybyły również inne, takie jak puste i zawierające resztki opakowania po farbach i innych preparatach, folie, tektury, zużyty sprzęt elektryczny, tekstylia i inne. Właściciel posesji, prowadząc usługi porządkowe, zbiera materiały poremontowe, a następnie gromadzi i sortuje w miejscu do tego nieprzeznaczonym. Z relacji sąsiadów wynika, że część z nich jest wywożona z działki w późnych godzinach nocnych, a część jedynie przysypywana ziemią i betonem.

W 2017 r. Burmistrz Grodziska Maz. wydał decyzję nakazującą właścicielowi uporządkowanie terenu. Stało się tak po kontroli działki przez Mazowiecki Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, który stwierdził naruszenie w postaci składowania odpadów w miejscu do tego nieprzeznaczonym. Zaznaczono przy tym, że ilość i rodzaj odpadów wskazuje, że nie były one wytworzone w ramach codziennego użytkowania gospodarstwa domowego. Takie kontrole przez WIOŚ przeprowadzone były czterokrotnie. Pierwsza z 2017 r. zakończyła się nałożeniem na właściciela kary finansowej, po czym właściciel zawiesił oficjalnie działalność gospodarczą, ale w rzeczywistości nie zaprzestał prowadzenia składowiska. Wykazała to kolejna niezapowiedziana kontrola w tym miejscu. WIOŚ przypomniał właścicielowi o obowiązku składania sprawozdania o wytwarzanych odpadach i gospodarowania nimi. Jednak do tej pory nie przedstawiono inspektorom dokumentów potwierdzających źródeł, z których te odpady pochodzą, ani miejsca, gdzie są wywożone. Dodatkowo skierowano pismo do Powiatowego Nadzoru Budowlanego, w którym Inspektorat poinformował o wznoszeniu budynków i wiat z materiałów porozbiórkowych i utwardzaniu terenu gruzem, co właściciel uczynił bez wymaganych pozwoleń.

Kolejna kontrola, którą przeprowadzono rok później zakończyła się już asystą funkcjonariuszy policji, bo inspektorzy nie zostali wpuszczeni na teren działki. Ustalono wtedy również, że przynajmniej na części terenu przewidzianego na miejsce zbierania odpadów znajduje się stanowisko archeologiczne, przez co rozpoczęcie robót budowlanych lub ziemnych musi być ustalone z Mazowieckim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków. Te ustalenia przyczyniły się do wydania negatywnej oceny tego miejsca pod względem prowadzenia takiej działalności. Od marca tego roku Powiatowy Inspektor Budowlany w Grodzisku Mazowieckim prowadzi postępowanie administracyjne w sprawie legalności budowy składowiska złożonego obecnie z trzech budynków, wiaty i utwardzonego placu.

Wszystkie te działania nie mają jednak wpływu na zachowanie czy zaprzestanie działalności właściciela działki. – Nie chcemy mieć tu składowiska odpadów niewiadomego pochodzenia. Ta działalność jest dla nas mocno kontrowersyjna i problematyczna. Kupiło się działkę w ładnej okolicy, a za oknem jest śmieciowisko. To nie jest przyjemne. Nie wiemy, co na tej działce się znajduje, co tam jest zakopane, czy to jest bezpieczne, czy nie zanieczyszcza gleby i wód gruntowych, które zasilają nasze studnie. Mamy piękne działki, które tylko tracą na wartości przez takie działania – wyrażają swoje obawy mieszkańcy, którzy zaczęli składać pisma do kolejnych instytucji, nagłośnili sprawę w mediach, a także podpisali petycję o niewydawanie pozwolenia na budowę pod inwestycję składowania odpadów i nakaz uprzątnięcia terenu. Inspektorzy długo nie widzieli problemu w działalności niewygodnego sąsiada. Wciąż trwa również postępowanie w SKO, do którego odwołał się właściciel posesji po wydaniu przez urząd gminy nakazu uprzątnięcia terenu. Do czasu uzyskania decyzji gmina nie może interweniować w tej sprawie, która trwa już 2 lata.

Właściciel natomiast w pismach skierowanych do kontrolujących urzędów wskazuje na nękanie go przez innych mieszkańców i instytucje zajmujące się sprawą, a składowanie odpadów tłumaczy trwającymi na posesji pracami budowlano-remontowymi. Zgromadzone materiały miałyby być w takim przypadku nie odpadami, a materiałami budowlanymi, przeznaczonymi do ponownego użytku., czego nie potwierdzają kontrole WIOŚ. Czy i kiedy uda się rozwiązać problem mieszkańców? Będziemy informować Państwa na bieżąco!

Polub nas na Facebook
Zobacz galerię: Niewygodny sąsiad


To może Cię zainteresować: