Staropolskim zwyczajem, od święta Wniebowzięcia NMP które przypada na 15 sierpnia, rozpoczyna się okres organizowania uroczystości dożynkowych. W tym roku, brwinowskie Dożynki Gminne odbyły się w niedzielę 22 sierpnia.

O godzinie 13.00, w kościele pw. św. Floriana w Brwinowie odbyła się uroczysta msza święta, podczas której ksiądz Mariusz Białęcki poświęcił dożynkowy bochen chleba, który starostowie dożynek Anna Stachlewska – sołtys Kotowic oraz Jacek Panek – sołtys Milęcina, przekazali na ręce burmistrza Arkadiusza Kosińskiego.  Chleb ten, po zakończonej mszy, burmistrz dzielił między mieszkańców przed kościołem. Główny ołtarz zdobiły dary ziemi oraz niezwykłej urody, ogromny wieniec, który zaprojektowała Anna Żaczek-Siwczuk, a pracowicie uplotła załoga Gminnego Ośrodka Kultury w Brwinowie.

Po uroczystościach religijnych, przed kościół zajechały wóz i dorożka, zaprzężone w piękne konie. Wieniec oraz ubrane w ludowe stroje chórzystki z Chóru Wydartych Domom Kur zajęły miejsca na wozie, zaś dorożką jechał burmistrz w towarzystwie małżonki oraz starostów. Przy dźwiękach ludowych pieśni i piosenek, dożynkowy korowód przeszedł ulicami miasta na plac przy ul. Piłsudskiego.

Po ustawieniu po estradą wieńca, jako symbolu dożynek, rozpoczęła się „świecka” część uroczystości. Wszystkim rolnikom, którzy nie szczędzili wysiłku, aby w tym trudnym roku zebrać plony z pól i sadów, złożyli przedstawiciele organizacji rolniczych: Marzena Cichewicz - reprezentująca Kasę Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego oraz Krzysztof Szumski – dyrektor Mazowieckiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego. Po ich wystąpieniu, burmistrz przejął mikrofon aby złożyć oficjalne podziękowania za ogromną pracę włożoną w organizację uroczystości. Z licznego grona pracowników, wyróżnił dyrektor Okeja Annę Sobczak, Marzenę Wysocką oraz Michała Habera. Po tym miłym wystąpieniu burmistrza, przyszedł już czas na znakomitą zabawę. Aby charakterowi dożynek stało się zadość, Ola Tomasik i Michał Haber zaprezentowali podstawowe kroki i układy dwóch polskich tańców – poloneza oraz krakowiaka. Na zakończenie tych krótkich warsztatów tanecznych odtańczony został prosty układ w wykonaniu wszystkich chętnych.

Brwinów siłaczami słynie, dlatego też stałymi gośćmi dożynek są strongmani. W otoczeniu wielu miłośników tej jakże polskiej dyscypliny, siłacze zademonstrowali kilka wybranych konkurencji. Zorganizowany został również konkurs w podnoszeniu stalowej belki. Konkurencja ta pokazała, że wśród brwinowian znajdują się prawdziwi siłacze.

Nie mogło rzecz jasna zabraknąć atrakcji dla najmłodszych. Dzieciaczki miały okazję dosiąść kucyka, co sprawiało im ogromną radość. Przejażdżki odbywały się na terenie porośniętym zieloną trawką, dlatego konik czasami wolał robić za kosiarkę niż wozić pasażerów.
Funkcjonariusze Straży Miejskiej, na fantomach uczyły najmłodszych jak prawidłowo przeprowadzić akcję udzielania pierwszej pomocy. To bardzo cenna inicjatywa, bo wiadomo, że czym skorupka za młodu...

Zawsze, ogromnym zainteresowaniem cieszy się stanowisko Ochotniczej Straży Pożarnej. Można było dokładnie obejrzeć a nawet zasiąść za kierownicą wozu bojowego, przymierzyć kombinezon i hełm, a przy okazji pstryknąć sobie pamiątkową fotkę.

Na licznych straganach, można było również kupić piękne, kolorowe, helowe baloniki, kule z ledowymi światełkami, cukrową watę, a u brwinowskich artystów nabyć oferowane prace, artystyczne talerze i biżuterię.

Na estradzie wystąpiło sześć zespołów muzycznych. Od kilku lat, na brwinowskich dożynkach, króluje muzyka disco-polo, tak też było podczas tegorocznego święta. Wystąpiły takie gwiazdy nurtu jak: Jorrgus, Rasti, Naspawani i gwiazda wieczoru – Czadoman. Prawdziwym blaskiem zabłysnął chyba jednak brwinowski zespół No i Dobrze. Wprawdzie muzycy nie mają w repertuarze własnych kompozycji, ale grają starannie wybrane covery i robią to naprawdę znakomicie. Wokalistka - Kinga Grądzka to prawdziwe „sceniczne zwierzę”, obdarzona jest znakomitym głosem i umiejętnością wykorzystywania go na wszelkie możliwe sposoby, a scena jest najwyraźniej jej miejscem na Ziemi. Muzycy zespołu doskonale wiedzą do czego służą instrumenty i głos wokalisty, a granie koncertu z playbacku jest be, passe, itd. No i dobrze, że jeszcze tacy chcą grać, bo ich występ to chyba najprzyjemniejsze wspomnienie koncertowego bloku.

Brwinowskie dożynki były bardzo dobrze zorganizowane. Jak zwykle. Wbrew wcześniejszym prognozom, pogoda dopisała. Humory również. To sprawiło, że wszyscy bawili się znakomicie, a spędzony tu czas, z pewnością nie został potraktowany jako stracony.

Polub nas na Facebook
Zobacz galerię: Zboża zżęte – czas na święto


To może Cię zainteresować: